„Nasza Ojczyzna nie szanuje swoich bohaterów” – z Antonim Klusikiem o odszkodowaniu za działalność opozycyjną rozmawia Tomasz Kwiatek

Niezależna Gazeta Obywatelska4

Jak się zakończyła sprawa o odszkodowanie i zadośćuczynienie, która dziś odbyła się w sądzie okręgowym?

Sąd zasądził zadośćuczynienie w kwocie 24 tys. i 999 zł.

Skąd taka kwota?

Tyle oczekiwałem w swoim pierwszym pozwie we wrześniu 2008 r., czyli maksymalny próg jaki dopuszczała ówczesna ustawa. Bez jednego złotego.

Wnioskowałeś też o odszkodowanie?

Właśnie i tu w zdenerwowaniu nie odczytałem dobrze pytań sędziego. Paradoksalnie, nie rozróżniłem pytań o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Nie miałem adwokata, dodatkowo jeszcze obecność za plecami „Gazety Wyborczej” mnie rozpraszała. Ostatecznie te niespełna 25 tys. zł zakwalifikowano jako zadośćuczynienie a odszkodowania wcale nie dostałem.

Rozumiem, że będzie apelacja?

Tak. Doszło do nieporozumienia. Choć i tak to sukces, gdyż na moim przykładzie inni mogą ponownie starać się – już bez limitu – o odszkodowanie i zadośćuczynienie, jakie daje ustawa z września 2007 r., w której uznano za nieważne komunistyczne akty prawne, jakim były decyzje o internowaniu.

Do tego wątku jeszcze wrócimy. Byłeś internowany w stanie wojennym. Jak wyglądały owe krzywdy, za które należy Ci się odszkodowanie?

Stan wojenny, mimo że przeczuwany, był szokiem. Już 14 grudnia 1981 r. byłem wezwany na Milicję. Po czterogodzinnym przesłuchaniu zostałem sprowadzony na „dołek”. Potem trafiłem do aresztu na Sądową w Opolu, później były Nysa i Grodków, gdzie siedziałem do 9 grudnia 1982 r.

Czyli prawie rok bez możliwości zarobkowania. Jak Twoja rodzina w tym czasie dawała sobie radę?

Nie jestem dziś w stanie ocenić jaką traumę wtedy przeżywali moi najbliżsi: rodzice i rodzeństwo. Brat Marian stracił pracę i wykluczono go z kolarskiej kadry narodowej. Brat Stanisław nie został powołany do kampanii honorowej. Dużo by wymieniać.

A co było po zwolnieniu. Jaki to miało wpływ na Twoje życie?

SB intensywnie mnie inwigilowała. W mieszkaniu przeprowadzano rewizje. Podczas ostatniej żona była w zaawansowanej ciąży. Doszło do przedwczesnego porodu, który przyniósł konsekwencje. Nie chcę nawet do tego wracać, zresztą prosiłem sąd, aby zapoznał się z faktami i ich nie upubliczniał na dzisiejszej rozprawie. Wolę mówić o sobie, żona do dzisiaj bardzo przeżywa tamte czasy.

W takim razie powiedz jak działalność opozycyjna i internowanie zmieniło Twoje życie?

Zostałem zwolniony z pracy, tzn. Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność” zlikwidowano. Koledzy podobnie jak ja nie mogli znaleźć pracy. Założyłem więc działalność rzemieślniczą. Przez 17 lat płaciłem składki do ZUS. Gdy w 2004 r. przyszła ciężka choroba i nie mogłem pracować, renta wypłacana przez ZUS wyniosła tylko 680 zł. Gdyby nie moje internowanie życie potoczyłoby się zapewne inaczej. Nie byłoby problemów ze znalezieniem pracy, żona nie byłaby na wieloletnim urlopie wychowawczym, nie musiałaby przerywać kariery naukowej i być później zatrudniana poniżej kwalifikacji.

Dziś na szczęście jesteś aktywny zawodowo. Przypomnij proszę czytelnikom, jak do tego doszło, że ten limit 25 tys. zł został zniesiony i osoby internowane w stanie wojennym mogą dziś dochodzić swoich praw za doznaną krzywdę.

Od początku jak tylko weszła w życie ustawa uważałem, że nie może być limitu. Niektóre sądy orzekały śmieszne kwoty. Sama filozofia tej ustawy, że można otrzymać tylko kwotę do 25 tys. zł była niesprawiedliwa.

Czy znasz taką osobę, która dostała takie śmieszne odszkodowania za straty materialne?

Tak owszem. Wymienię choćby przykład rolnika Zdzisława Bernackiego z Michałowa, który stracił majątek wart dzisiaj ponad 100 tys. zł. Chodziło o plantację buraków, której nie mógł prowadzić przez okres aresztowania. W pierwszej instancji otrzymał niewiele więcej niż 5 tys. zł.

Jak doszło do tego zniesienia limitu?

Sędzia Kaczmarek z Sądu Okręgowego, który od początku rozpatrywał te sprawy, wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego na podstawie m. in. mojego przypadku. Zawieszono wtedy sprawę o przyznanie odszkodowania do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał.

Co orzekł Trybunał Konstytucyjny?

Dokładnie w marcu tego roku, pamiętam bo był to dzień mojej pierwszej rozprawy z „Gazetą Wyborczą”. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zmienił ustawę w tych punktach, gdzie były ograniczenie finansowe. Moja sprawa została odwieszona i 2 czerwca kolejny raz stawiłem się przed sądem.

Czy da się w ogóle przeliczyć siedzenie w więzieniu na pieniądze?

Na świecie jest to nie do pomyślenia. Celebrytom zasądza się potężne pieniądze w sprawach o dobre imię i przyznaje horrendalne zadośćuczynienia. A nasza Ojczyzna nie szanuje swoich bohaterów i tu nie chodzi tylko o mnie. Tak naprawdę sprawa Bernackiego i innych kolegów uświadomiła nam, że tak nie może być.

Z relacji Twoich kolegów, którzy byli na rozprawie wiem, że nie życzyłeś sobie obecności redaktorki „Gazety Wyborczej”?

Jeszcze przed wejściem na salę powiedziałem „nie życzę sobie na odległość 20 m nikogo z ”Gazety Wyborczej!”.

Co się działo dalej?

Nic. Sąd musi respektować prawo prasowe. Ale „Gazeta Wyborcza” osiągnęła swoje: w zdenerwowaniu poprosiłem o zadośćuczynienie w dotychczasowym limicie, do zniesienia którego sam się przyczyniłem.

Pewnie przeczytamy ponownie, że nie możesz prosić o odszkodowanie od państwa za swoją działalność, że to niemoralne etc. Ile dziś jest wart rok niesłusznie orzeczonej odsiadki, orientujesz się?

Dobre pytanie.

Dziękuję za rozmowę.

 

 

  1. ffffffffff
    | ID: 5ad8fa3c | #1

    Bohater?
    Patriota – odszkodowanie na patriotyzm!
    Może to inna ojczyzna wypłaca pieniądze!

  2. xxxxx
    | ID: cff6b1ee | #2

    A nie przeszkadza panu(i) ojczyzna która utrzymuje zdrajców, morderców i złdziei?! Im również (co miesiąc) funduje wielkie apanaże?!

  3. Seba
    | ID: 83ba3502 | #3

    Co ze sprawą śp. Jana Klusika? Są w końcu wyniki śledztwa? Dlaczego wszyscy milczą na ten temat?

  4. 7 sierpnia 2012, 22:38 | #1
Komentarze są zamknięte