O niezależność dziennikarskiej – panel w SDP

Niezależna Gazeta Obywatelska

Niezależność jest dla prasy wartością samą w sobie” – powiedział Paweł Lisicki podczas panelu dyskusyjnego „Co wolno wydawcy a co redakcji, na przykładzie ”, który odbył się w Domu Dziennikarza. W spotkaniu zorganizowanym przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP oraz Fundację Nowe Media.

Wzięli udział trzej byli redaktorzy naczelni „Rzeczpospolitej”: Piotr Aleksandrowicz, Paweł Lisicki i Tomasz Wróblewski. Debatę prowadził Robert Bogdański, prezes Fundacji Nowe Media. Paweł Lisicki stwierdził, że „wydawca odpowiada za biznesową cześć przedsięwzięcia, jakim jest prowadzenie gazety.” Wydawcy powinno zależeć na wiarygodności pisma wobec czytelników, a zaufanie wobec prasy wiąże się z jej niezależnością. A co za tym idzie – „niezależność redakcji w stosunku do wydawcy jest dużą wartością biznesową”. Jeśli natomiast wydawca chciałby traktować gazetę jak każdą inną działalność biznesową, to w takim przypadku nie byłoby mowy o niezależności. Tomasz Wróblewski podkreślił, że „wydawca na pewno musi mieć jakąś konkretną wizję gazety, określić jej linię poglądową – to jest jego prawo. Ale należy oddzielić wskazywanie kierunku od ingerowania w konkretne teksty i działy danego medium.”Nie jest dobrze, jeśli niezależność gazety kończy się tam, gdzie zaczynają się żądania reklamodawców. „Mówi się dziennikarzom:” <jesteście niezależni, ale trzeba pochylić się nad tym, czego chcą reklamodawcy>”. Dla Piotra Aleksandrowicza problemem jest zmieniona (m.in. przez Internet) mentalność odbiorców. „Właścicielami gazety są czytelnicy” – panelista zacytował Dariusza Fikusa, i dodał, że „czytelnicy bardzo się zmienili w ciągu ostatnich lat”. Kiedyś kluczem do zdobycia odbiorców była informacja, rzetelność, wiarygodność. Dziś są to emocje oraz poglądy – najlepiej takie, jakie mają sami czytelnicy. To zmienia też relację między wydawcą a redakcją – skoro czytelnicy chcą emocji, to trzeba im je dostarczyć. A jeśli redakcja będzie optować za dawnymi wartościami, za obiektywizmem, to czytelnik odejdzie.

Wróblewski podsumował ostatnie wydarzenia dotyczące redakcji „Rzeczpospolitej” i działania Grzegorza Hajdarowicza: „Nikt z nas z czymś takim nigdy się nie spotkał – tego nie było i mam nadzieję, że nie będzie. To nie jest symptom zmiany, tylko pojedynczy przypadek – wypadek przy pracy wolnych mediów”.

Zobacz film na http://www.sdp.pl/co-wolno-wydawcy-panel-na-foksal-cmwp-sdp

Oprac. TK, za: SDP.pl

Komentarze są zamknięte