Zamach terrorystyczny FSB? Radziecki beton „w akcji”?

Niezależna Gazeta Obywatelska4

W 2008 roku w wielu krajach trwała batalia o ograniczenie rosyjskich wpływów. Federacja Rosyjska dokonała zbrojnej agresji na Gruzję odrywając od niej spore terytorium tworząc marionetkowe państewka. Na powrót do agresywnej polityki zareagował prezydent Lech Kaczyński. W pewien sposób nawiązywał w swojej wizji do przedwojennej koncepcji tzw. „Międzymorza” Józefa Piłsudskiego, której celem było oddzielnie się od Rosjan kordonem niezależnych państw połączonych sojuszem z Polską.

W dwa lata po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego Federacja Rosyjska odzyskuje wpływy na Litwie i Ukrainie, a w Gruzji obóz prozachodniego prezydenta Michaiła Saakaszwili doznaje dotkliwej porażki.

ZACZĘŁO SIĘ W GRUZJI?

W Gruzji trwa agresywna działalność Rosji – tak o incydencie na pograniczu z Osetią Południową powiedział w listopadzie 2008 roku Michaił Saakaszwili. Na wspólnej konferencji z prezydentem Polski gruziński przywódca wyjaśnił, że chciał pokazać Lechowi Kaczyńskiemu, że rosyjscy okupanci stworzyli granicę w środku Gruzji. W czasie przejazdu kolumny prezydenckiej doszło do ostrzału.

Podjechaliśmy do miejsca, w którym Rosjan, zgodnie z planem prezydenta Sarkozy’ego, być nie powinno – powiedział prezydent Lech Kaczyński.

Polski przywódca zaznaczył, że nie ma wątpliwości, iż strzelali Rosjanie. Oczywiście, że były to rosyjskie serie z broni maszynowej – stwierdził.

Michaił Saakaszwili stwierdził z uśmiechem, że po tym wydarzeniu Europa nie będzie już miała wątpliwości, iż Rosjanie nie przestrzegają porozumienia. Z jego wypowiedzi można wnioskować, że spodziewał się, iż kolumna z polskim prezydentem może stać się celem: Nie wydaje mi się, żeby tu stało się coś wyjątkowego. Oprócz tego, że ostrzelano polskiego prezydenta. Takie rzeczy zdarzają się tu właściwie codziennie.

MOŻE CHODZI O RYNEK DLA HANDLU BRONIĄ?

W czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego mówiło się, że sprzęt wojskowy produkowany w Polsce może być alternatywą dla wielu produktów rosyjskiego przemysłu wojskowego. Zdał bowiem egzamin w trakcie gruzińskiej wojny obronnej przed agresją Federacji Rosyjskiej.

W czerwcu 2012 roku w Warszawie „samobójstwo” popełnia Sławomir Petelicki. Jak ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”, niedługo przed śmiercią Sławomir Petelicki bawił się na imprezie w towarzystwie zaprzyjaźnionych biznesmenów zajmujących się m.in. handlem bronią.

Wśród zaproszonych gości były także osoby zajmujące czołowe miejsca w rankingach najbogatszych Polaków. Według relacji jednego z gości gen. Petelicki nie sprawiał wrażenia załamanego czy chorego. Huczne przyjęcie trwało kilka godzin – generał był w doskonałym humorze.

Czy oprócz treści sławnego sms’a adresowanego do polityków PO Petelicki chciał ujawnić szczegóły obecnego (nielegalnego?) handlu bronią, które mogły zagrozić czyimś interesom?

26 lat wcześniej wiedza i handel bronią skończył się dla asa lotniczego ostatniej wojny światowej tajemniczym zgonem. Jan Zumbach wszedł w związki z Departamentem I MSW PRL. Dokładnie tym, w którym pracował Petelicki.

Czy dla obu okazały się „śmiertelne”? I czy tylko zbiegiem okoliczności jest ujawnienie przez byłego pracownika Departamentu I MSW PRL faktu, że po katastrofie prezydenckiego TU 154 M. trzy osoby dawały oznaki życia? Z jakich przyczyn ujawnia to „dyplomata” rezydujący do niedawna w Moskwie?

