Ponowne narodziny Polski piastowskiej

Niezależna Gazeta Obywatelska4

Ryszard SurmaczŚwiadomość konieczności przyłączenia ziem Polski piastowskiej nie wracała wybiórczo ani w Wielkopolsce, ani na Pomorzu, ani na Śląsku. Wracała jeszcze w okresie jagiellońskim i to w umysłach ludzi pochodzących z terenu całej Polski, źródła podają, że przy kancelariach królewskich.

Jeżeli Jan Długosz, Marcin Kromer, Stanisław Łubieński, Andrzej Stanisław Załuski, Adam Naruszewicz upominając się o kresy zachodnie, myśleli o poszerzeniu wielkości terytorium Rzeczypospolitej i włączeniu do niej ziem zamieszkałych przez Polaków, to możemy mówić o myśleniu kategoriami państwa. Myśleli oni zresztą podobnie, jak ich poprzednicy: Maciej Miechowita, Marcin Bielski, Światosław Orzelski i wielu innych. Nawet wśród zapatrzonej na Wschód magnaterii znaleźć można było nurt przypominający o utraconych ziemiach na Zachodzie. Ale to wszystko nie miało jeszcze nic wspólnego z myśleniem w kategoriach piastowskich. Zwrot w kierunku zachodnim zapoczątkowało dopiero zespolenie dwóch czynników: utraty państwowości z hasłami oświeceniowymi,.

Zygmunt Wojciechowski (1900-1955) uzupełnia tę myśl i dodaje: nowe prądy oświeceniowe dochodzące z Francji i Belgii obudziły świadomość narodową w Niemczech pragnących obleczenia zasady narodowej w szatę państwową. W ten sposób stawały obok siebie dwie kwestie narodowe: polska i niemiecka. […] Polacy dążyli do odzyskania, Niemcy do uzyskania bytu państwowego. Od 1848 r. okazało się, że Niemcy narodowe są nie mniej radykalne, niż Niemcy reakcyjne. Od tej chwili stosunki polsko-niemieckie kształtują się w zaborze pruskim na zupełnie nowej podstawie: walki na śmierć i życie pomiędzy dwoma narodowościami… I tak wyglądała sytuacja ma kresach zachodnich.

A jak sytuacja przedstawiała się na kresach wschodnich w okresie zaboru? Polacy odwołując się do Biblii, najważniejszej księgi cywilizacji łacińskiej, jeszcze w sposób jagielloński solidaryzowali się z innymi narodami w zmaganiach z tyranią, dyktaturą oraz w walce o wolność waszą i naszą. Ale kierunek ten w granicach Pierwszej Rzeczpospolitej nie miał szans na zwycięstwo, bo w perspektywie narody: ukraiński, białoruski i litewski, musiały kiedyś upomnieć się o swoje państwo. I była to tylko kwestia czasu, a ten coraz bardziej zamazywał dawną świetność unii polsko-litewskiej. Polacy, chcąc uratować swoje państwo, nie mieli innego wyjścia jak wrócić do swoich źródeł. Co to znaczy, znów wyjaśnia Zygmunt Wojciechowski: Polacy od dziesięciu wieków byli narodem „państwowym”, pojęcie związku państwowego z narodowym zespalało się u nich pierwotnie w jedno do tego stopnia, że początkowo utratę państwowości traktowano jako utratę bytu narodowego zarazem […] Aliści przed oczyma pokolenia powoli odsłaniał się fakt, że pomimo upadku państwa naród żyje […] i że od utrzymania egzystencji narodowej uzależnione jest ściśle odzyskanie własnego państwa. Od tej chwili [Polska – R.S] przeciwstawia się koncepcjom […] święcącym jeszcze tryumfy w 1815 r., kiedy mierzono państwa nie na zasadzie kryteriów narodowych, lecz w oparciu o cyfry powierzchni ziemi i głów poddanych. Polacy, którzy dostrzegli, że z upadkiem państwa nie upadł także naród, nie ograniczyli się do pielęgnowania bezpaństwowej idei narodowej, lecz pełny wysiłek zwrócili w kierunku odzyskania państwa.

