Recenzja książki Martina Laara „Wojna w lesie…”

Niezależna Gazeta Obywatelska

Na polskim rynku księgarskim ukazało się monumentalne dzieło, będące wynikiem wieloletnich badań nad strukturą i geografią działającego w Polsce zbrojnego podziemia antykomunistycznego pt. „Atlas polskiego podziemia niepodległościowego”. Pojawienie się tego typu publikacji wskazuje, że zakres wiedzy dotyczący wspomnianej problematyki staje się w naszym kraju coraz większy. Znacznie gorzej na tym tle wypada kwestia informacji odnoszących się do działalności antysowieckiego ruchu oporu walczącego z komunistycznym totalitaryzmem w innych krajach europejskich. Wiedza na ten temat jest nikła, by nie powiedzieć żadna. Dlatego z umiarkowanym uznaniem należy powitać fakt wydania przez oficynę wydawniczą „Libron” książki byłego premiera Estonii Martina Laara „Wojna w lesie. Walka Estończyków o przetrwanie w latach 1944-1956”. Jest to tłumaczenie publikacji, jaka ukazała się języku angielskim pod tym samym tytułem w 1992r. Niewątpliwie jej pojawienie się na półkach księgarskich stanowi pewien przełom. Praca M.Laara przedstawia walkę o niepodległość prowadzoną przez estońskich „leśnych braci” w latach 1944-1956. Zawiera ona liczne wspomnienia osób, które bezpośrednio uczestniczyły w działaniach antysowieckiej partyzantki. Obraz, jaki wyłania się z owych wspomnień tchnie pochwałą heroicznej postawy, jaką prezentowali „leśni bracia”. Problematyczne wydaje się jednak to czy praca M.Laara oddaje tamtą rzeczywistość i zbliża nas do historycznej prawdy czy też jest raczej próbą odbrązowienia kształtowanej w czasach komunistycznych „czarnej” legendy estońskiego podziemia. I problem nie tkwi bynajmniej w ocenach, bo te są jednoznaczne, ale w dość słabym zgłębieniu samego tematu.

W prezentowanej przez wydawnictwo „Libron” publikacji brakuje istotnych analiz dotykających węzłowych problemów związanych z faktem istnienia zbrojnego ruchu oporu. Uważny czytelnik nie znajdzie tam choćby próby określenia proporcji pomiędzy przeprowadzonymi przez „leśnych braci” akcjami dywersyjnymi (ataki na posterunki milicji, zasadzki na oddziały niszczycielskie, itp.) a operacjami o charakterze zaopatrzeniowym, czy też akcjami likwidacyjnymi. Nie znajdziemy w niej również informacji dotyczących poziomu wykształcenia, wieku, czy wielu innych elementów stanowiących charakterystykę osób biorących udział w antysowieckiej konspiracji. Mam świadomość, że owe braki są wynikiem pionierskiego charakteru samej pracy. Powstała ona tuż po odzyskaniu przez Estonię niepodległości. Niestety to co może budzić zachwyt w 1992r. nie musi zadowalać w roku 2008r. Na obronę wypada dodać, że do chwili obecnej nie ukazała się monografia estońskiego antykomunistycznego podziemia, co biorąc pod uwagę 16 letni upływ czasu jest zadziwiające.

Poważną wadą książki jest brak przypisów, co z naukowego punktu widzenia jest poważnym mankamentem.

Publikacja estońskiego premiera składa się z kilku rozdziałów. Pierwsze z nich dotyczą dramatu, jaki stał się udziałem Estończyków w latach 1940r. i 1944r. w chwili zajęcia kraju przez oddziały Armii Czerwonej. Dokonana w roku 1940r. aneksja położyła kres dwudziestoletniej niepodległości młodego państwa i przyniosła tragiczne konsekwencje. W wyniku przeprowadzonych represji aresztowano całą krajową elitę polityczną, wśród której znaleźli się min. prezydent Konstantin Pats oraz dowódca armii estońskiej, bohater walk o niepodległość Johan Laidoner. Obaj przywódcy podzielili los tysięcy obywateli Estonii i ponieśli śmierć w sowieckich więzieniach i obozach. Ogółem w latach 1940-1941 jak podaje autor, aresztowano około 7000 osób. (Ta liczba jest nieco niższa od ustaleń dokonanych w czasie niemieckiej okupacji, kiedy to stwierdzono, że w trakcie roku sowieckiego panowania wolności pozbawiono 7691 osób. J.Lewandowski, Estonia, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2001, s. 145. przyp. AK).

