Współczesnym hierarchom nie mieści się w głowach stara prawda „Chrystus Królem”

Niezależna Gazeta Obywatelska3

Od kilkudziesięciu lat liczni wierni w Polsce, za sprawą objawień Służebnicy Bożej Rozalii Celak, domagają się Aktu Intronizacji Chrystusa Króla Polski. Jedyną deklaracją, którą usłyszeli od polskich hierarchów była:

„Na dzisiejsze czasy – wyjaśnił sekretarz Episkopatu – najpiękniejszym jest ten obraz Chrystusa, który promował np. ks. Franciszek Blachnicki, tj. obraz Chrystusa sługi. „A jeżeli mówimy o Królestwie Chrystusa, to od razu należy dodać, że Jego królestwo nie jest z tego świata” – dodał. Prawidłowym obrazem Jezusa jest Chrystus- Sługa”.

Współczesnym hierarchom nie mieści się w głowach ta stara prawda: Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat. Mało tego, jak przystało na ludzi wszechstronnie wykształconych, których publiczne modlitwy wiernych mogą tylko irytować, składają deklarację, słowami czcigodnego księdza kardynała, że ”Krzyż nie jest sprawą kościoła”. A inny nasz zacny dusz-pasterz tak przejął się swoim pasterzowaniem, iż był łaskaw modlących się nazwać „zwierzętami”. Ciekawa sprawa, a ileż miłości!

„Z obfitości serca usta mówią” (Mt 12, 33-37).

Na łamach świątecznego wydania „Rzeczypospolitej” znajduje się bardzo ciekawe i pouczające przesłanie JE księdza bp. Andrzeja Czaji, Ordynariusza Opolskiego:„Ideologizacja wiary pojawia się też tam, gdzie występuje ignorancja na poziomie depozytu wiary i nauczania Magisterium Kościoła. Kto nie ma gruntownej wiedzy, ale wyciąga swoje wnioski, podpisując słowami: Kościół tak nie naucza. Przykładem ideologizacji są niektóre wypowiedzi w ‘Rozmowach niedokończonych’, są dążenia niektórych środowisk do ogłoszenia Chrystusa królem Polski, ale również i to, co się działo pod krzyżem, zawłaszczanym przez jedną i drugą stronę konfliktu. Słowem ideologizacja powstaje wtedy, gdy nie słucha się tego, co mówi Pan, a także, co mówi lud”.

Nie czuję się godna dyskutować z Czcigodnym Księdzem Biskupem. Wszak jestem zwykłą, modlącą się ufnie, a prosto wierną Kościoła Katolickiego. Posłużę się mądrzejszymi do siebie. Mam nadzieję, że ich słowa nie utraciły na aktualności? Rozumiem, że mądrzejsi nakazują nam kroczyć „z postępem”, a „gruntowna wiedza” ulega ciągłym modyfikacjom. Jednakże, ja prosty człek niezmiennie odpowiadam – Kościół ma kroczyć wraz z Duchem Świętym, a nie z duchem czasu!

Idea zaprowadzenia Królestwa Bożego w narodach przez Intronizację obecna jest już w encyklice papieża Leona XIII Annum Sacrum (1899 r.), choć sam papież nie używa sformułowania intronizacja. Papież pisze tam: „Teraz, kiedy nastały nowe warunki, uważamy, że projekt dojrzał już do realizacji. Jego wykonanie będzie najpełniejszym i najlepszym wyrazem hołdu, który się należy w zupełności Jezusowi Chrystusowi jako najwyższemu Władcy i Panu. Władza Jego bowiem rozciąga się nie tylko na narody katolickie, czy na tych, którzy ochrzczeni należą prawnie do Kościoła, chociażby na skutek błędu i niezgody żyli z dala od prawdy i miłości. Dotyczy ona także tych wszystkich, którzy jeszcze nic nie wiedzą o wierze chrześcijańskiej. Tak więc we władaniu Jezusa pozostaje cały rodzaj ludzki. Ten bowiem, który jest Jednorodzonym Synem Boga Ojca i posiada jedną z Nim naturę, z konieczności musi tez mieć wszystko inne wspólne z Ojcem, a więc i najwyższą władzę nad całą rzeczywistością stworzoną. Dlatego to Syn Boży mówi o sobie przez usta proroka: «Ja jestem ustanowiony Królem od Niego nad Syjonem, świętą górą Jego. Pan rzekł do mnie: Tyś jest Synem moim, jam Ciebie dziś zrodził. Żądaj ode mnie, a dam Ci narody w Twe dziedzictwo, a w posiadanie Twoje krańce ziemi. (Ps 2,6).

