Historia Plutonu „Śmiertelnych” – część III: W oddziale „Sztubaka”

Niezależna Gazeta Obywatelska

Z 2 na 3 grudnia 1945 roku grupa przesunęła się w góry, powyżej Górnej Kamesznicy, kwaterując w leśnej  gajówce, gdzie pozostała do połowy grudnia.

4 grudnia o godz. 14 został wykonany wyrok śmierci na konfidencie gestapo a następnie UB o nazwisku Byrda.

 Był to pierwszy wyrok śmierci w którym uczestniczył „Andrus”.

 Byrda został oskarżony o to, że w 1943 roku przyczynił się do schwytania przez niemiecką żandarmerię partyzanta NN „Sosna”.  W sprawie zeznawali m.in. partyzanci z grupy „Sztubaka”, NN „Orzeł” i NN „Miłość Ojczyzny”.

 Ostatecznie Byrda został zastrzelony w czasie próby ucieczki przez partyzanta NN „Kot”. Tego samego dnia o godz. 19 wykonano wyrok śmierci na człowieku  podszywającym się pod komendę AK-NOW-NSZ  będącym konfidentem UB. Skazany podszywając się pod partyzantkę niepodległościową napadł na schronisko koło Kamesznicy i okradł trzech harcerzy, a także wykonał nielegalnie wyrok na kobiecie na Białym Krzyżu. W sprawie tego człowieka, którego zidentyfikowano jako obywatel Stawora zamieszkały w Bielsku, zeznawali partyzanci z grupy „Sztubaka”, NN „Orzeł” i NN „Miłość Ojczyzny” („Czarny”). Dodatkowo Stawora obciążyły zeznania konfidenta UB Byrdy. Wyrok wykonał sierżant „Andrus”.[1]

5 grudnia 1945 do obozowiska „Bartka” został odkomenderowany partyzant „Pantera”, który rozchorował się a stan osobowy grupy przedstawiał się następująco:

Dowódca sierżant  „Andrus”

Zastępca dowódcy  plut. Bernard Kałuża „Śmiały”

Plut. Stanisław Niedźwiedź „Jastrząb”

Kpr. NN„Grom”

Kpr. NN „Burza”

Kpr. Stanisław Korek „Brzoza”

Kpr. Kazimierz Marosz „Stary”

Kpr. Jan Gercarz „Wilejka”[2]

10 grudnia w wyniku postrzału się bronią w gajówce pod Górną Kamesznicą zmarł plut. Stanisław Niedźwiedź „Jastrząb” i tym samym grupa zmniejszyła się do stanu siedmiu partyzantów.[3]

Kilka dni później „Sztubak” podzielił swoje siły.

 Grupa Gustawa Matusznego „Orła Białego” do której dołączono partyzantów „Andrusa” wymaszerowała w kierunku słowackiej granicy w celu przeprowadzenia rekwizycji, a „Sztubak” z resztą oddziału udał się w góry powyżej Milówki. [4]

W pierwszej kolejności grupa „Orła Białego” napadła na Niemca posiadającego III grupę narodowościową, u którego zarekwirowano m.in. konia, świnie, żywność, bieliznę i około 10 000 złotych. Po przeprowadzonej akcji grupa skierowała się do obozowiska na Błatnej, przekazać zarekwirowany towar „Bartkowi”.  Po drodze przeprowadzono wypad na nadleśnictwo w Lipowej i tam m.in. zarekwirowano konie i 4 000 zł.

16 grudnia grupa zatrzymała się w schronisku na Klimczoku na 6-cio godzinny odpoczynek i ruszyła na górskie kwatery pod Błatną. Tam 17 grudnia przed południem zaskoczyła ich obława UB-MO.  Grupa ostrzeliwując się, pośpiesznie ewakuowała się na zalesioną górę Błatną pozostawiając na miejscu cały zarekwirowany towar, który wpadł w ręce obławy.[5]

Z Błatnej partyzanci z „Orłem Białym” i „Andrusem” zeszli w doliny w kierunku Bielska.

