Opole po wyborach samorządowych

Niezależna Gazeta Obywatelska
Kwiatek dla Ciebie

Tomasz Kwiatek

Po wyborach samorządowych sytuacja w Radzie Miasta Opola jest ciekawa. Wybory wygrała PO ale nie uzyskała bezwzględnej większości (12 z 25 mandatów). Z trudem wygrał też w II turze Prezydent Ryszard Zembaczyński (jedynie 644 głosami). PO ponownie rządzi Opolem, ale do pełni władzy potrzebuje koalicjanta. Mimo spekulacji w mediach, nie doszła do skutku koalicja z Razem dla Opola (3 radnych). Niestety, megalomania Marcina Ociepy, który chciał dla Alojzego Drewniaka wiceprezydenta, przekreśliła kilkudniowe spekulacje o możliwej koalicji. Osobiście uważam, znając Drewniaka z pracy w Radzie Miasta (0 wniosków i interpelacji), że byłby to Kwiatkowski bis. Stąd Opolanie nie mają czego żałować. Próba sondowania koalicji z PiS w zamian za kilku naczelników i spółkę miejską również musiała zakończyć się fiaskiem. Każda koalicja powinna mieć swojego przedstawiciela w zarządzie. W mieście wiceprezydenta – i tego nie chce zrobić Zembaczyński. Jest doświadczony, woli załatwić sobie każdorazowo poparcie, zamiast mieć konkurenta u boku. Czy to dobrze? Moim zdaniem w ostatnie kadencji mógłby zmienić podejście, otoczyć się szerszym poparciem
i stworzyć POPIS dla Opola. Tego ukrycie oczekują Opolanie. Ale Prezydent tego nie zrobi, bo jest zbyt uległy wobec Leszka Korzeniowskiego, szefa PO w regionie i byłego członka PZPR, który zafundował nam koalicję PO-SLD (i dołożył MN pod wpływem Tuska) w Sejmiku.

Tak naprawdę Ryszard Zembaczyński potrzebuje 1 głosu, stąd zakłada, że przy ważnych projektach, jak budżet, wymusi na pojedynczych radnych ten brakujący głos. Robił tak już 4 lata temu, gdy istniały dwa kluby PO, a potem Klub Stop Korupcji. Jednemu radnemu, obecnemu przewodniczącemu Rady Miasta Opola Romanowi Ciasnosze, w tamtej kadencji załatwił pracę w należącej do miasta Galerii Sztuki Współczesnej. Tak więc podobnie może zdarzyć się teraz. Testem na to, kto się przełamał będzie pierwsze głosowanie może już w grudniu lub styczniu nad budżetem na 2011 r.

Jedno jest pewne, jeżeli PO i Ryszard Zembaczyński chcą utrzymać poparcie Opolan, to muszą zmienić styl zarządzania miastem. Prezydent musi być bardziej aktywny w tej kadencji. Zmienić należy część współpracowników. Ja osobiście, na miejscu Prezydenta, postawiłbym na Krzysztofa Kawałko i Mirosława Pietruchę (był nieformalnym wiceprezydentem przez ostatnie 4 lata). Odwołanie Janusza Kwiatkowskiego to ruch spóźniony o co najmniej 4 lata. Co do Arkadiusza Karbowiaka to zmieniłbym mu zakres kompetencji. Za inwestycje musi odpowiadać ktoś, kto się na tym zna, fachowiec znający przepisy, najlepiej architekt i realizator wielu inwestycji. Takim na pewno nie jest Arkadiusz Wiśniewski, który odpowiadał za inwestycje w regionie w OCRG i nie miał sukcesów (chyba, że Państwo słyszeli o jakimś, może mi coś umknęło). Jak na Zembaczyńskiego, to postęp kadrowy jest i tak duży. Tomasz Garbowski z SLD może w tym upatrywać swój powrót. Stąd będzie starał się przez swoich radnych być twardą opozycją. Dlatego też, jak sądzę, Lucjusz Bilik został szefem klubu. Ma być jego prawą ręką w radzie. I tu dla mnie jest największe zagrożenie. Moim zdaniem, jeżeli Prezydent Zembaczyński nie zmieni stylu zarządzania miastem, to za dwa lata SLD będzie straszyło go referendum. Przypominam, że udało się to już w Łodzi.

Dla mnie, zadeklarowanego prawicowca i konserwatysty największym problemem jest odradzające się w Opolu SLD. Nie przekonują mnie głosy, które słyszę na mieście, że „jak rządził Pogan to się przynajmniej coś działo”. Martwi mnie, że ludzie mają krótką pamięć i nie pamiętają już łapówek, korupcji i tzw. „afery ratuszowej”. Na cóż, trzeba im te czasy przypomnieć…

Autor: Tomasz Kwiatek

Komentarze są zamknięte