(…) Wielkość swojej potęgi i nieskończoność swego królestwa potwierdza jasno w słowach skierowanych do apostołów: «Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi». Jeżeli więc Chrystusowi została dana wszelka władza, z tego niedwuznacznie wynika, że Jego panowanie musi być najwyższe, absolutne i od nikogo niezależne. Ponieważ władza ta została Mu dana na niebie i na ziemi, niebo i ziemia winny Mu być posłuszne. (…)

Stąd wniosek, że Chrystusowi wszystko jest podległe z tytułu władzy, jaką posiada, chociaż władzy tej nie sprawuje jeszcze faktycznie nad wszystkimi, których ona dotyczy… Błagać będziemy, by Jezus Chrystus, którego władzy przecież podlegamy, rzeczywiście tę władzę nad nami wykonywał… Wtedy tylko będzie można uleczyć tak wiele ran, przywrócić powagę prawa, zaprowadzić ład i pokój, gdy wszyscy chętnie i z uległością przyjmą panowanie Chrystusa, gdy wszelki język uzna, «że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca» (Flp 2,11)”.

Jego następca na tronie papieskim, wielki papież Pius XI ogłasza pierwszą encyklikę O pokoju Chrystusowym w Królestwie Chrystusa: Ubi arcano (1922 r.). Encyklika ta, jak sam papież stwierdza „poświęcona została przedstawieniu zła, które dotyka dzisiejsze społeczeństwo”. Po czym kontynuuje: „Taki potop zła rozlał się w świecie dlatego, iż większa część ludzi odsunęła Jezusa Chrystusa i Jego święte prawa od praktyki swego życia, od rodziny i spraw publicznych… Usunięto Boga i Jezusa Chrystusa od prawodawstwa i spraw państwowych i oświadczono, że władza nie pochodzi od Boga, ale od ludzi. To było przyczyną, że zachwiała się sama podstawa władzy, skoro usunięto główny powód, dlaczego jedni mają prawo rozkazywania a inni znowu obowiązek słuchania”.

Po smutnej analizie rzeczywistości, papież znajduje i podaje „właściwe lekarstwo”, podsumowując swe nauczanie słowami: „Jest możliwe, aby wszystko to, co powiedzieliśmy, streścić w jednym słowie: KRÓLESTWO CHRYSTUSA”.

Papież ten ustanawia w Kościele encykliką Quas primas (1925 r.) nowe święto: Jezusa Chrystusa Króla. Dokument rozpoczyna słowami: „W pierwszej encyklice, wydanej na początku naszego pontyfikatu, kiedy zastanawialiśmy się nad najważniejszymi przyczynami tych nieszczęść, jakie przygniatają i przerażają ludzi, wówczas otwarcie wskazaliśmy, że tego rodzaju nawałnica zła nie tylko dlatego nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego, ale także, ze nigdy nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki poszczególni ludzie i państwa będą przeczyć i odrzucać panowanie naszego Zbawcy. Przeto wezwaliśmy, by pokoju Chrystusowego szukano w Królestwie Chrystusa”.

