Zlewisko wszystkich herezji redaktora Żygadły [polemika]

Niezależna Gazeta Obywatelska10

Z wielkim zainteresowanie przeczytałem tekst Pana Łukasza Żygadły pt. „Przestaję się dziwić muzułmanom, kiedy obraża się ich religię!”. Nie ukrywam, że postawił mnie on na nogi w trakcie dzisiejszego deszczowego wieczoru. Oto bowiem redaktor pisma, które za cel stawia sobie między innymi propagowanie katolickiego i konserwatywnego światopoglądu, szerzy najgorsze liberalno – modernistyczne błędy czy raczej – używając określenia papieża Grzegorza XVI – majaczy.

Pobudką do napisania heterodoksyjnego tekst stały się dla Pana Redaktor dzisiejsze wydarzenia w Libii podczas których, najprawdopodobniej z rąk islamskich radykałów, zginął ambasador Stanów Zjednoczonych w Libii. Nie mam najmniejszego zamiaru rozpatrywać tutaj politycznej oceny, której Autor dokonuje w swoim krótkim wywodzie. To oddzielny temat. Skupmy się tylko i wyłącznie na tezach Pana Żygadły, które odnoszą się do aspektów religijnych.

Po pierwsze: Autor twierdzi, że w Polsce za profanację dostaje się niskie wyroki. Tak, to prawda, aczkolwiek to kwestia mniej lub bardziej subiektywnej oceny.

Po drugie: Pan Żygadło twierdzi, że w Polsce można obrażać uczucia religijne, jeżeli jest się celebrytą etc. Fakt, zgarniającego potężne pieniądze telewizyjnego klauna, obrażanie tzw. uczuć religijnych nie kosztuje wiele.

Dalej Autor wykazuje się totalną ignorancją wobec Prawdy, jawi się jako człowiek zupełnie indyferentny.

Otóż, właśnie dlatego, że u nas każe się za „obrazę uczuć religijnych” wyroki są tak śmiesznie niskie. Jest to, rzecz jasna, logiczna konsekwencja prawodawcy. Uczucia ludzkie są przecież czymś bardzo zmiennym, nieostrym, subiektywnym, dlatego ciężko się spodziewać, żeby ich obraza miała być surowo karana. Gdyby karano za obrazę „Boga i religii”, a no to sprawa byłaby zupełnie inna. Gdyby prawodawca chciał chronić imię Boga i Jego religię wyroki oczywiście byłyby wyższe, bo i przestępstwo takie ma wielką wagę. Cóż, tak niestety nie jest. Takie są właśnie skutki przyjęcia wolności religijnej.

Po trzecie: Autor twierdzi, że „…jako cywilizowani, ludzie dążący do pokoju, chrześcijanie nie stosują tak radykalnych środków w obronie swojej wiary. Tylko problem polega na tym, że muzułmanie też nie!” Owszem, chrześcijanie nie mordują dyplomatów w obronie swojej wiary. Celem jednak chrześcijaństwa samym w sobie nie jest ustanawianie pokoju, ale cele nadprzyrodzone, wieczne.

Redaktor Żygadło, dokonując rozróżnienia na islamskich radykałów i muzułmanów, twierdzi, że ci drudzy nie są tak radykalni, jak ci pierwsi. Pomijam fakt, że takie rozróżnienie jest pewnym uproszczeniem, ale czy aby na pewno muzułmanie nie są „radykalni” jeśli chodzi o obronę swojej „wiary”? A czy prawo przewidujące karę śmierci za posiadanie egzemplarzu Biblii, za konwersję na chrześcijaństwo np. w Arabii Saudyjskiej nie jest przypadkiem brutalne? No cóż, Pan Żygadło musi sobie na to pytanie odpowiedzieć.

Po czwarte: Autor zaznacza, że: „W czasach proroka, nie było takich problemów, wręcz można powiedzieć, że ówcześni chrześcijanie żyli dobrze z muzułmanami. Pomagali im, gdy zostali wygnani ze swojej ziemi. Władze ówczesnej Mekki były zaniepokojone pojawieniem się nowej wiary. Muzułmanie musieli więc uciekać. Przyjął ich chrześcijański władca Etiopii, dając bezpieczeństwo oraz opiekę” No cóż, Szanowny Redaktor powinien zrobić powtórkę z historii i policzyć sobie ile lat minęło od ucieczki „proroka” z Mekki do Medyny, a tym gdy Karol Młot wygrywał bitwę pod Poitiers. Wtedy może uświadomi sobie jaką to islam jest „religią pokoju” i kto komu zagarnął terytoria i przysporzył cierpienia.