Obok wspomnianych masowych aresztowań prawdziwą tragedię przeżyli Estończycy w nocy z 13 na 14 czerwca 1941r., kiedy to w wyniku akcji skierowanej przeciwko tzw. elementom niebezpiecznym społecznie, wywieziono na Syberię 10.000 (tu autor również posłużył się liczbą przybliżoną, bowiem według znanych dziś danych wywieziono wtedy 10.205 osób – J.Lewandowski, Estonia, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2001, s. 145. przyp. AK). Spośród deportowanych mniej niż jedna trzecia przeżyła i powróciła do Estonii w późniejszych latach. W miarę narastania terroru, w kraju rozpoczął rozwijać swą działalność ruch oporu. Ci, którym udało się uniknąć wywózki ukrywali się w lasach, stanowiąc narybek dla pierwszych oddziałów partyzanckich. Te pojawiły się na ziemi estońskiej jeszcze jesienią 1940r. Estońskie elity przed całkowitą zagładą uratował wybuch wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca 1941r. Trudno zatem się dziwić, że oddziały niemieckie witane były jak armia wyzwoleńcza. Oczekiwano, że Niemiecka Rzesza pozwoli na odbudowe zniszczonej przez ZSRR przedwojennej państwowości. Nim jednak całe terytorium kraju znalazło się w rękach niemieckiej Grupy Armii „Nord” dowodzonej przez feldmarszałka Rittera von Leeba, Estonia doświadczyła „sprawdzonych” metod stosowanych przez bolszewickich okupantów. W czasie odwrotu powołane w końcu czerwca 1941r. i na początku lipca 1941r. tzw. bataliony niszczycielskie, dokonały licznych zniszczeń oraz masakr niewinnej ludności cywilnej. Ich ofiarami padło około 2000 osób. Martin Laar wylicza przykłady owych zbrodni. Jedną z nich było wymordowanie przez NKWD w więzieniu w Tartu 192 więźniów, wśród których znajdował się Jurij Pajrogi pisarz i twórca estońskiej literatury dziecięcej. Od momentu wybuchu wojny Sowieci zmobilizowali do Armii Czerwonej 30.000 Estończyków. Wielu z nich nie stawiło się jednak do służby w obcej armii. Zasilali oni szeregi oddziałów „leśnych braci”. M.Laar przypomina, że obok spontanicznego oporu istniał również opór zorganizowany.

Do tego typu grup należały bezwątpienia jednostki dywersyjne „Erna”. Premier Estonii opisując dzieje tej formacji wspomina, iż powstała ona dzięki działaniom fińskiego wywiadu, enigmatycznie dodając, że w to przedsięwzięcie włączyli się też Niemcy. Generalnie to właśnie oni byli jednak głównymi ich organizatorami na terytorium Finlandii, przy współudziale fińskiego wywiadu. II Oddział Abwehry zajmujący się przeprowadzaniem działań dywersyjnych przeszkolił od 10 kwietnia 1941r. na wyspie Soho 80 estońskich emigrantów. Ich zadaniem było współdziałanie wywiadowcze z oddziałami niemieckimi i przekazywanie im ważnych informacji związanych z rozpoznaniem jednostek sowieckich oraz przeprowadzanie akcji dywersyjnych na zapleczu frontu. Członkowie „Erny” stali się trzonem powstających formacji „leśnych braci”. Autor szacuje liczbę ukrywających się w lasach południowej i północnej Estonii, którzy przystąpili do partyzantki na około 30.000. Wydaje się, że są to dane przesadzone. Jego rodak Tit Noormets pracownik Archiwum Państwowego podaje, że liczba „leśnych braci” walczących latem 1941r. wynosiła 12.000 z czego około 561 poniosło śmierć w trakcie walk(T.Noormets: The summer war: the 1941 Armed Resistance in Estonia in [The Anti-soviet Resistance in Baltic States],Vilnius 2002, s.204.) Prawdziwe są natomiast wspomniane dane w odniesieniu do ogólnej liczby walczących „leśnych braci” w latach 1944-1956. Liczba ta wynosi od 30.000-40.000 z których 10.000 -15.000 walczyło w pierwszym okresie okupacji w latach 1944-1947. Natomiast pozostała część pojawiła się w lasach chcąc uchronić się przed deportacjami. Działalność tych grup nie była ukierunkowana na walkę z sowietami ale na przetrwanie.(M.Laar, Armed Resistance Movement in Estonia from 1944 to 1956 in The Anti-soviet Resistance…, s.217)