Generał Petelicki był wieloletnim etatowym pracownikiem Departamentu I MSW PRL. Zmarły tworzył GROM za zgodą prezydenta gen. W. Jaruzelskiego, a sam skrót nawiązuje do imienia kolegi z I Departamentu MSW PRL generała Gromosława Czempińskiego. Petelicki pracował w komórce organizacyjnej Departamentu I MSW ds. wywiadu ekonomicznego.

Gdy „samobójca” Petelicki pracował na terenie PRL w Warszawie pełnił służbę znany agent Władimir Piotrowicz Ałganow – radziecki i rosyjski funkcjonariusz wywiadu pełniący służbę jako dyplomata, były pracownik ambasady ZSRR i Federacji Rosyjskiej w Warszawie (1981-92). To były pułkownik PGU KGB ZSRR i SWR FR, zamieszany m.in. w tzw. aferę Olina i Orlengate.

Departament I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – istniejący w latach 1956-1990 organ w strukturze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL, stanowiący część Służby Bezpieczeństwa MSW, zajmujący się wywiadem („zdobywaniem tajnych dokumentów i informacji dotyczących politycznych, ekonomicznych, militarnych i wywiadowczych planów i zamierzeń skierowanych przeciwko Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i krajom obozu socjalistycznego”). W maju 1990 zadania Departamentu I MSW przejął nowo utworzony Zarząd Wywiadu UOP.

Oprócz Petelickiego z Departamentem I MSW PRL związany był też Tomasz Turowski. Ten sam, który ujawnił w zeznaniach, że po roztrzaskaniu się prezydenckiego TU-154 M trzy osoby dawały znaki życia. Prócz wymienionych w działalność Departamentu I MSW PRL zaangażowany byli Marian Zacharski i Gromosław Czempiński.

W grudniu 2010 r. IPN wystąpił do sądu o lustrację Turowskiego, ówczesnego szefa wydziału politycznego Ambasady RP w Moskwie – nigdy nie ujawniono oficjalnie szczegółów sprawy. Zaraz po tym MSZ ogłosił, że Turowski kończy misję w Moskwie. W początkach 2011 r. podał się on do dymisji, którą „w trybie natychmiastowym” przyjął minister Radosław Sikorski. Według „Rzeczpospolitej” IPN podejrzewał Turowskiego (czego nigdy oficjalnie nie zdementowano), że w oświadczeniu lustracyjnym zataił, iż był tzw. nielegałem wywiadu PRL, skierowanym w 1975 r. jako oficer wywiadu do zakonu jezuitów w Watykanie. Miał być przez 10 lat dopuszczany do „największych tajemnic Watykanu dotyczących polityki wschodniej”. W 1986 r. miał wystąpić z zakonu, a w 1993 r. zaczął pracę w MSZ. Zdaniem „Gazety Wyborczej” było to „przykrywką” dla działalności w polskim wywiadzie. Był też ambasadorem na Kubie. Sąd Najwyższy w lutym 2012 r. odrzucił tezę, że Turowski skłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym. Zgodnie z polskim prawem status współpracownika obecnego polskiego wywiadu jest wieczystą tajemnicą państwową.

SMOLEŃSKI ZAMACH POWTÓRZENIEM ZAMACHU KGB SPRZED LAT?

CZY PETELICKI ZNAŁ SZEBARSZYNA?

W ujawnionej przez Wikileaks korespondencji elektronicznej dotyczącej Smoleńska, jest także informacja o „wypadku” samolotu prezydenta Pakistanu Muhammada Zia ul-Haq. W kontekście którego pada stwierdzenie: “KGB trafiło Zia”.17 sierpnia 1988 roku, samolot C-130 Hercules, z 31 osobami na pokładzie kilka minut po starcie znika z radarów. „Upadku” samolotu nikt nie przeżył. Na pokładzie byli min. prezydent Pakistanu Muhammad Zia ul-Haq, Arnold Raphel – ambasador Stanów Zjednoczonych w Pakistanie oraz Herbert M. Wassom – szef amerykańskiej misji wojskowej w Pakistanie.

W kwietniu 2012 r. były szef Wywiadu Zagranicznego Rosji, 77-letni Leonid Szebarszyn został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w domu przy ulicy Twerskaja – Jamskaja 2 w Moskwie. Według oficjalnych informacji, miał się zastrzelić. Władimir Markin rzecznik komisji śledczej powołanej do zbadania tej sprawy w rozmowie z dziennikarzem agencji Interfax poinformował, że w pobliżu ciała znaleziono pistolet Premium. Szebarszyn był wtedy nie tylko zastępcą ówczesnego szefa KGB, ale to on przez lata budował sieć sowieckiej agentury w Pakistanie i Indiach.

