Trzy racje i trzy pułapki bojkotu Ukrainy. W tej sprawie jestem jednak za Jarosławem Kaczyńskim

Niezależna Gazeta Obywatelska5

Jarosław Kaczyński wezwał do wsparcia zachodnich nacisków na Ukrainę, łącznie z groźbą bojkotu ukraińskiej części Euro. Można do woli się zastanawiać nad motywami prezesa PiS. Jego stanowisko było zaskakujące i dla części polityków jego partii – kilka godzin wcześniej Ryszard Czarnecki oburzał się na swoim blogu na obłudę Niemiec i żądał aby im nie pomagać.

Możliwe, że Kaczyński chce po prostu popsuć rządowi Tuska show, jakim jest całe Euro. Ale możliwe też, że  kieruje się czymś znacznie głębszym: obawą aby nasza część Europy nie stała się do końca znieczulona na sukcesywne zaniżanie demokratycznych standardów. Myśląc wręcz o własnym żywotnym interesie aby nie paść ofiarą podobnych praktyk jak Tymoszenko. Prace nad wnioskiem do Trybunału Stanu przeciw niemu i Zbigniewowi Ziobrze wszak trwają w polskim parlamencie.

Igor Janke bardzo się tym denerwuje na Salonie 24, nazywa stanowisko Kaczyńskiego „głupotą”. W moim przypadku to lider PiS może liczyć w tej sprawie na poparcie a nie naczelny Salonu. Jestem nieuleczalnym – do pewnej naiwności nawet – rzecznikiem wprowadzania do dyplomacji jak największej dawki etyki. Zwolennikiem „prawoczłowieczego” języka w stosunkach między państwami.

Mam świadomość, że nie zawsze się da, że popadam w sprzeczność z innymi politycznymi racjami, na przykład z narodowym interesem, czasem i Polski. Ale też rezygnacja zawczasu z myślenia tymi kategoriami wydaje mi się zdradliwa. Piszę to jako wieloletni poddany komunistycznego imperium, któremu cios zadali politycy uwzględniający ten motyw.

Rozważmy jednak spokojnie za i przeciw. Jakie pułapki czyhają na Kaczyńskiego, a jakie racje przemawiają za jego niespodziewanym oświadczeniem?

Pułapki

1. Legalizuje się w jakimś sensie hipokryzję czołowych demokracji używających tych argumentów selektywnie – wobec słabszych i sobie niewygodnych. To mocny argument, choć zawsze pozostaje kwestią otwartą, czy selektywne stosowanie norm i zasad nie jest drogą do ich stopniowego rozszerzania.

2. Wpycha się Ukrainę w objęcia Rosji: na tę rację powołuje się mocno Janke. Nie bagatelizuję tego – przed Polską jako ewentualnym pomostem Ukrainy do Europy stale stoi dylemat: na ile kokietować Janukowycza, prowadzić z nim grę, a na ile uznać za straconego. Znów pozostaje jednak kwestią co najmniej do dyskusji, czy Ukraina ma otwartą drogę do struktur europejskich jako satrapia

3. PiS zniechęca do siebie jeszcze bardziej społeczeństwo. Pokazuje się jako siła zagrażająca jego małym przyjemnościom, przedkładająca twarde konieczności polityczne ponad rozrywki i potrzeby Polaków. Jest to argument mocny, w jakiejś mierze dotyczy on całej strategii tej partii. Tyle że akurat w tym przypadku dobrze argumentujący Kaczyński może swoje stanowisko Polakom wytłumaczyć.

Racje:

1. Polska stawiająca mocny opór na swojej wschodniej flance, chroni być może stan demokracji u siebie. Jest to argument istotny. Coraz powszechniejszy język praw człowieka jest wątłą może, ale jakąś gwarancją, że nie obudzimy się w kraju miękkiej półdyktatury. W kraju o formalnych, ale już nie faktycznych gwarancjach praworządności.

2. Kaczyński pokazuje się jako polityk obrotowy nie zafiksowany na niechęci do Niemców, zdolny do podzielania niektórych mniemań liberalno-lewicowych elit zachodniej Europy. Spodziewano się po nim czegoś całkiem odwrotnego. A tu nagle wychodzi na bardziej europejskiego niż Tusk. To naturalnie korzyść w politycznej rozgrywce.

3. Możliwe, że mocna presja zmusi jednak Janukowycza do ustępstwa. Że Julia Tymoszenko zostanie wypuszczona na leczenie do Niemiec. W takiej sytuacji prawicowa opozycja wyjdzie na tą siłę, która miała rację i obstawiła skuteczną linię postępowania. Na dokładkę taki triumf raczej służyłby atmosferze w tej części Europy.

Nie jest to więc zderzenie racji i braku racji, jak to przedstawia Igor Janke. Można wybierać między solidnie umotywowanymi przesłankami za lub przeciw stanowisku Kaczyńskiego. Mnie przesłanki „za” wydają się mocniejsze, kieruję się zaś na dokładkę racjami moralnymi. Wolę być za prawidłowym odruchem – czy rzeczywiście będziemy się bawić dobrze w towarzystwie brutalnych stupajek nie próbując im stworzyć choć minimalnego kłopotu?