Istotnym zagadnieniem, które przedstawia autor w swej książce jest końcowy moment niemieckiej okupacji Estonii. W tym miejscu trudno nie wyrazić wątpliwości wobec pominięcia wątków dotyczących problemów związanych z niemiecką okupacją Estonii z lat 1941-1944. Jedynym wytłumaczeniem dla tej swoistej „amnezji”, może być niechęć do przedstawienia zachodniemu czytelnikowi faktów, które autor uznał za zbyt trudne do wyjaśnienia. Niestety ten sposób przedstawiania historii przypomina niechlubną twórczość sowieckich pseudohistoryków. A przecież warto było podkreślić, że w odróżnieniu od innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, niemiecka rzeczywistość okupacyjna zdecydowanie pozytywnie różniła się od tej sowieckiej, choćby w odniesieniu do skali podjętych represji i popełnionych zbrodni. Niepodjęcie tego ważnego problemu współgra niestety z dzisiejszą rosyjską propagandą rozprawiającą na całym świecie o hitlerowskich „zwyrodnialcach” i sowieckich „wyzwolicielach”. Przykład krajów bałtyckich pokazał, że było to fałszywa dychotomia. W jej ramach każdy kto podjął w imię racji stanu walkę z bolszewikami u boku Rzeszy Niemieckiej zobowiązany jest do złożenia samokrytyki i publicznego samobiczowania (naturalnie owa krytyka uzasadniona jest wobec tych którzy popełnili zbrodnie wojenne). Dla odmiany takie gesty nie są już wymagane od tych którzy współpracowali z ZSRR, pomimo, że popełniali nierzadko przerażające zbrodnie. Oni przedstawiani są jako walczący po stronie sił „dobra” lub jak twierdzą niektórzy po „jedynie słusznej” stronie. Dlatego mając tego stanu świadomość, zamiast stosować historyczne uniki należało przypomnieć, że współpraca z Niemcami stanowiła dla Estończyków ratunek przed idącą od wschodu sowiecką zagładą.

Ważnym fragmentem książki M.Laara jest ukazanie dramatycznych okoliczności, jakie towarzyszyły zajmowaniu terytorium Estonii przez armię sowiecką oraz szeregu inicjatyw, które wówczas podjęli estońscy politycy. Już w marcu 1944 r. środowiska współpracujące z premierem Jurim Uluotsem utworzyły Narodowy Komitet Republiki Estonii(EVRK). Nawiązując kontakty z przebywającymi w Szwecji i Finlandii estońskimi dyplomatami. Niestety gestapo szybko rozbiło za pomocą aresztowań kierownicze kręgi tej organizacji. 20 kwietnia 1944 r. zatrzymano około 400 osób. Nie wpłynęło to jednak na zahamowanie działalności organizacji. Komitet miał swoje agendy nawet w strukturach grup dywersyjnych szkolonych i zrzucanych przez Niemców na terenie Estonii(Przykładem jest grupa wywiadowcza Hauka-Tumler). Dlatego dywersanci byli jednymi z pierwszych organizatorów antysowieckiej partyzantki. 18 września 1944r. pełniący obowiązki prezydenta J. Uluots powołał rząd na czele z Olafem Tiefem jako premierem i Janem Maide jako ministrem obrony narodowej. Niedługo potem ów rząd został aresztowany przez sowieckie NKWD. Osoby znajdujące się w jego składzie poddano represjom.