Następnie papież naucza o konsekwencjach królewskiej władzy Jezusa, jak dla państwa. Niech więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem: „Błądziłby bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, skoro On od Ojca otrzymał nieograniczone prawo nad stworzeniem tak, iż wszystko poddane jest Jego woli… I niema ty żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie nie mniej podlegają władzy Chrystusa, niż jednostki… On sam jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedynczych obywateli dem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszona swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny…”.

Kolejny papież na Stolicy Piotrowej, Pius XII ogłasza pierwszą swą encyklikę Summi pontificatus (1939 r.). Rozpoczyna ją osobistą uwagą o swym pierwszym roku kapłaństwa, mówiąc: „Idąc w ślady zamierzeń Naszego Poprzednika, chcemy, by cześć dla Króla i Pana panujących była myślą przewodnią, towarzyszącą swą szczęśliwą treścią całości Naszych rządów papieskich. Ta cześć niech będzie podstawą, na której opiera się Nasza wola, celem, ku któremu zmierza Nasza nadzieja, hasłem Naszych pasterskich wysiłków, siła dająca wytrzymałość w pracach i zmartwieniach, które ofiarujemy wyłącznie dla szerzenia Królestwa Jezusa Chrystusa.

Czcigodni bracia! Nie ma dziś bardziej naglącej sprawy, jak ludziom naszych czasów «ogłosić jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa» (Ef 3,8). Najszlachetniejszą czynnością dziś – jest rozwinąć sztandar Jezusa Króla i nieść go wysoko na oczach tych, którzy szli i wciąż idą za sztandarami przedstawiającymi fałsz… Każdy z nas należy do armii Chrystusa. Wszyscy zatem – widząc coraz groźniejszy wzrost zastępów nieprzyjaciół Chrystusa – powinni poczuwać się do obowiązku zdwojonej czujności i wzmocnionej akcji, by bronić wspólnej sprawy widzą przecież wszyscy działalność szerzycieli kłamliwych haseł i doktryn…

Po tym wstępie papież uroczyście definiuje istotę zła w świecie i drogę wyjścia: „A więc głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania.

Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi  i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości.

Papież Paweł VI w 1969 r. podnosi święto Chrystusa Króla do rangi uroczystości, a więc najwyższej wagi obchodów liturgicznych w Kościele, nakazując czcić Chrystusa jako Króla Wszechświata. 

Papież Jan Paweł II w liście apostolskim na nowe tysiąclecie Novo millennio ineunte napisał: „Nie wiemy, jakie wydarzenia przyniesie nam nowe tysiąclecie, ale mamy pewność, że nic nie zdoła wyrwać go z ręki Chrystusa, «Króla królów i Pana panów»… Pan Bóg oczekuje od nas konkretnej współpracy z Jego łaską, a zatem wzywa nas, byśmy w służbie Jego Królestwu wykorzystywali wszystkie zasoby naszej inteligencji i zdolności działania”.

Wreszcie w swej bulli (a więc najbardziej uroczystym piśmie papieskim, należącym do najwyższych form stanowienia prawa w Kościele) Incarnationis Mysterium na dwutysięczny rok jubileuszowy papież Jan Paweł II modli się i nakazuje:

„Chwała Bogu Ojcu

I Synowi, Królowi wszechświata

Chwała Duchowi, bo godzien jest czci i wszystek święty!

Niech ten hymn uwielbienia Trójcy przenajświętszej za Wcielenie Syna wzniosą razem wszyscy, którzy przyjąwszy chrzest wyznają tę samą wiarę w Pana Jezusa”.

Papież Benedykt XVI w najnowszej książce „ Jezus z Nazaretu” pisze:

„Jan opowiada, że Nikodem przyniósł mieszaninę mirry i aloesu, około stu funtów. I tak dalej mówi: Zabrali więc ciało Jezusa i owinęli je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania (19,39n). Ilość balsamu jest ogromna i przewyższa wszelkie przyjęte normy. To prawdziwie królewski pogrzeb. Przy rzucaniu losów o suknię spotkaliśmy Jezusa jako Arcykapłana, teraz natomiast, ze względu na sposób pogrzebu, widzimy Go jako Króla”.(Jezus z Nazaretu część II, s. 244.).

