Pycha premiera

Niezależna Gazeta Obywatelska3

polityce_pl_pycha_premiera_Donald Tusk po raz kolejny przekracza granice cynizmu dopuszczalnego nawet w polskiej polityce, o krajach cywilizowanych nie wspominając. Oto ogłosił, że każdy, kto nie pójdzie głosować w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z bujanego fotela prezydent Warszawy, odda tenże głos ZA panią HGW. Gdyby na sali było więcej dziennikarzy, a mniej lemingującej służby z mikrofonami, padłoby tam zapewne pytanie, czy – zdaniem Donalda Tuska – także w najbliższych wyborach parlamentarnych każdy, kto nie pójdzie głosować, odda tym sam głos ZA dalszymi rządami PO-PSL?

Niech Pan to powie, Panie premierze. Przecież wybory do Sejmu i Senatu kosztują dużo więcej niż warszawskie referendum obywatelskie, któremu próbuje Pan, tradycyjnie już po „obywatelsku” ukręcić łeb. Proszę już dziś nawoływać do niskiej frekwencji, będzie Pan mógł wtedy po wyborach oznajmić, że ludzie, nie głosując, zagłosowali na Pana. Tyle że rządzić będzie już zupełnie ktoś inny.

Skrajny cynizm jest cechą odróżniającą premiera Tuska od innych ważnych polityków w Polsce. Tak, wiem, polityka to bagno czy, jak wolą niektórzy, szambo, więc nie ma co się w niej doszukiwać zbyt wielu wartości. A jednak takiego cynika, śmiem twierdzić, jak Donald Tusk, jeszcze w niej nie mieliśmy. I co ciekawe, chociaż, jak wiemy, pycha kroczy przed upadkiem, ale to cynizm właśnie kładzie jej pod nogami czerwony dywan. Prosto w polityczną przepaść, jak w dawnej, znanej aż za dobrze grze w „lemingi”.

Bo czyż nie było skrajnym cynizmem powoływanie takich właśnie ludzi na najwyższe stanowiska państwowe, do rządu drugiej kadencji (a w zasadzie de-kadencji, a jeszcze konkretniej do d… kadencji) koalicji PO-PSL? Joanna Mucha została ministrą sportu nie dlatego, że ma pojęcie o sporcie lub rządzeniu, ale dlatego, że jest wysportowana, a jak by się kto jej czepiał, zastęp dyżurnych z grupy trzymającej kamery stwierdzi, że to wszystko męski szowinizm lub kobieca zazdrość o ministry urodę.

Sławomir Nowak został ministrem transportu, bo za dobrze wypadał w telewizji. Zero wąsa, zero „ho ho ho”, mógł stanowić konkurencję. Wtedy. Miał posprzątać bałagan po Grabarczyku, a jak by się nie udało, to tym lepiej, wszak Sławek jest za ładny, a wiadomo, jak nasz platformerski elektorat na urodę wyczulony.

Bartosz Arłukowicz dostał tekę ministra zdrowia tylko dlatego, by odebrać SLD głosy starszych, wykształconych, płci żeńskiej. A widziała pani, jaki młody ten doktór? Proszę pani, to nie doktór, to minister! I cóż z tego, że sobie nie radzi totalnie, także dlatego, że mu Kopacz pochowała zgniłe jaja w dokumentach. I cóż z tego, że publiczna służba zdrowia gaśnie w oczach jak pacjenci przetrzymywani na korytarzach szpitali niczym zakładnicy. Że bez pieniędzy lub znajomego lekarza ludzie mniej zamożni nie pójdą się zbadać, choćby krwią pluli. A ofiary wypadków miesiącami czekają na rehabilitację, która, przyzna to każdy lekarz, rozpoczęta zbyt późno zbiera kalekie żniwo. Cóż z tego?

