”Ja się niczego w polityce nie boję” – mówi Grzegorz Schetyna. Zanim przewidzimy jego porażkę z Tuskiem, zauważmy najważniejsze fakty

Redaktor Obywatelski1

SchetynaW piątkowej rozmowie z TVP, były marszałek powiedział, że wystartuje w wyborach na przewodniczącego PO, jeżeli uda się przeforsować nowy projekt wyborów na szefa partii.

Wszyscy stawiają Grzegorza Schetynę w roli ewentualnego przegranego. Zarówno koledzy z partii jak również komentatorzy polityczni, wypowiadają się o jego kandydaturze bez większego entuzjazmu, najczęściej powtarzając ograne słowa o ”dobrej rywalizacji” w przypadku startu Schetyny w wyborach na szefa partii. Gdzieś w mediach pojawił się przykład Janusza Piechocińskiego, który dokonał pewnego przełomu, pokonując ”pewniaka” Waldemara Pawlaka, jednak w przypadku rywalizacji Tusk – Schetyna, sytuacja jest zupełnie inna. Teoretycznie.

Schetyna swój ewentualny start uzależnił od przeforsowania projektu bezpośredniego systemu wyboru szefa partii. I na tej kwestii zatrzymajmy się.

To ważne, aby każdy działacz Platformy mógł mieć wpływ na wybór przewodniczącego

– mówił Schetyna w programie ”Polityka przy Kawie”. To bardzo ważne słowa.

Jeżeli prześledzimy lokalne portale internetowe, zauważymy, że Schetyna przejechał całą Polskę, poświęcając swój czas na spotkaniach z lokalnymi działaczami PO. I być może Tusk, ma zapewnione głosy wiernych mu polityków, jak Ewa Kopacz, Sławomir Nowak czy Paweł Graś, jednak nikt w obecnej sytuacji nie jest w stanie określić na ile drobnych głosów, lokalnych działaczy może liczyć Grzegorz Schetyna. Jak silne struktury i spółdzielnie wybudował ten polityk w całym kraju, przez ostatnie dwa lata.

Wrocław jest jego twierdzą, w Krakowie udało się byłemu marszałkowi zbudować zaufanie w lokalnym środowisku PO, w Opolu sam mogę wymienić wielu jego stronników, czy Poznań, gdzie swój okręg wyborczy ma Rafał Grupiński uważany za człowieka Schetyny.

Dodając do tego konserwatystów, chcących odpłacić się premierowi za upokorzenia, oraz wszystkich posłów PO, poniżanych i traktowanych jak maszynki do głosowania, kwestia pewnej wygranej Donalda Tuska przestaje być taka pewna.

Nawet jeżeli Tusk objedzie cały kraj, spotka się z działaczami wszystkich kół PO, to nie zorganizuje takiej formy spotkania jak robił i robi to nadal Grzegorz Schetyna.

Spotkania z byłym marszałkiem są bardziej otwarte, a ich forma, ma zupełnie inny charakter, mniej oficjalny – powiedział mi pewien lokalny polityk PO.

W przypadku spotkań z Tuskiem, za którego plecami ciągle stoi Paweł Graś, a które nie dość, że są podszyte nerwową atmosferą, to jeszcze mocno ograniczone czasowo. Czyli zupełnie inaczej, niż w przypadku Schetyny, na co również zwracają uwagę coraz mniej ufni działacze PO.

I also like Mondays

autor: Łukasz Żygadło

Tekst ukazał się w piątek na portalu wPolityce.pl

  1. Irena
    | ID: 0c910cd8 | #1

    Jezeli bedzie bezposredni system wyboru szefa partii to pan Schetyna wygra.Jednakze,w nim samym nie widzę sprawiedliwości.Nie wierzę w sukces ani partii PO, ani samego pana Schetyny.Musi do wyborów stanac ten trzeci,który odbije od dna. A kto?.Jest taki.

Komentarze są zamknięte