„Polska Kibolska” – dyskusja na temat zjawiska

Niezależna Gazeta Obywatelska

Podczas VI zjazdu Klubów Gazety Polskiej (w dniach 27-29 maja 2011) miał miejsce panel dyskusyjny pod wymownie brzmiącym tytułem „Polska kibolska” traktujący o obecnym konflikcie miedzy rządem Donalda Tuska a środowiskami kibiców. Spotkanie to prowadził dziennikarz Gazety Polskiej – Piotr Lisiewicz a gośćmi specjalnymi byli przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców – Wojciech Wiśniewski i Jacek Smalcerz.

Piotr Lisiewicz przedstawiając przyczyny obecnego konfliktu stwierdził, że jej źródeł trzeba szukać w postawie koncernu ITI, które kupując Legię Warszawa chciało rozpocząć proces wymiany kibiców, z tych zaangażowanych i niedających się podporządkować, na komercyjnych czyli takich, którzy zamiast gorąco kibicować będą na stadionie jeść popcorn. Mieli to być przedstawiciele bliżej nieokreślonej klasy średniej.

Wojciech Wiśniewski na wstępie przedstawił przyczyny powstania OZSK, który kibice postanowili utworzyć ponad klubowymi podziałami lecz przy rejestracji tego stowarzyszenia były „dziwne problemy”, które spowodowały, że procedura ta trwała 1,5 roku. Jednym z wymiernych skutków działalności OZSK było zablokowanie pomysłu sprzedaży piwa na stadionach, które zostało osiągnięte przy pomocy środowisk kościelnych.

Jacek Smalcerz stwierdził, że pierwszą spektakularną akcją wymierzoną w kibiców było zatrzymanie, 2 września 2008 roku, 750 kibiców Legii, którzy szli na mecz z Polonią. Operacja ta przeprowadzona przez rząd Donalda Tuska i pod osobistym nadzorem ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych – Grzegorza Schetyny, miała na celu przypodobanie się przez rząd koncernowi ITI. W środowisku kibicowskim operacja ta jest pogardliwie zwana „akcją widelec”, gdyż mimo usilnego przedstawiania, szczególnie w telewizji TVN, zatrzymanych wtedy kibiców jako niebezpiecznych bandytów uzbrojonych w noże, palki lub inne niebezpieczne akcesoria,  po ich przeszukaniu znaleziono wśród nich tylko jeden widelec. Stała się wtedy rzecz straszna – stwierdził Smalcerz, i dodał, że takich masowych zatrzymań nie było w Warszawie od czasów wojny, a sceny przypominały obrazki ze stanu wojennego. Przedstawiciel OZSK stwierdził, też, że jego środowisko jest niejako wdzięczne obecnemu Premierowi za podjęte działania, gdyż dzięki nim dokonał on kolejnego „cudu” jakim było doprowadzenie do zjednoczenia środowiska kibiców.

Kiedy przyszło do zadawania pytań, z sali padło pytanie, czy to prawda, że wydarzenia w Bydgoszczy, po finale Pucharu Polski, były tak naprawdę planowaną prowokacją, gdyż taka informacja pojawiła się na kilka dni przed meczem na jednym z forów internetowych?

Piotr Lisiewicz odpowiedział, że dla każdego kto chodzi na mecze jest oczywiste, że po zwycięstwie kibice są skłonni wbiegać na murawę – Ja ze swoich doświadczeń pamiętam, że też kiedyś, mając 20 lat, wbiegłem na murawę po zdobyciu przez Lecha mistrzostwa Polski. (…) W Bydgoszczy sytuacja polegała na tym, że 6 tyś ludzi było w euforii a drugie 6 tyś wściekłych. Nie można do takich sytuacji dopuszczać. Według dziennikarza GP wydarzenia w Bydgoszczy były ewidentną prowokacją, do której przyczyniła się też firma ochroniarska „Zubrzycki” – zabezpieczająca ten mecz. Firma ta wielokrotnie wykazywała się brutalnością i bezwzględnością, ale w tym wypadku, w obliczu zagrożenia, pozostała bierna, co doprowadziło do eskalacji zamieszek –twierdzi Lisiewicz