Dalej następuje już tylko kanonada kolejnych herezji głoszonych przez naszego Autora, który twierdzi, że „Islam to wiara jak każda inna, wystarczy tylko sięgnąć po Koran wraz z przypisami i przeczytać na spokojnie pismo.” Czytelnicy już otworzyli tę księgę i przytoczyli Panu parę cytatów, pełną wersów o miłości wobec bliźniego. Co jednak najbardziej zatrważa to, że Pan Żygadło stawia znak równości między islamem, a każdą inna wiarą. Logicznie więc także i z wiarą katolicką. Czystej wody indyferentyzm potępiony przez Kościół wielokrotnie.

Przypomnijmy więc podstawową różnicę między wiarą katolicką, a wszelką inną wiarą. Wiara katolicka nie jest wiarą naturalną, nie jest wymysłem ludzkiego ducha i ludzkiej kultury. Wiara katolicka jest nadprzyrodzona, jest dana ludziom przez objawiającego się Boga. Żadna inna wiara nadprzyrodzoną nie jest, bo nie jest dana z Nieba, a jedynie wytworem człowieka i niczym więcej. Taka jest zasadnicza i najważniejsza różnica między wiarą katolicką, a herezjami, między Wiarą, a niewiarą.

Czym zaś jest islam?  A no właśnie wymysłem ludzkim. Judaizmem zmieszanym z innymi pogańskimi wierzeniami semickimi, a nie żadnym objawianiem z Nieba. A Mahomet to nie „Prorok” tylko duchowy uczeń rabinów.

Następnie Autor stara się udowodnić, że naganne moralne postawy najwyższej hierarchii kościelnej czasów końca średniowiecza są podstawą do tego, ażeby „uciszyć w zbędnej dyskusji o tym, która wiara jest lepsza, cenniejsza.”. To już naprawdę jest język antyklerykalnego pospólstwa. Co mają wspólnego grzechy członków Kościoła do jego prawdziwości? Autor nawet nie próbuje nam wytłumaczyć. Może to i lepiej, bo pewnie by się jeszcze bardziej pogrążył.

Dalej czytamy: „Każda jest ważna- wiara to coś co otrzymujemy od narodzin.” No cóż, wiarę – cnotę nadprzyrodzoną – niezbędną do zbawienia dostajemy na chrzcie, nie przy narodzinach. Tego Autor, skażony naturalizmem, także nie jest w stanie dostrzec. To zaś, że każda jest ważna tak naprawdę nic nie znaczy. Przed kim ważna? Przed Bogiem ważna jest Jego religia, objawiona z Nieba – religia katolicka. Każda inna przynosi zgubę i potępienie.

Pan Redaktor pisze w kolejnym zdaniu: „Wiara, którą wybieramy zależy najpierw od naszych bliskich, później od nas samych.” To także najzwyczajniejszy naturalizm i indyferentyzm w jednym. Wyklucza się tutaj kwestię łaski jako Bożej pomocy i stawia każdą religię na jednym i tym samym poziomie.

Jest także trochę humorystyczny wątek w tekście red. Żygadły. Pan Żygadło, jak rasowy lewak, nadaje na tych samych falach, co obrońcy praw kobiet. Pisze bowiem: „…szacunek i postawa wobec kobiet jest w tej formie bardzo dyskusyjna. Jednak i tam powoli rodzą się ruchy kobiece, które stają się coraz silniejsze i tak jak w dawnym chrześcijaństwie rola kobiety ograniczała się do minimum, po latach wychodząc na równi z mężczyzną, tak w islamie powoli rozpoczyna się proces rewolucyjny.” Zabawnie, prawda? Pierwsze słyszę, żeby religia katolicka kobiety postrzegała na równi z mężczyznami i odwrotnie. Oczywistym jest, że obie płcie mają swoje role do spełnienia. A to, że rola kobiety w początkach chrześcijaństwa sprowadzała się do minimum to już kompletna bajka. Panie Łukaszu, to Maryja, Matka Boga, kobieta jest najdoskonalszym ze stworzeń Bożych, stojącą ponad aniołami. To pobożne kobiety nawróciły Rzym, według słów świętego Augustyna „ Dajcie mi modlące się matki, a zbawię świat”, notabene zawdzięczającemu swoje nawrócenie własnej matce – świętej Monice. No cóż, może Pan o tym nie wiedzieć, ale żeby wyć w jednym stadzie z lewakami i feministkami? Wstyd!

Smutne jest to, że Pan Redaktor w swoim króciutkim tekście dokonał takiej syntezy modernizmu, który św. Pius X nazwą zlewiskiem wszystkich herezji. Wygłosił Pan wszystko to co Kościół potępił. Co więcej Szanowny Autor nieumiejętnie przeczytał Syllabus Piusa XI, wmawiając niejako temu obrońcy Wiary wszystko to co on, jako papież potępił. Co zupełnie kompromituje Autora i ukazuje jego ignorancję.

