Skąd te nagłe zamieszanie z GMO i co to w ogóle oznacza?

Niezależna Gazeta Obywatelska1

Dnia 8 listopada br. w Sejmie została przegłosowana ustawa głosami (PSL i PO) dopuszczająca obrót żywnością GMO w Polsce. Jest to o tyle złe że nawet niewyedukowana część społeczeństwa jest przeciw ponieważ uważa tą żywność za szkodliwą dla życia i zdrowia.

Oczywiście media koncentrowały się dla bardzo ważnych tematach dla każdego Polaka np. nt nowego nabytku LOT-u, czy też romansie generał David Petraeusa. Coraz częściej zastanawiam się z jakich powodów media poświęcają tyle uwagi takim sprawom w chwili gdy forsowana jest tak ważna ustawa ?

Ustawa również nie narzuca obowiązku znakowania żywności GMO – co to oznacza ? ano to że obywatel nie będzie miał prawa wiedzieć co będzie jadł ? Rodzi to poważne podejrzenia co do przyczyn tego stany rzeczy ?

W kontekście badań które dowodzą szkodliwości żywności GMO zaczynam się zastanawiać o braku odpowiedzialności i nonszalancji polityków w Polsce. Żaden rząd któremu zależy na rodakach nie podejmuje decyzji w tak szybki i nieprzemyślany sposób. Wiele krajów Unii Europejskiej (m.in.Francja, Austria, Węgry, Włochy, Luksemburg, Grecja, Niemcy, Bułgaria) oraz Szwajcaria zabroniło, na podstawie odpowiedniego uzasadnienia, upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych.

Z doświadczenia wiem że zazwyczaj stoi za tym czyjś interes. Tak naprawdę jedyną firmą zainteresowaną tym obrotem sprawy jest … Monsanto zachęcam dla zobrazowania metod jakimi się posługuje ta firma polecam obejrzenie filmu Świat według Monsanto. Można się w nim dowiedzieć również o celach do jakich dąży Monsanto.

W pierwszej kolejności przygotowują przyczółek w postaci firm lobbujących – w Europie zaczęło się od próby wprowadzenia głośniej umowy ACTA a po nieudanej próbie pod nazwą CETA mającą na celu ścisłe przestrzeganie praw autorskich – tu do modyfikowanej genetycznie żywności, następnie lobbuje się poprzez zatrudnianie, wynajmowanie, sponsorowanie autorytetów w kraju – Profesorów, naukowców którzy zajmują daną dziedziną.

Następnie dochodzi się do polityków i ich rodzin. Kolejnym krokiem jest wprowadzanie nasion GMO do uprawy dostarczają ich często na kredyt rolnikom lub też w tzw promocji wraz z ich środkami ochrony roślin. Dla rolników którzy nie zgadzają się lub rezygnują mają wg filmu inną ścieżkę – zasiewają czy dosiewają bez zgody pole uprawne żądając po wzroście rekompensat finansowych ciągając rolników po sądach doprowadzając do bankructwa w wyniku którego przejmują ich pola. Ma to miejsce w chwili obecnej w USA gdzie powoli staje się to procederem na masową skalę. Czemu ? ponieważ firma która produkuje żywność rządzi światem.

O już rozpoczętych działaniach doniósł nam portal WIKILEAKS który publikuje porażające materiały o promowaniu GMO przez dyplomację amerykańską w Polsce i Bułgarii i to już w 2006 roku. Widzimy tu dziesiątki nieoficjalnych spotkań nie tylko z biotechnologami, którzy mają grać rolę „niezależnych” ekspertów, ale także z politykami i dziennikarzem Gazety Wyborczej znanym z wytrwałego promowania biotechnologii w Polsce. Materiały te stawiają pod znakiem zapytania suwerenność Polski w podejmowaniu decyzji na temat dopuszczenia GMO w naszym kraju.
„Starszy doradca w zakresie biotechnologii rolniczej, Madelyn Spirnak odwiedziła Warszawę w dniach 29-30.11.2005 aby przedyskutować stanowisko rządu USA w sprawie GMO z przedstawicielami rządu polskiego, naukowcami i mediami. Spirnak była zadowolona z pozytywnego stosunku do inżynierii genetycznej niektórych pracowników ministerialnych i profesorów, jednak to pozytywne wrażenie osłabia fakt, że wiele jeszcze pracy trzeba, aby odwrócić powszechnie panujące negatywne opinie o GMO.

Jedna konkluzja była szczególnie jasna: kwestia GMO jest obecnie regulowana przez nastawienie opinii publicznej i dlatego potrzeba taktyki politycznej i socjologicznej aby wygrać z decydentami i opinią społeczną. Spirnak w pierwszej kolejności spotkała się z sześcioma naukowcami z zakresu genetyki roślin. Wszyscy ci naukowcy narzekali, że choć przed laty społeczeństwo polskie zaakceptowało GMO, dziś 70% społeczeństwa jest przeciwko GMO w rolnictwie i żywności.