Jacek Smalcerz dodał, że firma „Zubrzycki” nie chciała żadnej pomocy przy zabezpieczeniu meczu oferowanej ze strony OZSK. A rok wcześniej podczas finału Pucharu Polski  Jagiellonia- Pogoń, na tym samym stadionie, siły porządkowe były dużo większe. Nie ma też bezpośrednich dowodów na prowokację ale to co wydarzyło się na koniec meczu wynikało z niewłaściwej reakcji ochrony. Według Smalcerza dziwne jest też to, że nikogo z uczestników tych zamieszek nie zatrzymano bezpośrednio po meczu – Jakby ochrona chciała „zgarnąć” tego człowieka, który próbował technik karate na dziennikarce TVN Turbo to by to spokojnie zrobiła.

Bardzo ciekawych faktów ze strony przedstawicieli OZSK można się też było dowiedzieć na temat prawdziwych okoliczności tzw. „spektakularnych zatrzymań” kibiców, dokonywanych kilka dni po finale PP, które tak ochoczo relacjonowały główne media. Wojciech Wiśniewski przedstawił te wydarzenia na przykładzie zatrzymania, jak to określił – zła nr. 1, czyli Piotra „Starucha” Staruchowicza, który, czując co się święci, sam postanowił zgłosić się na Policję i po uprzedzeniu telefonicznie tego zamiaru przybył pod komendę pół godziny przed wyznaczonym terminem. Jednak kiedy wysiadł z samochodu podbiegło do niego ośmiu funkcjonariuszy i w obecności czekających tam już kamer zakuto go w kajdanki i tak wprowadzono do budynku.

Jedną z kolejnych kwestii poruszonych podczas spotkania była próba wyjaśnienia mentalności kibiców i tego dlaczego w takim razie rząd w walce z nimi ponosi spektakularną porażkę. Piotr Lisiewicz: Kibic ma z pewności dwie cechy. Po pierwsze, jeśli ktoś w niego uderza to jest niepokorny i się buntuje oraz jest uparty. Według Lisiewicza na pewno nie będzie tak jak sobie wymyślili rządowi spece od PR, którzy sądzili, że w dwa tygodnie przeprowadzą skuteczną medialną akcję, a później będą czerpać z niej korzyści – Środowisko kibicowskie jest takim, które potrafi działać długodystansowo (…) Chciał Donald Tusk tej wojny – proszę bardzo. Oprócz tego Lisiewicz nakreślił rzeczywisty obraz stadionowych liderów – Prawda jest taka, że przywódcy grup kibicowskich stoją na czele wielotysięcznych środowisk, którzy choćby z tego co dzieje się na stadionach – gdzie odrodziła się polska tradycja i patriotyzm – od razu są wystawieni na totalną inwigilację przez wrogie media. (…) To nie są ludzie idealni. Prawda jest taka, że jak ktoś stoi na czele dziesiątek tysięcy młodych mężczyzn na stadionie, którzy może nie są, jak twierdzi Gazeta Wyborcza, bandytami, jednak ludźmi mającymi swój temperament, to musi on czasami ten temperament pacyfikować metodami wojskowymi. Każdy dowódca dowolnej armii świata, w pewnym momencie, przeklnie. Obraz tych przywódców jest „totalną ściemą” i w tym wypadku Gazeta Wyborcza nie kłamie mniej o kibicach jak o swoich przeciwnikach politycznych.

Na zakończenie Jacek Smalcerz dodał, że mottem ich środowiska jest hasło kibiców Liverpool’u – You’ll never walk alone. My nigdy nie zostawiamy ludzi samych sobie. To jest powód dlaczego rząd może mieć z nami trudności, bo my walczymy razem za wspólną sprawę i Donald Tusk popełnił poważny błąd, że akurat zadarł z nami. Na to stwierdzenie sala odpowiedziała brawami.

Tekst: Grzegorz Bieniarz

Foto: Paweł S.


Komentarze są zamknięte