Cieszy jednak postawa Czytelników, którzy od razu świetnie wyłapali błędy, które Pan Żygadło głosi na łamach NGO.

Autor: Bartłomiej Gajos

  1. Eleonora
    | ID: fe0152c8 | #1

    Panie redaktorze!

    Nie uważam pana red. Żygadły za rasowego lewaka.
    O nie!
    Gdzież to rasowy lewak pisywałby na prawicowym portalu?!
    Przypisuję go raczej ku nowoczesnemu trendowi, który w skrócie nazwać mozna ” judeokonserwatysta.”
    Pojawiło się toto w przyrodzie, wpierw na Frondzi naszej kochanej, teraz- rozprzestrzeniło się mocno na tzw. prawicy
    Jak zarzekali się redaktorzy Frondzi
    ” Żaden konseratysta nie może być wrogiem Izraela”
    a, że Izrael w swojej znakomitej większości jest wrogiem chrześcijaństwa?!
    No cóż…
    Nam chrześcijanom pozostaje tylko męczeństwo!
    Połączone z wielkim wstydem za nasz Kościół!
    Pan Żygadło zresztą sam o tym powiada:

    „Panie Piotrze,
    W Pana oczach może bredzę. Liczę się z Pana zdaniem. Poznałem kilku muzułmanów i są to normalni ludzie. Dla Pana wyprawy krzyżowe były piękne. Dla mnie to śmierć setek tysięcy ludzi oraz zniszczenie dobrych relacji pomiędzy naszymi religiami.
    Bo religia i wiara Panie Piotrze to dobro i miłość.”

    I tak:
    – wstydzę się za wyprawy krzyżowe, które w swoim zamierzeniu odzyskać miały chrześcijańskie Miejsca Świete, zagarniete i rabowane
    – wstydzę się za utworzony w tamtych czasach Zakon Trynitarzy.
    Który trudnił się wykupem chrześcijan z rąk innowierców.
    – wstydzę się za spalenie Jana Husa. Człowieka nad wyraz wiernemu Prawdzie.
    – wstydzę się za prześladowanie mistrza Lutra. Który chciał oczyścić kościół z wszelakich kardynalskich i papieskich brudów
    – wstydzę się za konkwistadorów i Misjonarzy Ameryki Południowej.
    Którzy ( jak mnie uświadomił jeden z opolskich księży wykładowców!) niepotrzebnie zniszczyli rdzenną cywilizację Indian! Uczynili im tym wielkie zło, gdyż cywilizacja łacińska była obca dla Ameryki.
    Pewno za wzór może nam slużyć Ameryka Północna, gdzie Indian wybito do nogi!?
    Dla jakiejś resztki utworzono rezerwaty, podobne do naszych, tatrzańskich, chroniących kozice :)
    -wstydzę się za Kościół upominający Galileusza. Za papieży, którzy w swoim starczym uporze, uwięziwszy go, pozwolili na dalsze badania kosmosu.
    Do dzis funkcjonuje znane watykańskie obserwatorium astronomiczne.
    – wstydzę się także za ojca Kolbego.
    Człowieka walczącego z masonerią.
    Piszącego mało chwalebne artykuły o żydach.
    Jak mnie uświadomił jeden z tutejszych księży- mądrali
    ” Dziś kościół nie wydałby tych książek, są zbyt antysemickie”
    No cóż… w swojej pysze współczesne mądrale zdają się mieć prawo do cenzurowania Świętych :)
    Kończąc dopowiem tylko, że gdyby nie wielki wstyd, podzieliłabym się dylematem wielkiego filozofa św. Tomasza z Akwinu:
    Czy głupota jest grzechem?
    … Ale, wstydzę się…
    :)

    Tak więc myslę, że pan Żygadło jest bardzo sentymentalnym człowiekiem. Dla którego liczy się
    ” Dobro i miłość”
    … a Pan tutaj o jakimś Zbawieniu gada….

  2. Gość
    | ID: f8d52ee2 | #2

    Problem jest moim zdaniem taki, że Pan „Redaktor” ŁŻ w ogóle nie powinien pisać. Miał (czy ma) w swoim życiu wiele innych różnorakich zajęć, ale tutaj się bardzo minął z powołaniem. Ilekroć pisze coś „od siebie” tam zawsze jest problem: śmiać się czy płakać? Panie Kwiatek, propozycja dla ŁŻ: relacje, sprawozdania – tak. Komentarze, przemyślenia – nie!