Natomiast odwołanie się do pogranicza Odry przez Kołłątaja, miłośnika Polski piastowskiej – Lelewela i innych po trzecim rozbiorze, musiało już mieć wpływ na kształtowanie się nowej polskiej myśli politycznej. I dopiero tutaj można mówić o początkach odradzania się kierunku piastowskiego. Kraszewski i Prus, a także w nieco innym wymiarze klasycy krakowskiej szkoły historycznej: Szujski i Bobrzyński, położyli podwaliny pod późniejszą syntezę Popławskiego i prace Dmowskiego.

Tak więc myśl zapoczątkowana najpierw w sposób hasłowy przez uczonych i publicystów okresu Oświecenia zaczęła przybierać realne kształty dopiero na początku XIX wieku. Przyczynił się do tego wzrost gospodarczy w latach międzypowstaniowych, kiedy to korzystając z niego Wielkopolska stała się pośrednikiem między krajem a Wielką Emigracją organizując u siebie bogaty ruch naukowy. Pokłosiem tego była praca organiczna. Zbudziło to jednak czujność władz pruskich i doprowadziło m.in. do Kulturkampfu. Wydarzenia te dały początek nowej epoce nie tylko w stosunkach niemiecko-polskich, ale także w życiu całej Wielkopolski. Polacy w walce z represjami niemiecko-pruskimi hartowali się jak stal. Poznańskie podjęło walkę o ziemię i polski stan posiadania. Ta walka, zupełnie plebejska, wykształciła charakterystyczny dla tej dzielnicy typ zachowań. Wyraźnie nawiązywała do idei piastowskiej, choć już w odmiennych warunkach. Bogaty chłop wielkopolski (ok. 10%) i śląski (1%) znacznie różnili się od chłopa z kresów wschodnich. Szlachta wielkopolska zeszła tam na drugi plan. Wchodząc w nowy system uwarunkowań gospodarczych, nie przewidziała, że tani system kredytowy będzie pułapką dla ich majątków i pozycji. I w większości je straciła. Na kresach wschodnich szlachta traciła majątki bardziej w wyniku represji popowstaniowych i wywózek na Sybir, na zachodzie bardziej poprzez zaciągane pożyczki. Część szlachty w zaborze pruskim także straciła kontakt z polską kulturą poprzez germanizację.

Chłop na zachodzie Polski został sam i wraz z resztkami zbankrutowanej szlachty, musiał stawić czoło potędze gospodarczej państwa niemieckiego. Chłop na ziemiach wschodnich nie był na pierwszej linii frontu. Za sobą miał rabację, która wykopała przepaść pomiędzy dworem a czworakami, rosyjskie uwłaszczenie i pośrednika – co w tamtych warunkach było jeszcze konieczościa. Jak pisze Brückner na różnicy między kulturami pańską a chłopską, na sprzeczności obopólnych interesów opierali rozbiorcy rachuby co do przetworzenia narodu w masy niemieckie czy rosyjskie. Ale zarówno chłopi na wschodzie, jak i na zachodzie Polski zawiedli swoich zaborców, bo swoją jutrzenkę widzieli w Polsce. Ogólnie jednak Chłop polski, mimo zabobonów i przesądów, był zawsze najtrzeźwiejszy, o rzeczach wiary ani dysputował, ani rozmyślał, wierzył szczerze i głęboko, ale rzeczy ziemskie, wedle rzeczy ziemskich kształtował.

***

W okresie międzywojennym szczególną rolę w powrocie na Ziemie Zachodnie odegrał ośrodek poznański i szkoła Zygmunta Wojciechowskiego. Właśnie tam ukuto nieformalny termin „kresy niewyzwolone” i dzięki temu powstało dużo prac naukowo-publicystycznych na ten temat. W 1945 r. kiedy ziemie zachodnie uzyskały nowe znaczenie, a granice Polski przesunęły się na zachód, prace te oddały nieocenione usługi19.