W ich opinii, adwokaci GMO – wpływając na opinię publiczną, muszą skupić się na potencjalnych zyskach dla konsumentów, a nie dla producentów. Jeden z naukowców zauważył, że część opozycji dla GMO wynika z faktu, że w Polsce nikt nie głoduje, więc po co wprowadzać GMO. Z drugiej strony Polacy nie sprzeciwiają się wykorzystaniu GMO w medycynie, ponieważ to daje dostęp do tańszych leków. Naukowcy stwierdzili, że kampania skupiona na potencjalnie mniejszych kosztach żywności otrzymanej z GMO przemówi do przeciętnego Polaka.
Spirnak odwiedziła także ministerstwa Rolnictwa i Środowiska aby poznać opinie rządu polskiego. Anna Liro, zastępca dyrektora powiedziała, że dolne szczeble administracji opierają się na argumentach naukowych, ale Minister Środowiska w swoich decyzjach bierze pod uwagę opinię publiczną i kwestie polityczne.

W Ministerstwie Rolnictwa Spirnak spotkała się z sekretarzem Lechem Różańskim, który powiedział, że w Polsce opinia publiczna jest przeciw GMO i rząd musi brać to pod uwagę. Rząd rozważa regulacje bardziej restrykcyjne niż Unia Europejska. Różański wyjaśnił, że polskie produkty mają w UE markę zdrowych i naturalnych i są konkurencyjne na rynku. Użycie GMO może osłabić tę opinię i pozycję rynkową Polski. Kiedy Spirnak i Doradca Rolniczy z Ambasady powiedzieli, że takie podejście będzie wielkim problemem dla USA, UE i WTO, Różański uspokoił się i powiedział, że Polska będzie postępować zgodnie z regulacjami UE. (dopisek: Różański złagodził swoje stanowisko na kolejnym spotkaniu, w którym uczestniczył amerykański doradza rolniczy).

(…) Spirnak dyskutowała o braku akceptacji dla GMO wśród polskiej opinii publicznej z Robertem Gabarkiewiczem, przedstawicielem Monsanto. Gabarkiewicz powiedział, że 10% polskich rolników produkuje 80% żywności spożywanej w Polsce. Ci producenci są za GMO, bo zależy im na wyższych plonach i większych zyskach. Ale 90% polskich rolników, którzy produkują 20% żywności jest stanowczo przeciwnych ponieważ są oni zależni od dopłat unijnych w ramach wspólnej polityki rolnej UE. Ponieważ ten segment populacji polskiej sięga milionów, ich głosy mają silny wpływ na decyzje polityczne.

Spirnak spotkała się także ze Sławomirem Zagórskim z Gazety Wyborczej, która ma największy nakład w Polsce. Zagórski, szef działu naukowego Wyborczej słuchał Spirnak życzliwie i wspomniał, że napisał niedawno artykuł o GMO (po wizycie w USA, sponsorowanej przez Wydział Rolnictwa (USA?). Po tej publikacji był oskarżany, że jest agentem Monsanto, który bierze łapówki, żeby pozytywnie pisać o GMO. Chociaż wciąż jest zainteresowany tematem, po prostu nie może teraz napisać kolejnego artykułu o GMO, biorąc pod uwagę silnie negatywną reakcję publiczną na pierwszy artykuł. Dwa zagadnienia pojawiły się podczas wizyty Spirnak: polskie społeczeństwo i polski rząd. Polacy zwyczajnie wierzą, że w UE jest nadprodukcja żywności, a GM produktów nie da się porównać z ich naturalnymi odpowiednikami pod względem smaku i wartości odżywczej. Słyszeliśmy stale, że ludzie powinni mieć prawo wyboru, ale chcą oznakowań, aby wiedzieć, czy jedzą GM żywność. Po drugie, jest jasne, że eksperci w ministerstwach mają naukowe podejście do GMO. Jednak ich przełożeni, ci na poziomie politycznym, więcej uwagi zwracają na opinię publiczną.

Na podstawie dyskusji z naukowcami i innymi działaczami pro-biotechnologicznymi, powstał wniosek, że nasza strategia, aby wpłynąć na bardziej pozytywne nastawienie opinii publicznej powinna być skupiona na podkreślaniu zysków dla konsumentów i na pozytywnym wpływie jaki GMO może mieć na redukcję kosztów żywności i leków. Nasze wysiłki powinny skupiać się również na przedstawieniu pozytywnego wpływu GMO na środowisko poprzez obniżenie zużycia pestycydów, herbicydów i rezygnację z głębokiej orki.

W najbliższym czasie jest kluczowe, aby pracować z członkami rządu polskiego aby zapobiec proponowanemu dwuletniemu moratorium na nasiona GMO i aby wpłynąć na kształt przyszłych przepisów o koegzystencji z nadzieją zapewnienia, że nie będą one tak restrykcyjne, aby zapobiec komercyjnemu użytkowaniu ziarna GMO w Polsce.

Stopniowe wprowadzanie GM ziarna paszowego (w przeciwieństwie do konsumpcji przez ludzi) mogłoby w końcu zmiękczyć społeczny sprzeciw wobec innych zastosowań GMO. Importowane pasze GMO już są w Polsce, a wiec ten most został już przerzucony. Tu się niestety dalszy tok nacisków urywa ale można sobie wyobrazić do czego ta firma jest zdolna i co już wykonała.

Obecnie poszli jeszcze dalej ponieważ wprowadzili nam ustawę o której wspomniałem wcześniej.

Autor: Piotr Purul

Wykorzystane tłumaczenie Dr Katarzyna Lisowska.

  1. Sceptyk
    | ID: aa348ba3 | #1

    Farbowany lis z Pana Panie Purul. Przed napisaniem tego artykułu przypomniał by sobie Pan swoje nie tak dawno głoszone poglądy. Wstyd!!!

Komentarze są zamknięte