  3. Anonim
    | ID: c5df8bbe | #3

    „Przypomnijmy więc podstawową różnicę między wiarą katolicką, a wszelką inną wiarą. Wiara katolicka nie jest wiarą naturalną, nie jest wymysłem ludzkiego ducha i ludzkiej kultury. Wiara katolicka jest nadprzyrodzona, jest dana ludziom przez objawiającego się Boga. Żadna inna wiara nadprzyrodzoną nie jest, bo nie jest dana z Nieba, a jedynie wytworem człowieka i niczym więcej. Taka jest zasadnicza i najważniejsza różnica między wiarą katolicką, a herezjami, między Wiarą, a niewiarą.”

    Skąd taka pewność u autora co do tej tezy? Proszę przytoczyć jakikolwiek dowód, że tak właśnie jest. Każda religia i każdy jej odłam jest nieomylnie przekonany, że to właśnie ICH forma wiary jest tą jedynie właściwą. I katolicyzm nie jest tu jakimś wyjątkiem.

  4. Czytelnik
    | ID: 337ede84 | #4

    Dokładnie Panie Anonim, czyli, co Chińczycy czy Japończycy całe życie idą w przekonaniu, że źle wierzą? Ich wiara jest zła, ble, bo tylko Katolicka jest dobra? Kazda wiara jest dobra, my jesteśmy katolikami, inni są hindusami, muzułmanami czy buddystami, ale jeden jest Bóg!

  5. tkubon
    | ID: eceb7305 | #5

    Anonim: gdybyśmy mieli pewność nie byłaby to już wiara, lecz czysto logiczne rozumowanie. Wiara (katolicka) jest nadprzyrodzona, gdyż bez daru wiary i tej łaski nikt nie jest w stanie stwierdzić, że Jezus Chrystus jest synem Bożym z przekonaniem (jest o tym w Dziejach Apostolskich). My jako katolicy możemy jedynie stwierdzić, czy nauczanie Kościoła jest logiczne i niesprzeczne, możemy porównywać i poszukiwać, zgłębiać doktrynę. Możemy także historycznie na podstawie źródeł zobaczyć historię „powstania” danej religii. I w zasadzie tylko w przypadku religii katolickiej jest tak, że nie jest to wymysł człowieka, tylko religia objawiona przez samego Boga już w starożytnym judaizmie (obecny judaizm nie ma nic wspólnego z przedchrześcijańskim starotestamentowym judaizmem narodu wybranego).
    Są to fakty, które się albo przyjmuje, albo odrzuca. Tu nie ma możliwości dialogowania i szukania kompromisu. Tak to wygląda.

  6. Anonim
    | ID: c5df8bbe | #6

    @tkubon
    Jak to Katolicyzm nie jest wymysłem człowieka? Znowu to kretyńskie przekonanie, że z całą pewnością tylko ono jest bożym objawieniem. To ja panu oznajmiam, że pierwotne Chrześcijaństwo i wywodzący się z niego Katolicyzm podlegał takim samym zjawiskom historycznym jak każdy inny proces i religia. Ma swój konkretny początek, przyczyny powstania i nurty i odłamy, które z czasem podlegały albo odrzuceniu albo przekształceniu jak np. dogmat o niepokalanym poczęciu lub o trójcy świętej.

  7. Trydent
    | ID: ce88676c | #7

    Jak Pan juz pisze o dogmatach wypadałoby pisać z dużych liter Niepokalane Poczecie lub Trójcy Świętej. Swoją drogą istnienie Boga można udowodnić rozumowo. Proszę poczytać, jest taki dział nauki jak Apologetyka. Jednak widze, ze Pan jest z tych zagorzałych antykościelnych głosicieli mądrości tego świata i raczej poza cudem ciezko będzie Pana przekonać o jedynozbawczości w Kościele katolickim.

  8. Anonim
    | ID: c5df8bbe | #8

    @Trydent
    Proszę mi nie wmawiać poglądów, których nie posiadam. I co to za argument – proszę poczytać? Tak robią tylko ci, którzy sami nie umieją wyartykułować własnych poglądów i z tego powodu odsyłają do książek, które kiedyś przeczytali.

  9. Ilona
    | ID: 34b6c8cf | #9

    @Czytelnik

    Wiara ateistów też jest dobra? Oni wierzą, że nie ma Boga. Czyli co, całe życie idą w przekonaniu, że źle wierzą? Ich wiara jest zła, ble, bo tylko wiara w Boga jest dobra? Co ty na to Czytelniku?

  10. Batory
    | ID: 1860c561 | #10

    Wierzący wie że wierzy a niewierzący NIE WIE ŻE WIERZY.Niewierzącemu brak wiedzy na temat Nieskończonej Iteligencji.Szukalem Boga przez 50 lat i odkrylem że jestem zanurzony w Bogu,Bóg jest obok mnie i Bóg jest wemnie.Pierwszy lyk z pucharu wiedzy może być ateistyczna ale na dnie zawsze jest Stwórca Wszechrzeczy.Tak twierdzą geniusze świata wszyscy !!!

Komentarze są zamknięte