Mój Paryż – podróże oczami kobiety z aktorką Elisabeth Duda rozmawia Joanna Seremak

Niezależna Gazeta Obywatelska

Bycie paryżaninem nie polega na tym, aby urodzić się w Paryżu, lecz aby odrodzić się w nim” – tym właśnie stwierdzeniem Sachy Guitry, rozpoczyna Pani swoją opowieść po zakątkach Paryża… 

Wybierając się w podróż, każdy z nas stawia sobie różne cele, inne są nasze oczekiwania, nadzieje i wyobrażenia o Paryżu. Jedni, liczą na romantyczne uniesienia, drudzy będą poszukiwać inspiracji artystycznych albo po prostu załatwiać jakiś business. Na pewno, wszyscy mogą się zrealizować i w pewnym sensie także pobudzić do nowego działania, czyli odrodzić. Żeby ta podróż stała się jeszcze bardziej nietuzinkowa, postanowiłam wprowadzić Czytelników w filmowy nastrój. Każdy z nich, będzie mógł się poczuć, bohaterem jednego z ledegendarnych francuskich filmów, których użyłam do opisania Paryża.

To nie jest wyprawa po muzeach?

Na pewno nie, tak jak zwykły to robić klasyczne przewodniki. Przeważnie są to nudne opisy kolejcych sal i długi spis inwentarza. Znacznie ciekawsze jest, moim zdaniem, przytoczenie kilku anegdot dotyczacych Picassa, w przypadku musée Carnavalet, czy praktycznych rad dla turystów udających się do musée du Louvre. Bardziej, niż muzea upodobałam sobie, tajemnicze zaułki, malownicze ogrody, praktyczne skróty, dobre restauracje i przytulne kawiarenki. Myślę, że nie będzie to kolejna męcząca rutynowa wycieczka, a raczej początek nowej przygody!

Paryż to miasto zakochanych. Którymi ścieżkami ich poprowadzimy? Jakiego miejsca nie powinni ominąć?

Zachęcam do odwiedzenia mostu, który łączy Muzeum Luwru z Akademią Francuską. Mostu Sztuki, czyli Pont des Arts, z przepięknym widokiem na cały niemal Paryż. Na tym pięknym, drewnianym moście, wiszą tysiące kłódek, zawieszonych przez zakochanych. Okazać w ten sposób swoje wielkie uczucie, to bardzo wyjątkowe i zapisujące się w pamięci na lata przeżycie. Oczywiście ważnym jest, by kluczyk, którym tę kłódkę zamykamy, wrzucić w głębię Sekwany.

Uwielbiam tę pełną tajemnicy opowieść o ulicy, o lokatorach mieszkających pod numerem 24.

Jest to akurat jedna, z tych bardziej mrocznych anegdot. Zresztą o samej rue Visconti, napisano już bardzo wiele. W książce, można znaleźć także i te nieprzyzwoite, przerażające, ale i życiowe anegdoty, opowiedziane przez ich uczestników, w wywiadach jakie przeprowadziłam. Wśród tych osób są kultowi polscy aktorzy, reżyserzy, poeci, francuscy restauratorzy, w których życiu Paryż odegrał ważną rolę.

Wspaniały przewodnik. Bardzo wyjątkowy. Pełen kobiecej wrażliwości. Ciekawych anegdot, przepisów, miejsc.

Bardzo dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że Czytelnicy będą tego samego zdania.

Doszły mnie słuchy, że uwagę, czas Pani absorbuje i pochłania wręcz praca nad rolą w ekranizacji życia Ryszarda Wagnera?

Tak, to prawda. Na razie, jest to produkcja francuska, ale są przymiarki by rozszerzyć ją o kooperacje niemiecką.

To ekranizacja życia wielkiego kompozytora?

Dzisiaj, chyba każdy słysząc jego nazwisko powie, że to wielki kompozytor, a tak naprawdę jego wielkość oscylowała, pomiędzy tworzeniem muzyki a czystym szaleństwem do niej. Muzyka wypełniała jego życie, jego świat.

A kobiety? Odegrały ważne role w jego życiu?

Cosima Wagner, w której rolę się wcieliłam kochała męża pomimo tego, że był potworem, ksenofobem i często zdradzał ją, nie tylko z muzyką, ale i innymi kobietami.

Trudna do zagrania rola?

Bardzo, ale zarazem ciekawa. Wiele czasu włożyłam w pracę nad nią. Ze względu na wielką emocjonalność scen, dużo łez, nie łatwo było je zagrać, przełożyć obecną mentalność na ówczesną. Kobiety w tamtych czasach borykały się z zupełnie innymi problemami. A siła tej kobiety była zdumiewająca. Kiedy po raz pierwszy czytałam scenariusz, zastanawiałam się skąd tak ogromne pokłady siły w tej kobiecie, skąd ta odporność na przeciwności losu, skąd ten upór, ta konsekwencja w działaniu. Wspólnie, z kochanką męża Judith Gautier, stworzyła festiwal w Bayreuthcie. Jak wielką miłością musiała darzyć męża, by zdobyć się na taką współpracę.

Podczas naszego ostatniego spotkania, wspominała Pani , o kolejnej książce… „Żożo i Lulu”. Upłynęło kilka miesięcy, od naszej rozmowy i… książkę można już nabyć w księgarniach. Jestem pełna podziwu, dla Pani kreatywności. Zachęcimy Czytelników, do jej przeczytania, w naszej kolejnej rozmowie, prawda ?

Zdecydowanie. Liczę, że zarówno młodsi, jak i dojrzali czytelnicy chętnie po nią sięgną. Moja druga książka jest pełną niespodzianek przygodą. Mam nadzieję, iż udało mi się pokazać Paryż, jaki przechowałam w dziecięcej wyobraźni i uruchomić tę wyobraźnię u najmłodszych. Gorąco polecam „Żożo i Lulu” wszystkim zakochanym w Paryżu, którzy jeszcze mają w sobie trochę dziecka.

Dziękuję za piękne historie, za rozmowę a Czytelników zachęcam do odwiedzenia strony Elisabeth Duda www.elisabethduda.comi polubienia fun page na Facebooku

Elizabeth Duda jest absolwentką PWSFTviT w Łodzi (2004 rok). Jako pierwsza skończyła tę szkołę – w całej jej historii – jako obcokrajowiec, na wydziale aktorskim. Popularność medialną, zdobyła dzięki programowi „Europa da się lubić”. Pojawiła się również w VII edycji programu „Taniec z gwiazdami”. Prywatnie to przesympatyczna pełna wdzięku, humoru i pozytywnej energii kobieta. Jest autorką książki „Mój Paryż” (Wydawnictwo Pascal 2010). /Oprac. Joanna Seremak/

Komentarze są zamknięte