Trudno się dziwić, że Platforma rdzewieje w tempie zawrotnym. Czy cynizm premiera pomoże mu raz jeszcze dźwignąć ją z drogi na dno? Ustawa o zakazie uboju rytualnego została zgłoszona przez rząd, ale gdy, chwalić Boga, padła, szef tego rządu wyrzucił z siebie resztką politycznych sił, że jego „serce się cieszy”. Już nawet warszawskie referendum jest dla premiera katastrofą, więc wzywa obywateli, by w imię dobra partii obywatelskiej nie skorzystali z obywatelskich uprawnień. I ani się nie zająknie, że pieniądze wydane na referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz właśnie wtedy się zmarnują, kiedy ludzie do referendum nie pójdą.

Więc powtórzę: Panie premierze, proszę już dziś zacząć zniechęcać Polaków do udziału w wyborach. Po prostu: każdy, kto chce głosować na Platformę (sondaże pokazują, że są tacy ludzie), niech oleje najbliższe wybory. Byłaby to dobra puenta po latach olewania własnego elektoratu przez PO. I ostateczny dowód na „obywatelskość” Pana partii.

Autor: Krzysztof Feusette

Za: wpolityce.pl
Artykuł ukazał się na podstawie umowy o współpracy między NGO a Agencją Fratria sp. z o.o.

Donald Tusk po raz kolejny przekracza granice cynizmu dopuszczalnego nawet w polskiej polityce, o krajach cywilizowanych nie wspominając. Oto ogłosił, że każdy, kto nie pójdzie głosować w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z bujanego fotela prezydent Warszawy, odda tenże głos ZA panią HGW. Gdyby na sali było więcej dziennikarzy, a mniej lemingującej służby z mikrofonami, padłoby tam zapewne pytanie, czy – zdaniem Donalda Tuska – także w najbliższych wyborach parlamentarnych każdy, kto nie pójdzie głosować, odda tym sam głos ZA dalszymi rządami PO-PSL?

Niech Pan to powie, Panie premierze. Przecież wybory do Sejmu i Senatu kosztują dużo więcej niż warszawskie referendum obywatelskie, któremu próbuje Pan, tradycyjnie już po „obywatelsku” ukręcić łeb. Proszę już dziś nawoływać do niskiej frekwencji, będzie Pan mógł wtedy po wyborach oznajmić, że ludzie, nie głosując, zagłosowali na Pana. Tyle że rządzić będzie już zupełnie ktoś inny.

Skrajny cynizm jest cechą odróżniającą premiera Tuska od innych ważnych polityków w Polsce. Tak, wiem, polityka to bagno czy, jak wolą niektórzy, szambo, więc nie ma co się w niej doszukiwać zbyt wielu wartości. A jednak takiego cynika, śmiem twierdzić, jak Donald Tusk, jeszcze w niej nie mieliśmy. I co ciekawe, chociaż, jak wiemy, pycha kroczy przed upadkiem, ale to cynizm właśnie kładzie jej pod nogami czerwony dywan. Prosto w polityczną przepaść, jak w dawnej, znanej aż za dobrze grze w „lemingi”.

Bo czyż nie było skrajnym cynizmem powoływanie takich właśnie ludzi na najwyższe stanowiska państwowe, do rządu drugiej kadencji (a w zasadzie de-kadencji, a jeszcze konkretniej do d… kadencji) koalicji PO-PSL? Joanna Mucha została ministrą sportu nie dlatego, że ma pojęcie o sporcie lub rządzeniu, ale dlatego, że jest wysportowana, a jak by się kto jej czepiał, zastęp dyżurnych z grupy trzymającej kamery stwierdzi, że to wszystko męski szowinizm lub kobieca zazdrość o ministry urodę.

Sławomir Nowak został ministrem transportu, bo za dobrze wypadał w telewizji. Zero wąsa, zero „ho ho ho”, mógł stanowić konkurencję. Wtedy. Miał posprzątać bałagan po Grabarczyku, a jak by się nie udało, to tym lepiej, wszak Sławek jest za ładny, a wiadomo, jak nasz platformerski elektorat na urodę wyczulony.