TAJEMICA SZYFRANTA ZIELONKI

W tajemniczych okolicznościach zaginał szyfrant Stefan Zielonka. 12 kwietnia 2009 roku wyszedł ze swojego mieszkania na warszawskim Gocławiu. W chwili zniknięcia miał być na zwolnieniu lekarskim. Na początku nikt z przełożonych Zielonki nie zwrócił uwagi, że nie ma go w pracy. Sprawa była bagatelizowana przez kierownictwo wywiadu.

Kilka dni później „Dziennik Gazeta Prawna” napisał, że szef wywiadu wojskowego płk Radosław Kujawa tuszował sprawę. Wywiad nie przekazał informacji o zaginięciu Zielonki ani do prokuratury wojskowej, ani do żandarmerii. Natomiast na posiedzeniu sejmowej komisji ds. służb specjalnych, Kujawa zapewniał że zrobił wszystko, aby wyjaśnić tajemnicze zniknięcie. Prokuratura przyznała, że zajęła się sprawą dopiero po pojawieniu się informacji w mediach, czyli dokładnie miesiąc po zniknięciu szyfranta. – Postępowanie zostało przez nas wszczęte 13 maja. Tak późno dlatego, że do czasu publikacji „Dziennika” nic o zaginięciu chorążego Zielonki nie wiedzieliśmy – mówił płk Grzegorz Skrzypek, szef wojskowej prokuratury garnizonowej w Warszawie.

„Najpoważniejsza hipoteza dotycząca zniknięcia szyfranta chorążego Stefana Zielonki zakłada jego zdradę i wieloletnią współpracę z chińskim wywiadem” – podał w grudniu 2009 roku „Dziennik Gazeta Prawna”.

Kolejnym krajem, który miał korzystać z usług naszego szyfranta była Rosja. Taka informacja pojawiła się w rosyjskim tygodniku „Argumenti Niedieli”. „Dla wywiadu nie ma nic gorszego od zniknięcia szyfranta. O pozyskaniu osoby pracującej na tym stanowisku marzą wszystkie służby specjalne” – napisali dziennikarze „Argumenti Niedieli”. Ich zdaniem zniknięcie chorążego mogło mieć kolosalne znaczenie dla całego systemu bezpieczeństwa państw NATO, a stać za nim mogli właśnie Rosjanie.

Rewelacje rosyjskich mediów były, przynajmniej oficjalnie, bagatelizowane przez polskie służby. – Ta informacja to zemsta za schwytanie przez nasz kontrwywiad ich szpiega – twierdził oficer polskiej armii. Rzeczywiście kilka tygodni wcześniej wypłynęła wiadomość, że ABW schwytała Rosjanina podejrzanego o szpiegostwo. Wówczas rosyjskie media uznały informacje o wpadce szpiega jako „bzdurne”. – My o Polsce wiemy wszystko. Intencje jej politycznych liderów otwarcie przekazywane są przez media i nie stanowią żadnej tajemnicy – przekonywał emerytowany oficer rosyjskich służb.

Z biegiem czasu pojawiało się coraz więcej doniesień o tym co Zielonka miał wiedzieć i czym się zajmować. Z informacji „DGP” wynikało, że chorąży brał udział w szkoleniach tzw. nielegałów, czyli agentów wysyłanych w świat bez dyplomatycznego statusu. Znał ich twarze, tożsamości i kraje do których zostali wysłani. Ponadto Zielonka przez wiele lat szyfrował depesze wojskowego wywiadu. Znał budowę i zasadę działania sprzętu służącego do kodowania informacji. Doskonale orientował się w metodach komunikacji państw NATO – donosił „DGP”.

23 kwietnia 2010 r. francuski portal „Intelligence Online” napisał, że polski szyfrant uciekł do Chin i mieszka w okolicach Szanghaju razem z żoną i dzieckiem. Służby pracujące dla Ministerstwa Bezpieczeństwa Chin miały wywieźć go z Polski, gdy na tropie Zielonki znalazł się kontrwywiad – czytamy na stronach portalu.

