Nowy cykl NGO: Podsłuchane w urzędzie… :)

Redaktor Obywatelski1

Rozmawiało raz dwóch wiceprezydentów:

-Arek, słuchaj, chyba zagalopowałem się z tym wyścigiem kolarskim- martwił się Krzysiek [co nazwisko miał na literę K] patrząc przez okno swojego gabinetu, które wychodziło na pewien lokal gastronomiczny, który zresztą i tak pewnie wkrótce zostanie zamknięty…

Chyba się „zapedałowałeś”.

-Hej, spokojnie, nasz Urząd jest tolerancyjny, pamiętaj o tym

-Ok, ok rozumiem…

-Zrozum mnie, to nie jest śmieszna sprawa… jak ja mam teraz zrobić ten porządek na drogach?

Normalnie, jedź do MZD do Arka i się dogadajcie

-Jak się mamy dogadać? Przecież nie ma pieniędzy na remonty…

-Widzisz Krzysiu, mówiłem Ci wiele razy, abyś nie przesadzał z tą magią, zawsze mówisz  „znajdą się pieniądze, znajdą” a potem co? Potem drepczesz po gabinecie i marudzisz. Powiem Ci więcej, gorzej, że potem przychodzisz dreptać do mnie a to już wielki problem

-No to co teraz?

-Czaruj Krzysiu, czaruj.

-Tak, masz rację, przecież pieniądze muszą się znaleźć…

Autor: Łukasz Żygadło

  1. Karteziusz
    | ID: 08c12ada | #1

    hahahahahah !

Komentarze są zamknięte