„Mam nadzieję, że Józef Życiński rozstał się z tym światem zawczasu załatwiwszy na ziemi wszystkie doczesne rachunki” – z Grzegorzem Braunem, reżyserem i publicystą rozmawia Tomasz Kwiatek

Niezależna Gazeta Obywatelska9

Na spotkaniu w kwietniu ze studentami Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział Pan, że śp. abp Życiński to łajdak i kłamca oraz że podawał się za biskupa. Na jakiej podstawie Pan tak twierdzi?

Abp Józef Życiński, niech mu ziemia lekką będzie, przez 13 lat (1977-90) służył komunistycznej bezpiece (SB) jako tzw. osobowe źródło informacji – był zarejestrowany pod numerem 1263 przez Wydział IV KW MO w Częstochowie jako tajny współpracownik o pseudonimie „Filozof”. Wedle zachowanych dokumentów (IPN Ka 0026/1067) ksiądz Życiński został pozyskany do współpracy przez naczelnika Wydziału IV ppłk Alojzego Perliceusza, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt. Stanisław Boczek (1978-1984) i por. Zbigniew Kalota (od 1984). Na spotkania z nimi TW „Filozof” przybywał m.in. do lokalu kontaktowego o kryptonimie „Wanda” (ul. Józefitów 15/7 w Krakowie).

Nieboszczyk Życiński te i inne doskonale znane sobie fakty nie tylko publicznie w sposób pokrętny negował, ale także uciekał się do szeregu perfidnych manipulacji, mających słonić podobne felery biografii innych prominentnych uczestników życia publicznego. Przykładem – przypadek prof. Jerzego Kłoczowskiego TW „Historyka”, na użytek którego inicjował bp Życiński cała kampanię antylustracyjną rzucając „fatwę” na publicystę Stanisława Michalkiewicza. Słowa „kłamca” i „łajdak” są tu zaledwie adekwatne. Łajdactwem nazywam korzystanie z nieprzeciętnej inteligencji, talentu oratorskiego i publicystycznego, który niewątpliwe posiadał, w celu dezinformowania opinii publicznej. Gorsząca aktywność publicystyczna Józefa Życińskiego na łamach antypolskiej i antykatolickiej prasy nie licowała z godnością i powołaniem katolickiego arcypasterza. Np. w  kontekście kampanii pro-aborcyjnej rozpętanej przez „Wyborczą” (przypadek Agaty 2008) zagadką pozostaje rzeczywisty stosunek zmarłego do Kościoła katolickiego.

Czy skomentuje Pan wrzawę wokół zamieszania, które powstało po Pańskiej wypowiedzi?

To próba egzekucji – w której  dowodzą funkcjonariusze z „Gwiazdy śmierci” przy ul. Czerskiej w Warszawie (siedziba „Agory” S.A. i redakcji „Gazety wyborczej”) i telewizję WSI 24,  do plutonu egzekucyjnego dołączył zdaje się na ochotnika redaktor „Dziennika Wschodniego „Miłosz Bednarczyk, który na łamach kłamliwie donosił, że nie odpowiadam na zadane pytania. Oświadczam: nikt z redakcji „Dziennika Wschodniego” wcześniej nie nawiązał ze mną kontaktu – choć bynajmniej nie zszedłem jeszcze do podziemia. Zresztą, proszę zwrócić uwagę, kto jest moim recenzentem, kto jest moim oskarżycielem – m.in. bp Cisło TW „Rzymianin”, min. Siwiec TW „Jerzy”, red. Olejnik – i inne „Stokrotki”. Jeżeli zechce pan kierować się wskazaniami takich autorytetów – wolna wola. Ale dobrze chyba wiedzieć, kto właściwie do Pana przemawia i kto Pana poucza z telewizora, czy z ambony, nieprawdaż?

Wiele osób związanych z KUL czuje się dotkniętych Pana wypowiedzią. Czy ich Pan przeprosi?

W Lublinie przeżyłem kilka lat dzieciństwa. Z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim jestem związany sentymentem i relacjami rodzinnymi, które od dawna nie są niestety tak zażyłe, jak bym sobie tego życzył – między innymi, jak mniemam, na tle różnicy opinii w sprawach, o których wyżej mowa. Nie posiadam się jednak ze zdumienia, że akceptacja w tym środowisku dotyczy już nie tylko zakłamania i permanentnego matactwa w życiu publicznym, czego zagorzałym orędownikiem i perfidnym praktykiem był za życia abp Życiński – ale także stalinowskich metod (nagonka, samokrytyka, listy potępiające, wezwania do cenzury prewencyjnej), jakie zastosowano na KUL wobec Bogu ducha winnych studentów, z którzy zechcieli wyświetlić mój film, „Eugenika – w imię postępu”. Opinii o niesławnej pamięci arcypasterzu archidiecezji lubelskiej nie kryłem i za jego życia. To problem „Wyborczej”, że nie popularyzowała moich wcześniejszych wypowiedzi o negatywnej roli Józefa Życińskiego w polskim życiu publicznym. Tylko o tym aspekcie się wypowiadam, bo w relacje między nieboszczykiem a Stwórcą nie mnie wnikać. Mam nadzieję, że Józef Życiński rozstał się z tym światem zawczasu załatwiwszy na ziemi wszystkie doczesne rachunki.