W starym Bielsku rozbroili funkcjonariusza UBP Mateję i skierowali się z powrotem na Błatną. Po drodze, pod Błatną wykonano wyrok śmierci na NN z Lipin. Wyrok wykonał Bernard Kałuża „Śmiały”. [6]

20 grudnia 1945, grupa weszła do Jasienicy gdzie dokonano rekwizycji w młynie zabierając 10 kg mąki i 4220 zł a w miejscowej spółdzielni zabierając m.in. 3 kg cukru, 100 wafli, 3 mydła, 30 szt. papierosów, 100 żyletek, 48 czekolad i 30 pudełek pasty.[7]

Te drobiazgowe wyliczenie zarekwirowanych towarów pochodzi z Notatnika Służbowego sierż. „Andrusa”, który najdrobniejszą rzecz kwitował odpowiednim zaświadczeniem, na którym widniał jego podpis jako grupowego. Podobne zaświadczenia o konfiskacie towarów na rzecz organizacji Narodowe Siły Zbrojne wydawali wszyscy grupowi podlegli „Bartkowi”,  przy czym  zawsze rekwirowano towar niezbędny grupie do przetrwania. Całość skonfiskowanych towarów przekazywano „Bartkowi” i dopiero on rozdzielał go między grupy według potrzeb.

Każde nadużycie, jak zatajenie zarekwirowanych towarów przed „Bartkiem”, konfiskata rzeczy zbędnych czy nie wydanie zaświadczenia za zabrany towar było traktowane przez przełożonych jako kradzież i surowo karane.

W tym samym dniu, ze względu na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, „Andrus” wysłał na urlop świąteczny kpr. „Burze”, kpr. „Starego”, kpr. „Groma” i plut. „Śmiałego”.

Wszyscy czterej mieli wrócić 28 grudnia do godz. 4 rano w wyznaczone przez „Andrusa” miejsce. W ten sposób grupa zmniejszyła się do trzech osób i zaprzestała wykonywania rekwizycji pozostając w dolinach w terenie Bielska.[8]

W umówionym dniu i miejscu stawili się urlopowani partyzanci za wyjątkiem kpr. „Burzy”, który rozchorował się.  W dniu następnym, 29 grudnia, „Andrus” spotkał się z grupowymi, którzy wracali z Baraniej Góry. M.in. wymieniono się skrzynkami kontaktowymi a także przesłano raporty do dowództwa na Baraniej Górze.

Ostatni dzień roku 1945 roku, Sylwester, partyzanci „Andrusa”  spędzili na zabawie wiejskiej w Jaworzu Nałęże a pierwsze dni Nowego Roku spędzili na kwaterze u narzeczonej „Andrusa” Cecyli Moskały „Cesi”. W czasie zabawy zdarzył się przykry incydent, a mianowicie kpr. „Brzoza” upił się co nie godne było żołnierza NSZ, za co „Andrus” zdegradował go do stopnia zwykłego partyzanta.[9]

Z nadejściem Nowego Roku grupa „Andrusa” obok zwyczajowych wypadów rekwizycyjnych rozpoczęła akcje wymierzone w funkcjonariuszy UB i ich konfidentów oraz członków PPR i ZWM. „Bartek” zakazał napadów na funkcjonariuszy MO stwierdzając, że jedynie UB i PPR są świadomym wrogiem Polski.

3 stycznia 1946 roku „Andrus” przyjął do współpracy w charakterze wywiadowcy terenowego człowieka, którego zakonspirował pod pseudonimem „Opolski”

4 stycznia 1946 grupa „Andrusa” razem z grupą Józefa Madeja „Sępa” przeprowadziła szereg akcji w miejscowościach Górki Małe i Górki Wielkie.

Najpierw w Górkach Małych rozbrojono dwóch funkcjonariuszy UB rekwirując m.in. 2 pistolety maszynowe, komplet dokumentów, oraz umundurowanie. Jednego z nich ukarano w sposób, który „Andrus” w swoich notatkach określa lapidarnie „mordobiciem”, drugi z powodu dobrej opinii został wypuszczony.  Następnie u miejscowego wójta skonfiskowano m.in. spodnie, koc, 20 kg mięsa ze słoniną i około 1600 zł. Na poczcie i w kancelarii UB zabrano telefony a w spółdzielni m.in. 28 konserw, 2 puszki śliwek i 3863 zł. Większość skonfiskowanych towarów przejęła grupa „Sępa”, jako liczniejsza. Tego samego dnia wywiadowca terenowy o inicjałach „MP” ustalił konfidentów UB, których dokładne dane i adresy przekazał grupie „Andrusa” w celu ich „ukarania”.[10]

„Andrus” niezwłocznie wykorzystał informacje dostarczone mu przez współpracownika oddziału.

