„Boże z Twoich rąk żyjemy, choć naszymi pracujemy”. Wielkanocna procesja konna w Pietrowicach Wielkich

Niezależna Gazeta Obywatelska2

Procesja konna Pietrowice Wielkie 1 kwietnia 2013 r. (36)Wielkanoc jest najważniejszym świętem w tradycji chrześcijańskiej oraz obrzędowości okresu wiosennego. Święta Wielkiej Nocy, podobnie jak Boże Narodzenie, obfitują w bogactwo zwyczajów ludowych, z których obecnie już tylko część wykazuje żywotność. W wielkanocnej obrzędowości kościelnej odnajdujemy oczywiście relikty pradawnych wiosennych wierzeń pogańskich, które Kościół nie mogąc zwalczyć – zaadaptował nadając im chrześcijańską interpretację.

Co ciekawe, popularny w Polsce zwyczaj dzielenia się poświęconym jajkiem i składanie sobie życzeń tuż przed wielkanocnym śniadaniem, nie był powszechnie znany na Śląsku. Praktykowano go jedynie w polskich rodzinach na Śląsku Opolskim i sporadycznie w Cieszyńskim. Niemiecki etnograf P. Drechsler informował w 1903 r., że zwyczaj dzielenia się jajkiem wielkanocnym istnieje jedynie na „polskim Górnym Śląsku”.

Najpopularniejszą zabawą wielkanocną dla dzieci było szukanie zajączka lub malowanych jajek. Zwyczaj ten ma prawdopodobnie niemiecką genezę, a w naszym regionie pojawił się po I wonie światowej. Zwyczaj ten częściowo przetrwał do naszych czasów. Zanikł za to inny wielkanocny zwyczaj, a mianowicie kulanie jajec z górki. Zabawa ta, typowo męska, polegała na staczaniu z górki (po ziemi lub po desce) pisanki w kierunku wgłębienia wyżłobionego w ziemi. Nagrodą były wszystkie jaja, które potoczyły się w innym kierunku. Oczywiście istniało wiele odmian tej gry. Zdaniem etnografów, zabawa ta miała słowiański charakter i znana był również na Dolnym Śląsku i na Łużycach.

Po II wojnie światowej popularny na Śląsku był zwyczaj stukania się jajek. Zwyciężał ten, którego jajko zostało całe. Był to typowo polski zwyczaj, a wspominał już o nim w XIII w. Wincenty Kadłubek.

Innym zanikającym zwyczajem kultywowanym niegdyś na Śląsku było objeżdżanie pól na koniach przez gospodarzy, zwane procesjami polnymi lub jazdą krzyżową. W Polsce zwyczaj znany był już w średniowieczu, natomiast na Śląsku poświadczony jest źródłowo w XIX w. P. Drechsler w 1903 r. napisał: „W pierwszym dniu święta wielkanocnego odbywa się jazda krzyżowa. Jest to zwyczaj polegający na objeżdżaniu pól na koniach, aby zapewnić sobie dobry urodzaj. Zwyczaj ten utrzymuje się również w okolicach Raciborza i Rybnika”. Inny niemiecki badacz J. Graby opisał procesje konne w powiecie gliwickim, m.in. w Ostropie. L. Dubiel zostawił świadectwo procesji w Wójtowej Wsi, podczas której śpiewano polskie pieśni. Aby zlikwidować tę polską procesję władze niemieckie w 1937 r., przy pomocy wojska, niemieckich osadników z Bojkowa i w asyście bojówek SA, zorganizowały niemiecką procesję, która „przeszła szlakiem polskiej procesji”. J. Gregor – również na początku XX w. – opisał wielkanocne objazdy pól w Pietrowicach Wielkich i Bieńkowicach. Procesje konne znane też były w Kościeliskach pod Olesnem, Grodkowie i Ząbkowicach Śląskich.

Procesje konne, liczne niegdyś na Śląsku, w zredukowanej mocno formie, odbywają się m.in. w Pietrowicach Wielkich koło Raciborza i w Ostropie koło Gliwic.

Tegoroczna wielkanocna procesja konna w Pietrowicach Wielkich przejdzie do historii, gdyż od niepamiętnych czasów odbyła się w zimowej scenerii. Ze względów atmosferycznych zrezygnowano z objazdu pól po nabożeństwie błagalnym. Jeźdźcy wyruszyli punktualnie o godz. 13.00, a sygnałem do wymarszu było bicie dzwonów. Mieszkańcy Pietrowic z księdzem proboszczem na czele ruszyli na koniach spod kościoła parafialnego, a zaproszeni goście spod pobliskiego Centrum Społeczno-Kulturowego. Procesja połączyła się pośrodku, na skrzyżowaniu. Przy akompaniamencie orkiestry i nabożnych pieśni jechali ponad 2 km (w kierunku Kietrza), do drewnianego kościółka pątniczego pw. Świętego Krzyża, gdzie odbyło się ok. 40 min nabożeństwo błagalne w intencji tegorocznych plonów. Nabożeństwu przewodniczył arcybiskup metropolita katowicki Wiktor Skworc, który podziękował z trud i ryzyko jakie codziennie podejmują rolnicy. Biskup na początku homilii pozdrowił jak Chrystus, który po Zmartwychwstaniu, gdy spotkał się z uczniami powiedział zwykłe „Witajcie”. Przypomniał że podobnie po wyborze przywitał się z wiernymi papież Franciszek.

„Bardzo szczególnym miejscem jest ten kościółek w którym tu jesteśmy, zabytkowy, piękny, zadbany, omodlony. Tu modliły się pokolenia przed nami. Tu spotkały się trzy wielkie kultury, jednak dominującym akcentem w tym spotkaniu kultur tutaj na tej ziemi to jest ewangelia, która potrafi zmieniać serce człowieka” – powiedział metropolita.

 

– „Jesteście ludźmi nadziei” – powiedział do rolników, którzy podejmują codzienny trud pracy na roli. Przypomniał też słowa pieśni dziękczynnej za pomyślne żniwa „Boże z Twoich rąk żyjemy, choć naszymi pracujemy”. Pobłogosławił pola, plony i całe gospodarstwa rolne, które są tworzone przez rodziny.

W tym roku kawalkada wróciła tą samą drogą do Pietrowic Wielkich. Ze względu na zimową aurę i padający śnieg, zrezygnowano z tradycyjnego objazdu pól i łąk, a także z galopu i wyścigu konnego na ostatnim odcinku drogi powrotnej.

 

Zwyczaj procesyjnego objazdu pól znany był w Niemczech na Morawach i Łużycach oraz na Śląsku Opolskim. W Pietrowicach Wielkich zachował się i jest kultywowany dzięki miejscowym proboszczom, którzy w swej pracy duszpasterskiej odwołują się do miejscowej tradycji.

Warto dodać, że w Polsce do dziś zwyczaj święcenia pól kropidłem z palmy wielkanocnej obywa się wczesnym rankiem w Poniedziałek Wielkanocny na ziemi sądeckiej, rzeszowskiej i tarnowskiej. Po zakończeniu tego obrzędu rozpala się na polu ognisko i smaży jajecznicę.

Autor: Tomasz Kwiatek

  1. 2 kwietnia 2013, 23:11 | #1
  2. IRENA
    | ID: b2fbc92a | #1

    Ale piękna fotorelacja.Autorowi Dziękuję.

Komentarze są zamknięte