22 września 1944r. stolica kraju Tallin została zajęta przez Armię Czerwoną. Lasy zaroiły się od ukrywający się tam estońskich patriotów. Początkowo byli to ludzie uciekający przed przymusowym poborem do armii niemieckiej, potem dołączyli do nich członkowie różnych walczących u boku Niemców jednostek estońskich. Znacząca część Estończyków w związku z wycofaniem się armii niemieckiej postanowiła zdezerterować i nadal prowadzić walkę o wolność na swoim terytorium. Tymczasem wkraczające do Estonii formacje NKWD i Smiersza oraz oddziały Armii Czerwonej dokonywały na zajętych terenach wielu zbrodni paląc wsie, gwałcąc kobiety czy mordując mieszkańców. Każdy, kto uważał, że Estonia powinna być niepodległym państwem stawał się w oczach okupantów elementem podejrzanym. Aresztowanych poddawano torturom chcąc zmusić ich do ujawnienia swej wiedzy na temat tworzącego się antysowieckiego ruchu oporu.

Te posunięcia musiały prędzej czy później doprowadzić do odwetu. I to właśnie o nim opowiada piąty rozdział książki. „Leśni Bracia” z uwagi na znaczącą przewagę sił okupacyjnych mogli tylko atakować małe oddziały sowieckie. Szczególnie aktywnie podejmowano działania przeciwko znanym z bestialstwa funkcjonariuszom NKWD. Do najbardziej znanych akcji należała likwidacja pułkownika Paula szefa bezpieki w powiecie Jarvama dokonana 16 sierpnia 1949r. Równie aktywnie organizowano zasadzki i zamachy na estońskich kolaborantów. Autor publikacji wskazuje, że tych ostatnich zabijano po uprzednio wydanym wyroku. To stanowcze stwierdzenie nie znajduje jednak pokrycia w rzeczywistości także tej przedstawionej na łamach książki. Choćby opisywane wydarzenia z 13 marca 1946r. mające miejsce w miejscowości Osula wskazują, że partyzantom czasami puszczały nerwy. Prowadziło to do tragedii w postaci zabijania w ramach ślepej zemsty członków rodzin w tym kobiet i dzieci, działaczy komunistycznych czy żołnierzy batalionów niszczycielskich (w ramach szczegółowych analiz warto byłoby zbadać ile takich sytuacji miało rzeczywiście miejsca i jak duża była ilość przypadków mordowania w odwecie za współpracę z okupantem całych rodzin przyp.AK ).

Ważnym elementem publikacji jest rozdział traktujący o zmianach organizacyjnych jakie zachodziły w estońskim ruchu oporu. Początkowo był on bardzo rozproszony. W roku 1945 podjęto pierwszą próbę powołania centralnego kierownictwa antysowieckiego oporu. Przeciwdziałanie sowieckich sił bezpieczeństwa spowodowało, że wówczas ta próba się nie udała. Kolejna podjęta został w 1946 r. i zakończyła się sukcesem. Dzięki niej powstała Liga Zbrojnego Oporu, ale trzeba przyznać, że żywot tej organizacji był krótki, bowiem NKWD dość szybko udało się rozbić jej struktury. Nie zakończyło to naturalnie działalności antysowieckiej partyzantki.

„W lesie i w mieście” to część książki poświęcona opisaniu warunków życia partyzanckiego, zasad konspiracji, budowaniu schronów, uzbrojeniu poszczególnych oddziałów. Przedstawiono również losy niektórych znanych dowódców partyzanckich oraz motywy, które skłoniły ich do przejścia do ruchu oporu. Tak było w przypadku Jaana Rootsa późniejszego dowódcy oddziału „Orion” rozbitego dopiero w 1952r. Jego akces do „leśnych braci” związany był z faktem przynależności do miejskich grup konspiracyjnych, które zostały rozpracowane przez KGB.