Niestety ich myśl przewodnia szybko została wypaczona. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że to właśnie szkoła Zygmunta Wojciechowskiego zaczynała formułować syntezę kierunku narodowego z państwowym. Naród musi mieć swoje państwo po to, by mógł zapewnić sobie, bezpieczny rozwój w oparciu o swoje najlepsze wzorce kulturowe a społeczeństwo miało możliwość obrony własnej godności, bezpieczeństwa i honoru, jak również zapewnienia stabilizacji rodzinom. Na Śląsku Opolskim po 1945 r. mieszanka komunistyczna sowiecko-polska narobiła tak dużo zła, że do dziś dnia można mówić o określonej destabilizacji kulturowej.

***

Dopiero dziś, choć z dużym trudem, zaczynamy zdawać sobie sprawę z obecnych uwarunkowań politycznych. Dlatego też z dużą satysfakcja należałoby odnotować pozytywną aktywizację Wielkopolski, która, jakby w naturalny sposób jest predysponowana do dzisiejszego przewodnictwa ideowego. W Wielkopolsce dzieje się dużo więcej dobrych rzeczy, niż w województwie stołecznym, co oczywiście nie zmienia postaci rzeczy, że Warszawa nadal jest stolicą Polski.

Autor: Ryszard Surmacz

  1. Kajtek.
    | ID: 57709511 | #1

    O czym autor pisze?

    Niestety bycie Polakiem w Polsce jest niegodne.

    Czytajmy E -Politykę…

    Piosenka zespołu „Złe Psy” pt. „Urodziłem się w Polsce”, której grania odmówiło Polskie Radio Opole, uznając ją za „szowinistyczną i niemedialną”:
    CZYTAJ TAKŻE: SZOK! Radio Opole nie chce grać piosenki „Urodziłem się w Polsce”. Zarzut: „szowinistyczna”. Naprawdę: PILNUJMY POLSKI
    Ojciec Polak, matka Polka
    Polskie miasto, polska łąka
    Piękna nasza Polska cała
    By ta Polska ocalała

    Ale jeszcze my żyjemy
    Wszystkim wkoło pokażemy
    Jak wojować, jak wygrywać
    Sprawiedliwie i gorliwie

    Urodziłem się w Polsce x4
    Noszę dumnie polskie barwy
    Jak rycerze, jak żołnierze
    Jak potrzeba jestem hardy
    Tylko, tylko w Polskę wierzę
    Urodziłem się w Polsce x8

    Zwalczając patriotyzm i polskość „Polskie Radio” podcina gałąź na której siedzi.
    Sil

    Opole , Opole . to w końcu czyi jesteście?

  2. Marcin
    | ID: e481ba4e | #2

    Znakomity tekst! Myślę, że w umiejętny sposób przełamuje on naszą blokadę psychologiczną i nasz „kompleks” obecności na Ziemiach Odzyskanych. Pisząc o kompleksie – mam na myśli nasze jakże częste tłumaczenia, że to nie z naszej winy a decyzji państw zwycięskich znaleźliśmy się na Śląsku. Powinniśmy natomiast wręcz pielęgnować nasze przeświadczenie i dumę z tego, że Polska wróciła do granic piastowskich, dzięki staraniom wielu pokoleń, którzy o śląskiej ziemi nigdy nie zapomnieli!

  3. Irena
    | ID: fb3562c5 | #3

    Autorze.Jesteś rewelacyjny wraz ze znakomitymi tekstami.Otwierasz nam oczy na to Co Polskie.Dziękuję.

  4. svatopluk
    | ID: ee683687 | #4

    nic tylko przetłumaczyć i opublikować w Foreign Affairs :)

Komentarze są zamknięte