Bartosz Arłukowicz dostał tekę ministra zdrowia tylko dlatego, by odebrać SLD głosy starszych, wykształconych, płci żeńskiej. A widziała pani, jaki młody ten doktór? Proszę pani, to nie doktór, to minister! I cóż z tego, że sobie nie radzi totalnie, także dlatego, że mu Kopacz pochowała zgniłe jaja w dokumentach. I cóż z tego, że publiczna służba zdrowia gaśnie w oczach jak pacjenci przetrzymywani na korytarzach szpitali niczym zakładnicy. Że bez pieniędzy lub znajomego lekarza ludzie mniej zamożni nie pójdą się zbadać, choćby krwią pluli. A ofiary wypadków miesiącami czekają na rehabilitację, która, przyzna to każdy lekarz, rozpoczęta zbyt późno zbiera kalekie żniwo. Cóż z tego?

Trudno się dziwić, że Platforma rdzewieje w tempie zawrotnym. Czy cynizm premiera pomoże mu raz jeszcze dźwignąć ją z drogi na dno? Ustawa o zakazie uboju rytualnego została zgłoszona przez rząd, ale gdy, chwalić Boga, padła, szef tego rządu wyrzucił z siebie resztką politycznych sił, że jego „serce się cieszy”. Już nawet warszawskie referendum jest dla premiera katastrofą, więc wzywa obywateli, by w imię dobra partii obywatelskiej nie skorzystali z obywatelskich uprawnień. I ani się nie zająknie, że pieniądze wydane na referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz właśnie wtedy się zmarnują, kiedy ludzie do referendum nie pójdą.

Więc powtórzę: Panie premierze, proszę już dziś zacząć zniechęcać Polaków do udziału w wyborach. Po prostu: każdy, kto chce głosować na Platformę (sondaże pokazują, że są tacy ludzie), niech oleje najbliższe wybory. Byłaby to dobra puenta po latach olewania własnego elektoratu przez PO. I ostateczny dowód na „obywatelskość” Pana partii.

  1. Irena
    | ID: 36117054 | #1

    Premier popełnił wszystkie grzechy główne. Ma szanse nie wyjść z piekła.Czego mu nie życzę. Ale naród polski zapamięta……

  2. ja
    | ID: e1f91233 | #2

    Komentarz Renaty Grochal: „Mnie słowa Tuska nie oburzają, co więcej, uważam je za racjonalne.”

    Trzy lata temu, podczas referendum o odwołanie prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego, nikt w PiS nie reagował, gdy podobne słowa wygłaszał prezes PiS Jarosław Kaczyński.

    „Referendum jest instytucją nadzwyczajną, która powinna być stosowana w sytuacjach nadzwyczajnych. Tymczasem w Łodzi nic nadzwyczajnego się nie dzieje” – mówił przed referendum, w styczniu 2010 roku. – „Gdybym był łodzianinem, nie wybrałbym się na to referendum”.

    „Tych, którzy nie poszli, było dużo więcej. W tym sensie Kropiwnicki wygrał, a mimo wszystko został odwołany. Jest w tym mechanizmie coś chorego” – komentował z kolei prezes PiS wynik referendum w Łodzi. Do głosowania poszło wówczas 22,2 proc. uprawnionych (wymagany próg wynosił 19 proc.), za odwołaniem Kropiwnickiego opowiedziało się 95 proc. głosujących.

    Jarosław Kaczyński opowiedział się też wówczas za zaostrzeniem przepisów dotyczących referendum. „Musi być jakiś mechanizm, który pozwala w skrajnych wypadkach odwołać prezydenta, ale z drugiej strony one muszą być takie, żeby nie dochodziło do sytuacji paradoksalnych i moralnie niedobrych” – komentował.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14308087,W_2010_roku_to_Kaczynski_wzywal_do_bojkotu_referendum_.html#ixzz2ZZXAR6wj

    Och ta rozrywkowa strona.

  3. Karol542
    | ID: 02fbcb4f | #3

    Nawoływanie do niegłosowania w referendum to jest sprzeciw wobec demokracji. W mniejszych miastach często stosuje się takie zagrywki jak ktoś chce utrzymać się przy władzy. Jak widać teraz próbuje się to wprowadzić na nieco większą skale…

Komentarze są zamknięte