Rozdział dziewiąty to część pracy poświęcona ostatnim mohikaninem estońskiego podziemia. Zapowiedź likwidacji podziemia stanowiła decyzja o masowej deportacji na Syberię około 20.000 ludzi podjęta przez władze na Kremlu 25 i 26 marca 1949r. Z pewnością krok ten zredukował znacząco zaplecze dla walczących jeszcze oddziałów partyzanckich. Liczba ich była jednak niewielka, choć trzeba przyznać, że wzrosła w momencie, gdy część mężczyzn zagrożonych deportacjami uciekła i zaczęła ukrywać się w lasach. Nastąpiło chwilowe odrodzenie zamierającego ruchu oporu. Oddziały zdesperowanych „leśnych braci” widzących tragedię wywózki swoich rodzin na Syberię niejednokrotnie podejmowały ataki na grupy przeprowadzające wysiedlenia. Ze względu na znaczącą dysproporcję sił nie były one jednak zbyt częste. Większa determinacja związana z akcją deportacyjną skutkowała także wzrostem brutalności w postępowaniu „leśnych braci”. Pomimo olbrzymiego poświęcenia partyzanci nie byli w stanie wygrać prowadzonej przez siebie walki bez pomocy z zewnątrz. Tropione coraz skuteczniej grupy były krok po kroku likwidowane. Ostatnim epigonem „leśnych braci” był partyzant znanego oddziału „Orion”, August Sabe. Zginął on w walce z KGB dopiero w 1978 r.

Przedostatni rozdział pracy nosi tytuł „Schwytani w sieci KGB” i dotyczy on okresu przełomu lat 40 i 50 kiedy to wywiady państw zachodnich głównie brytyjski i amerykański rozpoczęły intensywne akcje przerzucania do Estonii przeszkolonych w działaniach wywiadowczych agentów. Jednym z ich zadań miało być nawiązanie kontaktów z istniejącym ruchem oporu. Początkowo rolę animatorów tych akcji przejęli na siebie Brytyjczycy. Oni to w ramach operacji „Dżungla” utworzyli pod Londynem specjalny ośrodek szkolący agentów wywiadu pochodzących z państw bałtyckich. Jedną z osób, która zajmowała się rekrutacją był znany oficer 20 dywizji Waffen-SS, kawaler Rycerskiego Krzyża, pułkownik Alfons Rebane występujący pod pseudonimem „.Robert”. (Naturalnie w książce nie będzie można znaleźć informacji o fakcie służby wspomnianego oficera w tej jednostce przyp. AK). Te posunięcia brytyjskiego wywiadu z przyczyn oczywistych, jaką był fakt głębokiej penetracji SIS przez KGB nie mogły się powieść. Przerzucani do Estonii wywiadowcy albo już byli agentami sowieckich służb specjalnych albo stawali się nimi po aresztowaniu. Ci, którzy pozostali wierni swym ideałom płacili za to najwyższą cenę. Generalnie tajne operacje wywiadowcze państw były kontrolowane przez przeciwników za żelaznej kurtyny. Ta infiltracja nasuwa oczywiste skojarzenia z podobnymi działaniami jakie miały miejsce w Polce w ramach operacji „Cezary” kiedy to utworzony został V Zarząd WIN, którego celem było dezinformowanie oraz rozpracowanie szlaków kurierskich oraz struktur zachodnich wywiadów oraz współpracujących z nimi polskich ośrodków emigracyjnych. Podobne działania skierowano wobec podziemia ukraińskiego w ramach operacji „C-1”.

Rozdział ostatni książki poświęcony jest próbom kontynuacji zbrojnego oporu pokojowymi metodami. Opisano w nim również politykę sowiecką prowadzoną wobec Estończyków oraz skutki, jakie przyniosła ona dla tego małego bałtyckiego narodu.

Książkę kończą słowa będące podziękowaniem skierowanym pod adresem „leśnych braci” którzy prowadząc swą bezkompromisową walkę uratowali duszę estońskiego narodu. I jest to chyba najwłaściwsza puenta tej publikacji.

Autor: Arkadiusz Karbowiak

Za: Templum Novum 9/2009

Komentarze są zamknięte