Autor: Piotr Zaremba

Za: wpolityce.pl

  1. Eleonora
    | ID: 93ef1c5b | #1

    Racje:

    Zastanawiam się nad definicją ” kraj półdykatatury”
    A w jakim kraju niby żyjemy??
    Dykaturę mamy, mamy i to na wielu płaszczyznach.
    Zresztą- nie tylko my!
    Bo czymże, jak nie dyktatem są przyznawane przez UE limity w produkcji żywności? ( bo oto suwerenny kraj nie ma prawa do wyżywienia własnych obywateli!)
    Kary za ” nadprodukcję”???
    ( to jest wolność gospodarcza?)
    Czyże jak nie dyktatem są zachowania bankierów??
    Usłużnych sądów i policji?
    Nizafiksowany na Niemcy, niekoniecznie znaczy ” propolski”
    Bo pojawiają się głosy, że Niemcy chętnie przejmą rolę Ukrainy….
    To się nazywa lojalność wobec jednego z sąsiadów :(
    Panie redaktorze, litości!!!
    Kilka siniaków trzeba leczyć w niemieckiej klinice??!
    Hmm… ciekawe co na to Narodowy Fundusz Zdrowia :(
    Ciekawe stwierdzenie, że za ” prawicową opozycjonistką” najgłośniej wstawiają się liberalno- lewicowe elity zachodniej Europy…
    Szkoda, że owa ” racja moralna” nie dopadła pana redaktora, kiedy pani Tymoszenko odznaczała orderami, bohaterów z UPA, morderców naszych Rodaków na wileńszczyźnie!
    Albo kiedy w sposób skandaliczny okradała swój własny naród ( za co teraz przykładnie siedzi)!!!

  2. dintojra
    | ID: 6ce4e5aa | #2

    Ja pier…le znowu ta baba.

  3. Eleonora
    | ID: 39b4d8e7 | #3

    O!
    Witaj Grzesiu :)

  4. Eleonora
    | ID: 39b4d8e7 | #4

    Oczywiście chodziło mi o Wołyń. Przepraszam za pomyłkę!
    Teraz specjalnie dla takich ” Grzesiów” dlaczego nie wypada wspierać pana Juszczenki i pani Tymoszenki:

    Dnia 13 października, we Lwowie, uroczyście odsłonięto pomnik Stepana Bandery, jednego z założycieli i przywódcy OUN. Zbrojnym ramieniem tej organizacji, była UPA. Od 1943 r. na Wołyniu, Polesiu oraz Galicji Wschodniej, OUN-UPA prowadziła ekstremistyczne, zbrodnicze działania wymierzone w Polaków. Organizatorzy zapraszali na uroczystość premiera Wiktora Janukowycza, który wprost nazywa dowódcę UPA – Romana Szuchewycza, sprzymierzeńcem A. Hitlera.

    Na Ukrainie przeciwko takim demonstracjom, protestuje Związek Weteranów Armii Czerwonej. „Jesteśmy oburzeni obchodami powstania tej zbrodniczej formacji. Jej żołnierze strzelali w plecy niewinnym ludziom. Widziałem to. Przez 14 lat mieszkałem w Iwano-Frankowsku” – mówi Wałentyn Anastasijew, wiceprzewodniczący tego związku.

    Jak dodaje zastępca mera Lwowa: „Na 20 miejskich billboardach będą widnieć żołnierze UPA i hasła 'UPA żyje’. Chcemy pokazać twarze tych ludzi, (…) ich odwagę. Planujemy także rozpowszechnić w mieście 10 tysięcy chorągiewek z symboliką UPA”.
    Pytanie: a czemu takie hasło, a nie to, które za działalności UPA im przyświecało, czyli Lacham Smert – śmierć Polakom? W istocie, odwagę na pewno mieli… zabić 100 tysięcy Polaków, w tym kobiety i dzieci, stosując przeszło 200 rodzajów tortur, to nie byle co, i „odwaga” była nieodzowna.

    Były minister spraw zagranicznych Ukrainy, Borys Tarasiuk zaapelował do Wiktora Juszczenki o wydanie dekretu, uznającego UPA za stronę walczącą o niepodległość państwową.
    Natomiast w opublikowanym dekrecie Wiktora Juszczenki, zaleca władzom lokalnym organizacje imprez z okazji 65. rocznicy powstania UPA, pogawędek historycznych i wystaw. Mowa jest także o „przyspieszeniu sprawy budowy pomnika Romana Szuchewycza” – tego samego, którego premier W. Janukowycz nazwał bez ogródek, sprzymierzeńcem Hitlera.

    Następny pomnik Stepana Bandery stanie w Buczaczu pod Tarnopolem. Bojownicy UPA dostaną dodatki do emerytur, w kinach filmy historyczne (może kilka akcji UPA, np. rozcinanie brzuchów ciężarnym kobietom, posypywanie otwartych ran solą, nabijanie niemowląt na płoty), uczniowie oczyszczą cmentarze członków UPA.
    W kolebce UPA – w Łucku na Wołyniu – przejdzie „Marsz solidarności z UPA”. Radni wołyńscy zadecydują w jakich miastach, jakie ulice nazwać na cześć Bandery, Szuchewycza i ich współtowarzyszy.

    Organizacje z pogrobowcami i ideą OUN-UPA, dziś popierają Wiktora Juszczenkę, który w znacznej części podziela te poglądy. Partia Juszczenki „Nasza Ukraina” (w skład w której wchodzi m.in. banderowski „Kongres Ukraińskich Nacjonalistów”) oraz „Blok Julii Tymoszenko” w sierpniu tego roku manifestowały pod polską ambasadą w Kijowie w ramach ich ogólnoukraińskiej akcji protestacyjnej „Wołyń ukraińska ziemia. OUN-UPA nasi bohaterowie” żądając od prezydenta Kuczmy aby nie przepraszał Polaków za zbrodnie rezunów.

    … no chyba że Grzesiów bardziej bolą siniaki na pięknym ciele pani Julii niźli rozerwane ciała niewinnych polskich dzieci?!?

  5. dintojra
    | ID: 6ce4e5aa | #5

    @Eleonora
    I jeszcze tępa ma urojenia. Kto czyta te twoje rozwlekłe bełkoty?

Komentarze są zamknięte