Dozbrojone F-16 z plamą na honorze

Niezależna Gazeta Obywatelska3

Nieracjonalne kroki są często trudne do zrozumienia, zwłaszcza gdy ktoś często takie podejmuje. Przykład Polski zdaje się tu być wymownym i uderzającym. Mianowicie, wg działającej przy Pentagonie Agencji Obrotu Uzbrojeniem, Polacy zamierzają kupić od Amerykanów uzbrojenie i wyposażenie do samolotów wielozadaniowych F-16, w których posiadanie weszliśmy kilka lat temu. Transakcja na ponad 440 milionów dolarów jest z pewnością krokiem naprzód w uzbrojeniu… tylko po co?

Brak rozumu można zauważyć gołym okiem. Choć dozbrojenie i zakup nowego sprzętu jest czynem chwalebnym, zwłaszcza w przypadku F-16, to jednak w mojej głowie rodzi się pytanie o obłudę. Po co wszak dozbrajać sprzęt, zresztą bardzo nowoczesny, jakimi dysponują polskie Siły Powietrzne, skoro jego prestiż i ranga zostały całkiem niedawno zrównane z ziemią, będąc szkalowanymi na arenie międzynarodowej? Polskie lotnictwo, przede wszystkim dzięki obecności w jego szeregach wielozadaniowych F-16, wyróżniało się w regionie siłą, prestiżem i respektem. Nieposzlakowana opinia polskich lotników, którzy potrafią należycie ten świetny sprzęt wykorzystywać sprawiała, że wspomniany respekt czuli nawet nasi wschodni sąsiedzi – z Federacją Putina włącznie. A jaką wartość mają dzisiaj?

Żadną. W końcu pilotują je pijani generałowie, którzy rozbijają samoloty przy byle okazji na najbliższym radiolatarni drzewie. Dziś żadne dozbrajanie nie polepszy wizerunku polskich Sił Powietrznych, gdy 90 proc. świata jest przekonane o nieudolności polskich pilotów wojskowych. A wszystko to dzięki niezłomnej postawie polskiego rządu, który nie potrafił zaprotestować gdy wymagała tego historia.

I nie pomagają tu nowe rewelacje. W drzewo prawdopodobnie samolot nie uderzył, ale i tak stracił skrzydło i zrobił „beczkę”. Co prawda kokpit był rozniesiony na tysiące części i nie wiadomo gdzie w ogóle go szukać, ale w kokpicie tym było przynajmniej dwóch generałów, bo znaleziono ich ciała w rejonach nieistniejącego kokpitu. Długo by wymieniać te wszystkie brednie i policzki dla Polaków. Pewnie wraz z upływem czasu okaże się, że cała generalicja siedziała w kokpicie, a piloci byli w ich saloniku na kawie. Bo przecież tonący brzytwy będą się chwytać, aby tylko dłużej pociągnąć kulawe już i tak kłamstwo.

Najgorsze jest jednak to, że świetny pilot i doświadczony wojskowy zginął dwa razy i był to najgorszy z możliwych scenariuszy. Najpierw zginął w katastrofie, której tragizm jest nieporównywalny z żadną inną polską katastrofą, a potem uśmiercono jego dobre imię i godność żołnierza. Jak już kiedyś powiedziała o tym poseł Beata Kempa, strzałem w potylicę.

To jednak nie przeszkodzi polskim włodarzom odbębnić wielkiego i spektakularnego sukcesu dozbrojenia, zwiększenia prestiżu i jakości. Tylko przed kim oni chcą się zbroić, skoro od zawsze powtarzają, że Polsce nawet najmniejsze bezpieczeństwo nie grozi?

Autor: Marcin Rol

  1. Stary
    | ID: f21f93a6 | #1

    Dobry tekst.
    Dzięki

  2. szeregowy
    | ID: e5724639 | #2

    Dziękujemy ekspertowi od spraw wojskowości za wnikliwą i trafną analizę naukową.

  3. Stary
    | ID: f21f93a6 | #3

    @szeregowy
    Panie szeregowy
    Pan to dopiero jest ekspert
    Co widać słychać i czuć
    Było o honorze, a to dotyczy wielu nie tylko wojaków

Komentarze są zamknięte