Zaledwie kilka dni po tej rewelacji w Wiśle odnaleziono fragmenty ciała mężczyzny z dokumentami należącymi do szyfranta. Okazało się, że odnalezione fragmenty to tak naprawdę „dolne partie ciała w stanie totalnego rozkładu”. Po chwili na miejscu byli przedstawiciele wojskowej prokuratury. Śledczy nie mieli wątpliwości co do nietypowego odkrycia – Znaleźliśmy ciało, które wstępnie możemy zidentyfikować jako zwłoki Stefana Zielonki – mówił w TVN Warszawa płk Krzysztof Parulski, naczelny prokurator wojskowy.

Jednak stołeczni policjanci nieoficjalnie mówili, że sprawa jest dosyć dziwna. Ciało było w stanie totalnego rozkładu, natomiast dokumenty z nazwiskiem Zielonki były całkiem dobrze zachowane.

Prokuratorzy podkreślili, że w stu procentach będzie można stwierdzić, czy odnalezione ciało faktycznie należało do Stefana Zielonki, dopiero po badaniach DNA. Dwa dni temu okazało się jednak, że przeprowadzone testy dały sprzeczne wyniki. – Badania DNA dokonane z fragmentów kośćca wykazały, że to jest szyfrant. Badania zęba wykluczyły to – mówił w RMF FM prokurator generalny Andrzej Seremet. W efekcie zdecydowano się przeprowadzić trzecie ostateczne badanie, które wykazało, że odnalezione zwłoki należą do szyfranta Zielonki.

W październiku 2012 r. działacz radykalnego Lewego Frontu Leonid Razwozżajew niedawno wybrany do Rady Koordynacyjnej kierującej opozycją starał się w Kijowie o azyl polityczny. Kiedy wyszedł z tamtejszego Biura Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców rzuciło się na niego czterech mężczyzn. Wepchnęli go do samochodu i odjechali. Trzy dni później opozycjonista odnalazł się w rosyjskim więzieniu FSB Lefortowo.

Oznacza to, że można kogokolwiek „przerzucić” przez granicę bez najmniejszego problemu. Ciekawym jest pytanie, czy korzystając ze znajomości szyfrów stosowanych przez Polskę można było zaplanować zamach na prezydenckiego Tupolewa?

SMOLEŃSKI ZAMACH FSB CZY TERRORYSTÓW?

Publikacja redaktora Cezarego Gmyza zwróciła uwagę na publicznie skrywaną opinię większości Polaków o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r. Aby móc ją prawidłowo ocenić trzeba ją zestawić z pierwszą reakcją licznych mediów rosyjskich na materiał red. Gmyza. W Federacji Rosyjskiej w przestrzeni publicznej w zasadzie nie pojawiają się żadne informacje, które nie byłyby wyrazem stanowiska Kremla. Rosyjscy komentatorzy wysnuli tezę, że ewentualny zamach był dziełem terrorystów. Blady strach przed międzynarodową kompromitacją nakazał poplecznikom Putina reakcję, która zapewne ma w sobie sporo prawdy.

Poza Prawem i Sprawiedliwością i zespołem parlamentarnym pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza do wydarzenia z 10 kwietnia 2010 r. odnoszą się i inne środowiska. Lider pozaparlamentarnej Konfederacji Polski Niepodległej – Obóz Patriotyczny Adam Słomka w petycji do Sekretarza Generalnego ONZ Ban Ki – Moona i oświadczeniu z 6 kwietnia 2012 r. dosyć trafnie przedstawił tezę o inspiracji FSB lub wątku terrorystycznym domagając się wszczęcia śledztwa pod auspicjami ONZ.

„(…) Śledztwa prowadzone do tej pory w tej sprawie przez organa prokuratorskie w Polsce oraz w Rosji nie są wiarygodne, gdyż śledczy nie mogą swobodnie bez politycznych nacisków dokonywać ustaleń dotyczących ewentualnego zamachu terrorystycznego czy akcji służb specjalnych Federacji Rosyjskiej – FSB (następczymi KGB) skierowanej przeciwko polskiej delegacji zmierzającej na obchody 70 rocznicy ludobójstwa dokonanego przez ZSRR na polskich oficerach w Katyniu w roku 1940.

