Chmielowska: Dezinformacja über alles

Redaktor Obywatelski2

Solidarnosc_plakatMinęła 33 rocznica podpisania Porozumień Gdańskich (31. VIII 1980). Za kilka dni będziemy obchodzić jubileusz Porozumień Jastrzębskich (4. IX) i Porozumień Katowickich (11. IX ). Warto przypomnieć, że właśnie dzięki dokumentowi, podpisanemu w Hucie Katowice, wszystkie porozumienia – Gdańskie, Szczecińskie i Jastrzębskie –  miały obowiązywać w całym kraju.

Dzięki skutecznej blokadzie informacyjnej, prowadzonej przez media zarówno PRL-owskie, jak i III RP, nie tylko Porozumienie Katowickie zostało skazane na zapomnienie, ale i cały dorobek MKZ (Międzyzakładowy Komitet Założycielski) Katowice. Dopiero teraz, po kilkudziesięciu latach, zaczyna przebijać się do świadomości.

To prawda, Wałęsa nas nie lubił, ale dopiero dokumenty IPN dały odpowiedź, dlaczego skazano nas na zapomnienie. Jedynie Przewodniczący MKS Huty Katowice, podpisujący porozumienie z Rządem – Andrzej Rozpłochowski,  nie był agentem i funkcjonariuszem partyjnym. Ciekawi mnie, dlaczego nie spotkało się to z należytym zainteresowaniem dziennikarzy. No cóż, nic się chyba w „głównym obiegu” nie zmieniło. Pamiętam, ile błota wylewała w latach 80. „Trybuna Robotnicza” na działaczy naszego MKZ-tu, ile ulotek szkalujących rozrzuciła SB! Na szczęście, nic to nie dawało. Ludzie i tak wiedzieli swoje. Ślązacy odzyskali podmiotowość. Zaczęto mówić i pisać o historii. Biało-czerwone flagi powiewały na fabrykach. Choć sklepy świeciły pustkami, a karmiła nas wszystkich polska wieś, wszyscy byli szczęśliwi. Widać było, że Polska należy do nas – do narodu. Władza była jakby poza nawiasem. Społeczeństwo czuło, że staje się suwerenem. Ruch był na tyle masowy, że agentura nie miała wpływu na decyzje. Mogła jedynie skłócać.

Pamiętam rozpowszechniane plotki pantoflowe, że działacze „Solidarności” są agentami niemieckimi walczącymi, o oderwanie Śląska od Polski. Taką ciemnotę wciskano na zebraniach partyjnych i natychmiast byliśmy o tym informowani. Nawet o pomysłach I sekretarza KW PZPR w Katowicach na rozbicie „Solidarności”, wygłaszanych na zebraniu zamkniętym dla oficerów SB i MO, dowiedzieliśmy się z kasety magnetofonowej, dostarczonej nam przez… milicjanta. O planach korupcji – „dajcie im gabinety z palmami, a sami się rozłożą” – udało mi się powiadomić całą Polskę. Zawiozłam kasetę do Jurka Filaka z Wrocławia. MKZ we Wrocławiu miał powielarnię kaset i rozesłał po wszystkich komisjach zakładowych. Przez radiowęzły można było usłyszeć tow. Żabińskiego w całej Polsce. Dostęp do środków przekazu musieliśmy sobie wywalczyć. Gazetki zakładowe, takie jak np. katowicki „Wolny Związkowiec”, czytało po kilkadziesiąt osób. Dostęp do kserografów był ograniczony.

No cóż, minęło 33 lata i okazało się, że nie wszystkie z 21 Postulatów zostały spełnione. To dobrze, że po latach pacyfikacji społeczeństwa przez „elyty okrągło stołowe”, NSZZ „Solidarność” wraca do korzeni. To dobrze, że monopol na informację został wreszcie przełamany, nie tylko dzięki internetowi, ale i  wydawanym w masowym nakładzie -nierzadko przekraczającym 100 tys. egzemplarzy – tygodnikom, dziennikom, rozgłośniom radiowym i już nawet dwóm stacjom telewizyjnym.