Czcigodni Kapłani, wytłumaczcie swoim wiernym, może ignorantom niekiedy, ludziom bez gruntownej wiedzy teologicznej jednakże posiadającym ten irytujący jaki bywa u prostaczków „zmysł Boga”, cóż takiego wydarzyło się w naszym Kościele, że minął wiek, a Chrystus zaprzestał być Panem Świata, na rzecz Sługi tego świata..?! Biorąc poważnie wasze tłumaczenia, wiemy już, że Królowa Niebios, Królowa Aniołów, Królowa Męczenników, Królowa Wyznawców, urodziła Syna- Sługę! To jest nad wyraz logiczne… Zastanawiam się kim jest ten nie nazwany z Imienia Pan? Skoro Boga zdetronizowaliśmy z Króla na Sługę, to kto objął Jego pusty Tron?!

Wobec tego, idźmy dalej i usuńmy z naszych książeczek nieaktualne już pieśni, w których odnosimy się wprost do Chrystusa Króla: „Idzie, idzie Bóg Prawdziwy, Idzie, idzie Król przemożny. Stańmy wszyscy jednym kołem i uderzmy przed Nim czołem…”.

A zamiast słów: Króluj nam Chryste zawsze i wszędzie, to nasze rycerskie hasło powinniśmy dodać aktualniejsze, bliższe współczesności: Oto Sługa nasz, nie zawsze i wszędzie, to nasze demokratyczne hasło.

Pozostawiam Czcigodnych Księży Biskupów z tym ciekawym pomysłem ku rozważeniu. Oczekuję równie głębokich, co intrygujących przemyśleń. Nie muszę chyba wspominać, że słowa mówiące o nas jako zideologizowanych środowiskach, które wykorzystują Krzyż jako formę nacisku na przeprowadzenie rychłej kanonizacji byłego Prezydenta, uważam za szczyt grzeczności i prawdziwego oddania. „Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące”.(Iz 50,4-9a).

Autor: Marianna

  1. agnes
    | ID: fe2d5d9b | #1

    Bp Czaja powiedział: „…ideologizacja powstaje wtedy, gdy nie słucha się tego, co mówi Pan, a także, co mówi lud”. Święte słowa, może warto, by ksiądz biskup sam się do nich zastosował!

  2. Eleonora
    | ID: b2b06783 | #2

    Kto nie ma gruntownej wiedzy, ale wyciąga swoje wnioski, podpisując słowami: Kościół tak nie naucza. Przykładem ideologizacji są niektóre wypowiedzi w ‘Rozmowach niedokończonych’

    Biskupowi nie podobają się Rozmowy w Radiu, które uczy Polaków dialogu?! A gdzie możemy księże biskupie podzielić się sobą? W Gazecie wyborczej, w której udziela ksiądz wywiadów? Nie przeszkadzały księdzu Wielkopiątkowe gazetowe zmagania, w których jedyną troską redaktorów było zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne osób całujących Krzyż Chrystusa?! Nie czuje ksiądz dyskomfortu rozmawiając z antykatolikami i antypolakami?! Świadczą o tym ich artykuły! Czy takie areopagi ksiądz szanuje, a katolickiej rozgłośni, w której codziennie miliony ludzi modli się choćby na Różańcu, już nie?! Kogo ksiądz reprezentuje!? Może zechce ksiądz biskup spotkać się ze swoimi wiernymi i wytłumaczyć im, że błądzą? Nie chcemy rozmawiać przez takie gazety. Prosimy tylko o szacunek do prostych ludzi, czy to aż tak wiele?! Proszę nas zaprosić i porozmawiać, a nie obrzucać obelgami! Pasterz to nie najemnik! On miłuje swoje owce! Oczekujemy propozycji spotkania.

  3. 10 grudnia 2011, 23:00 | #1
Komentarze są zamknięte