Kącik literacki NGO: Wykluczenie społeczne

Niezależna Gazeta Obywatelska

Parę tygodni temu siedziałam ze znajomymi w Drake’u przy soczku. Do lokalu wszedł kloszard – nie od razu go zauważyłam, ale poczułam z odległości pięciu metrów. Barman wyszedł mu naprzeciw wymachując odświeżaczem powietrza. Groźnie ściągnął brwi i psikając parę razy ostrzegawczo, przegonił włóczęgę. Popłakaliśmy się ze śmiechu. Takiej akcji nie powstydziłby się sam Chuck Norris!

Dopiero gdy atak śmiechu minął przyszło mi do głowy, że aby wyglądać i pachnieć jak kloszard, na dobrą sprawę wystarczyłoby dwa tygodnie nie myć się i nie zmieniać bielizny. Ewentualnie zacząć nocować na Dworcu Głównym. Brak dbałości o higienę musi być zapewne efektem załamania psychicznego, zobojętnienia i przekroczenia w tym zobojętnieniu pewnych barier.

Nie mam pojęcia jak długo błąka się po ulicach ten konkretny, potraktowany odświeżaczem kloszard. Widziałam go ledwie parę razy tu i tam. Czasem człowiekowi może wystarczyć parę tygodni, by znaleźć się na marginesie. By zasilić grono osób, z którymi nikt nie chce rozmawiać. Przyczyną tego wykluczenia może być między innymi to, że ludzie przywykli najpierw widzieć rozmówcę a dopiero potem, o ile w ogóle, czuć jego zapach. Nigdy odwrotnie.

 

WYKLUCZENIE SPOŁECZNE

Odświeżacz powietrza, jak broń najgroźniejsza

W ręku tego, kto chwilowo na straży stał

Frontu Walki ze Smrodem Powszechnym.

Po co wzywać policję, po co dzwonić po pomoc,

– Dziad w łachmanach boi się nas.

Wszak my z Wyższego Szczebla,

Z tych, co jedzą widelcem, wino piją legalnie

I używają perfum –

To już nie jest jego świat.

 

My ze śmiechu płaczemy, barman wraca speszony,

Bo odświeżacz, to przecież nie gaz.

Spróbuj miesiąc się nie myć,

Trzy tygodnie nie golić,

Będziesz śmierdział tak samo, jak dziad.

Spróbuj wtedy siąść z nami do stołu.

 

Autor: Maria

Komentarze są zamknięte