Dziękuję za rozmowę.

Grzegorz Braun (ur. 1967) jest reżyserem, publicystą, autorem i współautorem takich filmów dokumentalnych, jak: „Wielka ucieczka cenzora”, „Plusy dodatnie, plusy ujemne”, „TW Bolek”,„Defilada zwycięzców”, „Marsz wyzwolicieli”, „Towarzysz generał”, „Eugenika – w imię postępu” oraz ponad tuzina filmów z cyklu „Errata do biografii”.

  1. Stanisław
    | ID: b4017c6e | #1

    Mądry i odwazny człowiek.

  2. | ID: 01ea214e | #2

    „ale także stalinowskich metod (nagonka, samokrytyka, listy potępiające, wezwania do cenzury prewencyjnej), jakie zastosowano na KUL wobec Bogu ducha winnych studentów”

    Pragnę zaznaczyć, że ostra nagonka była także na studentów Uniwersytetu Opolskiego, którzy zaprosili Janusza Korwin-Mikkego na otwarte spotkanie. Ten sam schemat potępienia – nagonka, (nie było samokrytyki bo władze UO pokazały, że mają jaja i na uniwerku będzie prawda, wolność poglądów i idei – stąd nie potępiły i nie ukarały studentów w żaden sposób – CHWAŁA IM ZA TO!), listy potępiające słane przez naczelnych lewicowców, wezwanie do cenzury wypowiedzi. Obie sprawy nagłośnił JEDEN i TEN sam DZIENNIK. Nazwy chyba nie muszę podawać.

  3. | ID: d3fc75d7 | #3

    janek-ze-wsi-opole.blogspot.com :
    „ale także stalinowskich metod (nagonka, samokrytyka, listy potępiające, wezwania do cenzury prewencyjnej), jakie zastosowano na KUL wobec Bogu ducha winnych studentów”
    Pragnę zaznaczyć, że ostra nagonka była także na studentów Uniwersytetu Opolskiego, którzy zaprosili Janusza Korwin-Mikkego na otwarte spotkanie. Ten sam schemat potępienia – nagonka, (nie było samokrytyki bo władze UO pokazały, że mają jaja i na uniwerku będzie prawda, wolność poglądów i idei – stąd nie potępiły i nie ukarały studentów w żaden sposób – CHWAŁA IM ZA TO!), listy potępiające słane przez naczelnych lewicowców, wezwanie do cenzury wypowiedzi. Obie sprawy nagłośnił JEDEN i TEN sam DZIENNIK. Nazwy chyba nie muszę podawać.

    Ciekawy komentarz , przyznaję . Interesujący jest również i Pan blog.
    Zacząłem go nawet czytać ..o Poganie na ten przykład ..
    Ciekawie Pan piszesz .

    pozdrawiam

  4. Karol
    | ID: 9542cc0a | #4

    Brawo panie Braun!

  5. Iza
    | ID: 9542cc0a | #5

    a to, że za klaskanie ukarali studentów, to już przesada i PRL bis

  6. mbbigblue
    | ID: 6cfd9e65 | #6

    Straszny oszolom z tego brauna, gosc krełuje sie na pierwszego oredownika prawdy, ale tak naprawde jest zalosnym i ograniczonym czlowiekiem bez skropolow jak Macierewicz, Kurski itp. Skoro zgrywa takiego odwaznego to jako mlody czlowiek pytam ilu UBekow unicestwil ten odwazny czlowiek, skoro ur sie w 67roku? Czyzby trzymal glowe pod spodnica mamy w stanie wojennym jak Jarek Kaczynski?

    1. Jacek
      | ID: 323f3ddf | #7

      Człowieku policz sobie.
      UB nie istnieje od 1956. To jak mógł ich likwidować?
      W 1989 facet miał 22 lata, ale wtedy komuna sama się położyła, więc jak mógł kopać leżącego?
      Pan Braun na nikogo się nie kreuje. To, że mówi co myśli jest może dla wielu szokujące, ale naprawdę straszne jest to, że niewielu takich ludzi mamy.
      Ktoś kto mówi coś złego o nim jest zdrajcą i wrogiem Polski i Polaków.
      Lepiej powiedz, kto ci za takie działania płaci.
      Jeśli język polski jest faktycznie Twoim językiem ojczystym, to albo jesteś Judaszem, albo…

      1. mbbigblue
        | ID: 6cfd9e65 | #8

        chyba jestes od Jarka Kwaczora…
        wszelka argumentacja nei ma tutaj sensu, w 89 tez dzialaly sluzby moj byc likwiadatorem. A tak jest tylko jak ten cymbał brzmiacy, ktory nawet nie wie co mowi. Wstyd, braun to zwykly oszust z bandy rydzyka.

    2. agnes
      | ID: 808ba9bb | #9

      Marsz, trollu, do szkoły! Naucz się porządnie pisać po polsku, zanim zaczniesz formułować swoje myśli na piśmie. Chociaż akurat słowo „myśli” brzmi w Twoim przypadku jak niezasłużony komplement.

Komentarze są zamknięte