Pragniemy poinformować Pana o poważnych naukowych ustaleniach (Wiesław Binienda – Uniwersytet w Akron, członek Grupy Ekspertów do spraw Wypadków Lotniczych FAA i NASA, prof. Marek Czachor, dr Kazimierz Nowaczyk, dr inż. Grzegorz Szuladziński) w sprawie udziału osób trzecich w tej katastrofie. Zdaniem tej grupy naukowców tuż przed lądowaniem prezydenckiego TU 154M doszło do dwóch wybuchów, co wskazuje na możliwe podłoże terrorystyczne bądź akcję FSB Federacji Rosyjskiej”.

Albo Federacja Rosyjska ukrywa dokonanie zamachu terrorystycznego na jej terytorium albo był on dokonany z inicjatywy FSB. Zamach terrorystyczny obnażyłby słabość i fasadowość Rosji Putina. Istnieje jednak taka możliwość.

Skoro można odnaleźć na elementach prezydenckiego TU 154 M. związki, które mogły wchodzić w skład prymitywnego ładunku wybuchowego to znaczy, że FSB nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa żadnej delegacji międzynarodowej. Z punktu widzenia rosyjskich komunistów i ich marzenia o restauracji ZSRR … wywołanie konfliktu na linii Polska – Federacja Rosyjska … daje „wiatr w żagle”. Jasno zdefiniowanego „wroga” potrzebuje również FSB. Spolegliwość polskich władz w wyjaśnieniu katastrofy uczyniła ewentualny plan polegający na eksplozji międzynarodowego konfliktu z udziałem państwa sygnatariusza NATO nierealnym. Do tego, skoro w 21 lat po upadku PRL borykamy się z popłuczynami SB, to można sobie wyobrazić jak silne wpływy w FSB ma beton z czasów ZSRR. W grę może wchodzić też samowola byłych funkcjonariuszy KGB ZSRR.

JAK DZIAŁA PROKURATURA WOJSKOWA?

Konfederacja Polski Niepodległej – Obóz Patriotyczny domaga się również wyjaśnienia innych istotnych wątpliwości. Adam Słomka w swoim oświadczeniu chce „(…) wyjaśnienia możliwości wpływu przez agenturę rosyjską na śledztwo smoleńskie prowadzone przez Naczelną Prokuraturę Wojskową RP i wpływu na śledztwo „sprawdzonych towarzyszy”, jak np. porucznika Sławomira Gorzkiewicza – występującego w pokazowych procesach politycznych PRL z oskarżeniami przeciwko KPN o „próbę zerwania jedności sojuszniczej PRL z bratnim ZSRR” i kłamstwa dotyczącego sprawstwa mordu w Katyniu. Ten sam prokurator w III RP już jako pułkownik i wiceszef Naczelnej Prokuratury Wojskowej odmówił skierowania sprawy agentury Józefa Oleksego do sądu („rozmowy” z Władimirem Ałganowem”) !”.

Słomka przypomina, że „Naczelna Prokuratura Wojskowa wykluczyła możliwość zamachu, a jednocześnie postawiła zarzuty dyscyplinarne za rzekome popełnienie przestępstwa przez prokuratora Marka Pasionka, b. zastępcę koordynatora Rządu RP ds. służb specjalnych.

Ten prokurator prowadził ważne śledztwa dotyczące m.in. słynnej „śląskiej ośmiornicy”- Tadeusza Makulskiego, Profus-Management i Gliwickiego Banku Handlowego czy też oszustwa dokonanego przez Andrzeja Kunę i Aleksandra Żagla /organizatorzy spotkań z agentem FR Władimirem Ałganowem/. Dociekliwy prokurator, który słusznie zwrócił się o pomoc do USA w celu wykorzystania w śledztwie smoleńskim materiałów zgromadzonych przez Stany Zjednoczone w sprawie upadku polskiego samolotu rządowego, został odsunięty. A sprawa katastrofy ślimaczy się w Prokuraturze Wojskowej (…)”.

PODSUMOWANIE

Śmierć Remigiusza Musia, który w swoich zeznaniach wskazywał na możliwe fałszerstwa dotyczące schodzenia prezydenckiego TU 154 M. do lądowania 10 kwietnia 2010 r., jest porażająca.