Niestety, działania dezinformacyjne dalej trwają. Nie jest to tylko szeptanka, mająca popsuć komuś opinię. Wczoraj dowiedziałam się z wiarygodnego źródła, że wydałam wojnę szefowi „Solidarności” na Śląsku. Poszło o plakat i planowany występ zespołu „Oberschlesien” na uroczystościach rocznicowych. Jak każda dezinformacja, ta plotka zawiera część prawdziwą. Faktycznie, wielu ludzi jest tym oburzonych. Mnie się to też nie podoba. Zadzwoniłam nawet do sekretariatu Przewodniczącego i powiedziałam, co myślę i przekazałam moją prośbę – radę, aby sprawdził, kto go w to wrobił. Dominika Kolorza znam i bardzo cenię za sprawność, decyzyjność i niezłomność. Lubię go zwłaszcza od czasu, gdy pomógł mi znaleźć lokal na głodówkę w obronie polskiej szkoły. „Solidarność” udzieliła nam wtedy wszechstronnej pomocy. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby zaszkodzić Kolorzowi.

Teraz jest gorący okres. Cały związek przygotowuje się do protestu, który ma się rozpocząć za kilka dni w Warszawie. Przewodniczący największej struktury w kraju, nie ma czasu na osobiste zajmowanie się plakatem i częścią artystyczną imprez towarzyszących obchodom rocznicowym. Najprawdopodobniej zlecił to komuś, może związkowcom w Jastrzębiu. Nie podejrzewam też celowej prowokacji, bardziej naiwność i głupotę. Jednak w sytuacji, kiedy członkowie RAŚ biegają po ulicach śląskich miast w koszulkach z napisem „Oberschlesien”, zasmuciła mnie nazwa zespołu „Oberschlesien”, pisana gotykiem na plakacie „Solidarności”. Nie walczyliśmy w latach 1980 -1990 o Oberschlesien!  W każdym bądź razie, Przewodniczący powinien bardziej przyjrzeć się swoim kolegom. Niepotrzebne są zgrzyty. Czasem głupota gorsza jest od agentury!

W tym samych dniu dotarł do mnie sms – moim zdaniem, fałszywka. Okazało się, że obiegła ona cały kraj. Ktoś podszył się pod Jarosława Kaczyńskiego i zakazał członkom PiS uczestnictwa w planowanych protestach związkowych. Po pierwsze, rozkaz niewykonalny, bo co miałby zrobić członek związku i partii? Co innego jest z używaniem banerów, ale ta sprawa powinna być uzgodniona na szczeblu kierownictwa partii i związków zawodowych.  No cóż, wrogim siłom zależy, aby naród się nie zjednoczył. Choć tyle mówi się i pisze o potrzebie stworzenia społeczeństwa obywatelskiego, to dezinformacja jest narzędziem w rękach tych, którym dezintegracja jest na rękę. Najlepiej, aby wszyscy ze wszystkimi się pokłócili!

Jedynie sprawny obieg wiarygodnych informacji – temu przeciwdziała.

Jadwiga Chmielowska

Tekst ukazał się na stronie SDP.pl

33_urodziny_bnp2

  1. Irena
    | ID: fcb26df3 | #1

    Dziękuję za rzetelny artykuł.
    Imię Polska – Nasza ,Niepodległa, Niepokorna Nie Zniknie z Mapy.
    Coraz więcej mamy dziennikarzy – ja ich zwie ” perełki”, którzy dbają o wiarygodny obieg informacji.
    Zwróćmy ku Panu spojrzenia,On nam dopomoże.
    Pozdrawiam

  2. grzech
    | ID: d527cafa | #2

    Solidarność trzyma sztamę z układem okrągłego stołu. Może nie wszyscy świadomie w tym uczestniczą, ale powinni zdać sobie sprawę, że jak za I PRL po strajkach będzie tylko wymiana figuranta, a poza tym nic się nie zmieni. Dlaczego? Bo to pewnie jest wszystko pozorowane.

Komentarze są zamknięte