8 stycznia oddział udał się do Starego Bielska, gdzie „ukarano” Franciszka Mazupa (?) za przynależność do PPR, zabrano mu  m.in. dokumenty partyjne.

9 stycznia do oddziału, w zamian za chorego „Burzę” i zabitego „Jastrzębia”, zostali przydzieleni z dowództwa Józef Rauer „Bajan” i Zygmunt Wróbel „Janek”, obaj pochodzący z Czechowic , dzięki czemu stan grupy nie został zachwiany, nadal licząc 8 partyzantów.[11]

W nocy na 11 stycznia oddział przeprowadził nalot na domy działaczy komunistycznych zamieszkałych w Komorowicach, Janowicach i Bestwinie. W sumie „ukarano” dwóch członków PPR i jednego z ZWM, którym zabrano legitymacje partyjne.[12]

W dniu kolejnym kontynuowano akcję zabierając legitymację partyjną Józefowi Foruzy (?) członkowi PPR z Bestwiny. Następnie grupa zamelinowała u państwa Woli w Czechowicach[13]

Na czas przebywania grupy w domu państwa Woli urządzono w nim areszt domowy.

 Nikt z domowników nie mógł opuszczać gospodarstwa w czasie gdy kwaterował w nim oddział partyzancki. Tego typu, prewencyjne metody były stosowane przez partyzantów mając zabezpieczyć ich przed ewentualną denuncjacją ich obecności na UB przez zbyt gorliwych domowników-donosicieli.

Areszty domowe były zwykle zarządzane w tzw. kwaterach przymusowych i w przeciwieństwie do kwater dobrowolnych, które prowadzili sympatycy i współpracownicy oddziału, były one wymuszona przez szczególną sytuację u ludzi niepewnych, nie związanych z partyzantką. Dodatkowym zabezpieczeniem były wystawiane przez grupowych zaświadczenia bądź przyrzeczenia podpisywane przez gospodarza domu, w którym kwaterował oddział, następującej treści:

(data)

Zobowiązanie

„ Ja (imię i nazwisko, data urodzenia oraz dokładny adres zamieszkania gospodarza)przyrzekam w imieniu całej rodziny, że nie będę nigdzie głosił o pobycie partyzantów z NSZ w moim domu. W razie nie zastosowania się do powyższego przyrzeczenia na mocy sądu organizacyjnego NSZ zostanie mi  dom spalony, a rodzina rozstrzelana.”[14]

Podobne zaświadczenia podpisywali również PPRowcy u których „Andrus” rekwirował legitymacje partyjne.

Groźby zawarte w takim przyrzeczeniu, choć nigdy nie zrealizowane, skutecznie odstraszały ewentualnych amatorów współpracy z UB.

Autor: Tomasz Greniuch



[1] Notatnik służbowy sierż. Andrusa, s.3-4.

[2] Tamże, s.4.

[3] Tamże, s. 8, Ka 03/22, Kraus Zdzisław i inni, Protokół przesłuchania oskarżonego Zdzisława Kraus, s..85.

[4] Ka 03/22, Kraus Zdzisław i inni, Protokół przesłuchania oskarżonego Zdzisława Kraus, s..85.

 

[5] Tamże, Notatnik służbowy sierż. Andrusa, s. 9.

[6] Ka 03/22, Kraus Zdzisław i inni, Protokół przesłuchania oskarżonego Zdzisława Kraus, s..85.

[7] Notatnik służbowy sierż. Andrusa, s. 10

[8] Tamże, Ka 03/22, Kraus Zdzisław i inni, Protokół przesłuchania oskarżonego Zdzisława Kraus, s..85.

[9] Notatnik służbowy sierż. Andrusa, s. 14.

[10] Tamże, s. 14-15.

[11] Tamże, s.16.

[12] Tamże, s.17.

[13] Tamże, s.18.

[14] Tamże, s. 19-20.

Komentarze są zamknięte