Bowiem sugerując jego „samobójstwo” od razu wskazuje się przy okazji na ewentualne problemy z psychiką i możliwość powołania się przez niektórych na niewiarygodność zeznań. Samobójstwa w 2011 roku popełniło w Polsce około 450 osób. Jakie jest prawdopodobieństwo, że w 2012 r. dotknęły dwie osoby bezpośrednio zaangażowane w wyjaśnienie zdarzenia z 10 kwietnia 2010 r.?

Ciąg „samobójstw” od szyfranta Zielonki, przez Szebarszyna i Petelickiego aż do Remigiusza Musia daje do myślenia. To samo dotyczy „przerzucania” przez granice państwowe konkretnych osób. Do myślenia daje również zmiana we wpływach Federacji Rosyjskiej na naszej wschodniej granicy, która dokonała się po 10 kwietnia 2010 r.

Autor: Paweł Czyż

Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

 

  1. | ID: 043d9ca1 | #2

    Straszna,przerażająca jest ta polityka.@ NGO dzięki za teksty,filmy. Az się boję żyć.!!!!!

  2. Paweł Czyż
    | ID: d57e074c | #3

    W TEKŚCIE POWINNO BYĆ: „Publikacja redaktora Cezarego Gmyza zwróciła uwagę na publicznie skrywaną opinię większości Polaków o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r.”. ZA BŁĄD PRZEPRASZAM.

  3. Eleonora
    | ID: 1e05058e | #4

    „W Gruzji trwa agresywna działalność Rosji – tak o incydencie na pograniczu z Osetią Południową powiedział w listopadzie 2008 roku Michaił Saakaszwili.”

    A, żeby to jeszcze była prawda…
    To szanowny pan redaktor nie wie, że to gruzini rozpoczęli ostrzał Osetii?
    Dokładnie w dniu otwarcia Olimpiady w Chinach.
    Nawet minister stanu w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Gernot Erler zarzucił Gruzji naruszenie prawa międzynarodowego.
    „Spór wokół buntowniczej prowincji Osetii Południowej prezydent Gruzji Mikheil Saakashvili chce najwyraźniej rozwiązać za pomocą środków militarnych – powiedział Erler.”

    „W czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego mówiło się, że sprzęt wojskowy produkowany w Polsce może być alternatywą dla wielu produktów rosyjskiego przemysłu wojskowego. Zdał bowiem egzamin w trakcie gruzińskiej wojny obronnej przed agresją Federacji Rosyjskiej.”
    ( wojna obronna- doobre!)
    W ciągu ostatnich lat po „rewolucji róż” gruzińskie wydatki na armie wzrosły prawie 40-sto krotnie. Gruzińskie zbrojenia osiągnęły prawie poziom mentalnie równych sobie władców Korei Północnej i wyniosły ok. 16% PKB.
    ( tak się kończą te „pokojowe rewolucje”)
    Gruziński minister obrony w maju 2007 roku zwiększył bieżący wojskowy budżet z 513 do 957 mln lari ($340mln do $567mln). Pomoc militarna USA ale nie tylko tego kraju pozwoliła przeszkolić ok.16,000 gruzińskich żołnierzy a także dostarczono nowe uzbrojenie w postaci transportowych helikopterów UH-1, unmanned aerial vehicles (UAV) i najnowszy system artyleryjski. W Gruzji aktualnie przebywa 127 „U.S. military trainers” wojskowych pomagających gruzińskiej armii i 35 cywilnych kontraktorów to wypowiedź Bryan Whitman przedstawiciela Pentagonu z 9 sierpnia, br

    O jakim sprzęcie wojskowym wyprodukowanym w Polsce pan pisze?
    Czy jeszcze coś produkujemy?
    Izrael nam pozwala?
    Oprócz dawidowych proc?
    Skandal!
    Przecież to my musimy kupować od onych bardzo drogie rakiety Spiki.
    Jeden wystrzał tego cudeńka kosztuje naszą armię 100 tys. $
    Bagatelka.
    Nie wspominając już miłosiernie udanego zakupu niemieckich czołgów Lampartów, które swoją masą uniemozliwiają przeforsowanie wielu rzek.
    Nasze mosty tego nie zniosą.
    Ale, co tam! Polak potrafi.
    Tak to spisała się cała nasza rządząca ” opozycja solidarnościowa”
    Obezwładniła własny Naród.

