Zbigniew Lew-Starowicz: leczyłem gejów prądem

Redaktor Obywatelski1

Lew StarowiczPrzed laty jako seksuolog leczyłem homoseksualistów prądem. Leczenie wyglądało tak, że jeśli homoseksualista oglądał męską pornografię i widać było, że na nią reaguje, dostawał uderzenie prądem. Nie chodziło o to, by ci ludzie tracili przytomność, ale by odbierali ten bodziec jako przykry. Proszę jednak nie kojarzyć tego z filmem „Lot nad kukułczym gniazdem”.

Takie było wtedy podejście. Działałem w dobrej wierze, w dodatku ci pacjenci uważali siebie za chorych. To nie było tak, że ja geja łapałem na ulicy i chciałem „przywracać” społeczeństwu – mówi w rozmowie z portalem tvp.info prof. Zbigniew Lew-Starowicz.

Najbardziej znany polski seksuolog, którego autobiografia pt. „Pan od seksu” ukaże się 15 sierpnia, w rozmowie z portalem tvp.info przyznaje, że przed laty, gdy zaczynał swoją pracę zawodową, zdarzało mu się leczyć homoseksualistów.

Były oczywiście metody psychoterapeutyczne, w których analizowało się dzieciństwo „chorego”, ale ogólnie paleta metod leczniczych była niewielka. Jeśli chodzi o prąd, proszę nie kojarzyć tego z filmem „Lot nad kukułczym gniazdem”. Leczenie wyglądało tak, że jeśli homoseksualista oglądał męską pornografię i widać było, że na nią reaguje, dostawał uderzenie prądem. Nie chodziło o to, by ci ludzie tracili przytomność, ale by odbierali ten bodziec jako przykry. Wszystko trwało parę tygodni. Spotkania odbywały się kilka razy w tygodniu – mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz.

Pytany, czy metoda wówczas stosowana przynosiła jakieś efekty, odpowiada: – Skutkowało, ale teraz wiemy, że efekt nie był trwały. Terapia awersyjna, czyli taka, w czasie której leczy się bólem, czy strachem, skutkuje na pewien czas. Ucieczka od bólu jest naturalnym odruchem. Tak to wygląda nie tylko w kontekście homoseksualistów.

Profesor w rozmowie z portalem tvp.info mówi także o tym, jakie problemy seksualne mają polscy politycy. – Ci bardziej prawicowi miewają dylematy moralne, bo jak osoba o konserwatywnych poglądach, wierząca i praktykująca może być uwikłana w romans? Muszą ukrywać swoje drugie „ja”, bo to publiczne „ja” jest katolickie, patriotyczno-konserwatywne. Ci ludzie żyją w schizofrenii, inaczej są odbierani publicznie, a inaczej funkcjonują w rzeczywistości– przyznaje seksuolog.

Zbigniew Lew-Starowicz wyjaśnia też, co wpływa na fenomen Ryszarda Kalisza, jednego z największych podrywaczy polskiego Sejmu. – Składają się na to trzy rzeczy. Po pierwsze, Ryszard Kalisz jest na te sprawy otwarty i tego nie ukrywa. Po drugie, przylgnęła do niego łatka podrywacza i uwodziciela, funkcjonuje z tą opinią i każdy jego nowy podryw nie budzi już takiego zaskoczenia… Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że pięknym mężczyzną nie jest, a powodzenie ma. I tu pojawia się trzecia kwestia, że dla wielu kobiet wygląd zewnętrzny mężczyzny nie jest jedynym bodźcem. Liczy się inteligencja, charyzma i sposób bycia.

Seksuolog opowiada również portalowi o coraz popularniejszych operacjach stref intymnych, o usługach seksualnych dla osób niepełnosprawnych. Ujawnia też, z jakimi problemami borykają się polscy duchowni, zdradza, czy często w jego gabinecie pojawiają się kochanki księży. Mówi też, co myśli o księdzu Lemańskim. – Ksiądz Lemański już jest gwiazdorem i chyba to polubił – stwierdza profesor.

Popularny „Pan od seksu” stwierdza też, że sam nie skarży się na swoje życie erotyczne, choć nie chce udzielać informacji na jego temat. Przyznaje za to, że „mężczyźni chcą z nim rywalizować”. – Pojawiają się z ich strony takie przytyki: „Ty jesteś teoretykiem, a ja praktykiem!”, albo mówią to wprost, albo w sposób zawoalowany. W ten sposób się pocieszają. Wtedy ja się tylko uśmiecham, bo znam ten mechanizm.  – mówi Zbigniew Lew-Starowicz.

Cały wywiad z prof. Zbigniewem Lwem-Starowiczem w dziale Opinie portalu tvp.info

Rafał Pasztelański, Paulina Socha-Jakubowska

TVP Info

[fot: youtube]

  1. Irena
    | ID: 600dcaf9 | #1

    Czyli problem homosekstualistów jest stary. Ale zeby prądem leczyć???-tego nigdy nie słyszałam. Niezbyt skuteczny, skoro takich par przybywa.
    Nalezy -więcej duchem się zajmować, niżli ciałem. Więcej pracować,grać spięwać i czytać. Zajmować się dziećmi, starszym pomagać,czas zapełniać, sport uprawiać no i modlić się.
    A jak i to nie pomaga…..to pójsc na pielgrzymke ,taka 20 dniowa w skwarze i w deszczu, może będzie skuteczna. Propozycji jest skolko dusza zapragnie wówczas ciało wyluzuje i podda sie skutecznej terapii. Ale,bądzmy normalni.Każdy członek ma swoje zadania do wykonania.Członek partyjny – wiemy, no, a meski? Widzimy jaki mały przyrost naturalny. Bociana trzeba szukać.

Komentarze są zamknięte