Negacja religii negacją społeczeństwa

Niezależna Gazeta Obywatelska1

Kalendarz tradycyjnyReligia w życiu społeczeństw pełniła od zawsze rolę moralizatorską, wytyczając kompletne normy zachowań ludzi – negację zła, afirmację dobra (jak pisał w Elementarnych formach życia religijnego E.Durkheim). Bez religii, życie społeczeństwa nie byłoby możliwe, bowiem moralność sama z siebie nie występuje w przyrodzie – zwierzę nie czuje moralnego obowiązku pomagania innym, dbania o dobro wspólne, czy walki za dziedzictwo przodków. Społeczeństwo, które próbuje negować swoją religijną stronę, staje się już nie społeczeństwem, ale grupą wspólnego interesu, która dąży jedynie do wyniszczającego jednostki nihilizmu i hedonizmu. Państwo, naród, grupy, przyjaźnie, praca, a nawet związki w takim społeczeństwie, zawsze opierać się będą na samorealizacji i indywidualizmie, czego dowodem może być fakt, iż w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, które popadły w trend szerzenia tak zwanego „postępu“, zarazem zwiększa się ilość osób, które cierpią na depresję, choroby nerwicowe, osamotnienie. Zwiększa się także liczba samobójstw i samookaleczeń (według portalu wp.pl – w 2012 roku aż o 20% więcej osób popełniło samobójstwa, niż w roku 2011).

Próba negacji znaczącego wpływu religii na całe grupy i poszczególne jednostki, staje się zarzewiem potężnych przemian społecznych, a co za tym idzie – także i problemów z samookreśleniem przez jednostkę. Osoba taka staje się niepewna wszystkiego: od własnej tożsamości seksualnej, poprzez odrębność narodową, a skończywszy na obiektywnym spojrzeniu na kwestie moralne. Nic nie jest pewne w społeczeństwie multikulturalnym – nie ma bowiem tego pierwiastka duchowego, który by spajał wszystkie moralne i etyczne wytyczne. Osoba pozostaje sama ze swoimi problemami, bo nie ma nikogo, kogo by one obchodziły. Owy relatywizm jest dzieckiem multikulturalizmu, a tłumaczy się nim wszystko – od zamachu na życie niewinnych dzieci w łonach matek, do odrzucenia wartości i obowiązków narodowych.

Nie inaczej sprawa wygląda w obecnej Polsce, gdzie neolewica prowadzi zmasowany atak na tradycję i kulturę Polski, poprzez negowanie autorytetów papieża, księży, czy ojców narodu. Można by przytoczyć przykład Janusza Palikota, który stara się zastąpić obecne autorytety – autorytetami własnymi, poprzez zasłanianie dobrych skutków działania Kościoła, próbą tłumaczenia pozytywnych znaczeń obraźliwych i wulgarnych słów, jakie lewicowcy kierują w stronę prawicy i Kościoła (sprawa dyrektor Teatru Ósmego Dnia – Ewy Wójciak). Wyłania się także socjotechniczna zagrywka mediów, które prowadząc zmasowany atak propagandowy, już nie tylko z kanałów informacyjnych, ale i z filmów i seriali (np. Rodzinka.pl promująca “nowoczesną rodzinę“ i związki pederastów), wpływają na kreowanie fałszywego obrazu rzeczywistości. Z tego też powodu, człowiek w Polsce nie potrafi dokładnie określić siebie i swoich poglądów. A to z kolei świetnie wykorzystują politycy, kierując swoje szarobure deklaracje i demagogicznie populistyczne hasła, do tego właśnie niczego nie świadomego elektoratu.

Jak się więc okazuje, negacja roli religii katolickiej w Polsce, jest powodem zachwiania równowagi społecznej, oraz moralnej narodu. Nic nie jest czarne, nic nie jest białe – wszystko jest szare, wszystko jest  byle jakie, niepełne i letnie. Dzięki temu, nie istnieje temat tabu. Nie istnieją granice, których nie można by przekroczyć. Teraz tego jeszcze w Polsce nie czujemy, lecz na zachodzie (niektóre stany w USA, Anglia, Holandia, Francja) już się ludzie budzą, świadomi tego, do czego zmierza ich cywilizacja, choć sami wcześniej przymykali oczy na propagandową sieczkę. Potrzeba nam, byśmy w Polsce się szybciej zmobilizowali do ochrony tradycji. Bo inaczej, znowu będziemy musieli stwierdzić: Polak mądry po szkodzie.

Autor: Maciej Kałek
www.facebook.com/Narodowykatol

  1. kajtek
    | ID: 58106398 | #1

    CHARAKTERYSTYCZNE, ŻE ZABRAKŁO TU SŁOWA IRENY. .. po godzinach?

Komentarze są zamknięte