    „Podjechaliśmy do miejsca, w którym Rosjan, zgodnie z planem prezydenta Sarkozy’ego, być nie powinno – powiedział prezydent Lech Kaczyński.
    Polski przywódca zaznaczył, że nie ma wątpliwości, iż strzelali Rosjanie. Oczywiście, że były to rosyjskie serie z broni maszynowej – stwierdził.”

    No cóz to za demon intelektu potrafi na odległość kilkuset metrów rozpoznać, że strzały oddawali Rosjanie??
    Może widział ich złote ząbki i długie pepesze?!
    Szkoda, że się nie dowiemy…
    Oj, żartowniś z pana redaktora!
    Handel bronią od zawsze należał do niebezpiecznych zabaw.
    Tutaj trupy gęsto się ścielą.
    Tylko pacyfiści w rozciągnietych sweterkach z nieodłącznymi Klubowymi w gębach, przejmujący władzę w Polsce, nie rozumieli zasad tego procederu.
    I tak Polska dała się z tego rynku wypchnąć…
    Na rzecz innych i sprytniejszych.
    Czesi byli mądrzejsi.

    „Albo Federacja Rosyjska ukrywa dokonanie zamachu terrorystycznego na jej terytorium albo był on dokonany z inicjatywy FSB. Zamach terrorystyczny obnażyłby słabość i fasadowość Rosji Putina. Istnieje jednak taka możliwość.”

    Przyznam, że poważniej traktowałam KPN.
    Pomimo waszej wpadki z drukowaniem znaczka z podobizną niejakiego OUNowca- Stećki

    http://www.podziemna.republika.pl/kpn-88.html

    Panowie sobie żartują z poważnej instytucji służb specjalnych?
    Taaa, ruskie służby specjalne dokonały akcji terorystycznej za pomocą 19 wiecznego trotylu ( lub, jeszcze lepiej- nitrogliceryny)
    To tak, jakby te same słuzby otruły podwójnego ( żeby tylko) agenta Litwinienkę za pomocą trutki na szczury :)
    Pan wie, że świat idzie z postępem.
    W tych tematach także???
    A skąd ta pewnośc, że to robota Rosjan?
    To, że krętaczą nie jest dowodem na ich sprawstwo.
    To jest dopiero ” choroba na Moskala”

    Kończąc proponuję zapoznac się z tą informacją:

    „Głównym wątkiem rezolucji, przyjętej przez Zgromadzenie, jest problem ustaw, które zostały wprowadzone przez Dumę Państwową w okresie po zaprzysiężeniu Władimira Putina na prezydenta Rosji. Wśród nich wymieniono m.in. ustanowienie odpowiedzialności karnej za zniesławienie, ograniczenie wolności internetu oraz nadanie statusu „agentów zagranicznych” organizacjom pozarządowym.

    Rada Europy wypomina władzom rosyjskim liczne naruszenia podczas przeprowadzania ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Skrytykowano również decyzje sądów w sprawach Pussy Riot i Michaiła Chodorkowskiego. Na zakończenie Zgromadzenie Parlamentarne zwróciło się z apelem do Moskwy o zniesienie kary śmierci.

    „Relacje Moskwy ze Strasburgiem mogą się poważnie skomplikować po przyjęciu tej krytycznej wobec nas rezolucji” – stwierdził w oficjalnym oświadczeniu Aleksy Puszkow, szef rosyjskiej delegacji na Zgromadzeniu Parlamentarnym.

    Rozumie szanowny pan redaktor co oznaczają słowa
    „nadanie statusu „agentów zagranicznych” organizacjom pozarządowym”

    Ze Putin nie pozwoli sobie na rozsadzenie Rosji. Za pomocą różnorakich agend.
    Wszelakich Instytutów, Fundacji czy portali.
    Taki pan Kłopotowski bajdurzący coś o pilnej potrzebie sprowadzenia kilku milionów żydów do Polski- gdyż są ” bardziej twórczy od Polaków”
    Nazywani będą krótko- agentami wpływu.
    Kropka.

    Pozdrawiam pana redaktora, dziękując za artykuł.
    I proszę spojrzeć w kalendarz.
    Dzisiaj mamy Wszystkich Świętych a nie
    Prima Aprilis!

Komentarze są zamknięte