Relatywizm a sprawa prawdy obiektywnej

Redaktor

Maciej Kałek_1Roman Dmowski w 1927 r. pisał: „Byłem zawsze zdania, że to termin [nacjonalizm] nieszczęśliwy (…)Wszelki „izm” mieści w sobie pojęcie doktryny, kierunku myśli, obok którego jest miejsce na inne, równorzędne z nim kierunki.“ Dlaczego relatywizm i pluralizm ideowy osłabiają naród?

W dzisiejszej dobie chorobliwej obrony „demokracji“, której złotym wyznacznikiem ma być nasza „tolerancja“ do ruchów genderrewolucyjnych, komunistycznych i socjalistycznych, wydaje się błahe i pełne autoironii stwierdzenie, iż wielość poglądów to nic dobrego. Bo i owszem, jak w okresie mody na indywidualizm, na samowystarczalność – nie tylko materialną, ale i tę duchową – skłonić ludzi do spojrzenia na rzeczywistość z punktu widzenia naszych przodków, którzy budowali podstawy Cywilizacji Łacińskiej? Aby zrozumieć problem z mnogością różnych poglądów, a co za tym idzie – podważyć koncept multikulturalizmu i równości religii – należy chyba wytłumaczyć pierwej, czym jest Cywilizacja Łacińska i jakie niesie ze sobą wartości.

Cywilizacja Łacińska, czyli chrześcijańsko-klasyczna, w jakiej został uformowany nasz naród, jest metodą organizacji życia zbiorowego, która dzieli się na trzy składniki: greckie dążenie do prawdy – tzw. helleńskie podejście do prawdy, zakładające istnienie prawdy obiektywnej; prawo rzymskie – w tym pojęcie prawa prywatnego i oddzielenie go od prawa publicznego; a także chrześcijańska etyka – w naszym narodzie: katolicka.

W ramach tej cywilizacji nie można uznać, że istnieje równość poglądów i prawd. Prawda nie jest bowiem sprawą osobistą, indywidualnym przeżyciem rzeczywistości. Cywilizacja w jakiej przyszło nam żyć i funkcjonować zakłada, iż istnieje prawda obiektywna – a więc, co za tym idzie, istnieje też kłamstwo. Cywilizacja ta odrzuca egoistyczny i zamknięty na innych indywidualizm, a otwiera się na personalizm. Personalistyczne podejście do prawdy zakłada wszak, iż człowiek istnieje co prawda jako autonomiczna jednostka, jednak jest ta jednostka współodpowiedzialna za dobro wspólne i innych ludzi – obiektywne podejście do prawdy było i jest rzeczą w personalizmie znamienną, a wypracowaną na początku przez E. Mounier’a, Jacques Maritain’a, Charlesa Renouviera, Pierre Teilhard de Chardin’a a potem przez takie wybitne postaci, jak Jan Paweł II, J.Tischner, czy Antoni Jozafat Nowak. Na czym jednak polega fenomen prawdy w ujęciu cywilizacji łacińskiej, cywilizacji klasyczno-chrześcijańskiej? Jeśli teza A jest prawdziwa i oparta na prawdziwych przesłankach, to oznacza zarazem, iż tezy B, C, D są kłamstwem. Nawet jeśli założymy teoretyczną sytuację, iż w tezie B, lub D znajduje się „ziarno prawdy“, to jednak sama teza jest błędna i wymaga odrzucenia. Natomiast – jakby na przekór założeniom cywilizacyjnym – lewica stara się wpoić utopijne twierdzenie, jakoby samo posiadanie poglądu jakiegokolwiek (nawet najbzdurniejszego) pozwalało zakwalifikować się do faktycznej, czynnej i merytorycznej, społecznej dyskusji. Przecież dlatego właśnie socjaliści – pomimo tego, czego dokonali narodowi socjaliści i narodowi komuniści w zeszłym wieku – wciąż siedzą wygodnie na stołkach i w świetle radosnych fleszów mediów wygadują bzdury, podawane do informacji publicznej jako „jedne z równoprawnych poglądów w III RP“.

Zaskakujące i wyjątkowo perfidne ze strony niektórych grup demoliberalnych, socjaldemokratycznych, komunistycznych i – ogólnie – „lewackich“ wydaje się więc ironiczne stwierdzenie: „Nie ma na świecie czarnego i białego“. Otóż, zakładając fakt istnienia naszej cywilizacji – opartej przeto na pojęciu prawdy obiektywnej – jest świat czarno biały. Dodatkowo na zauważenie zasługuje fakt, iż wielu rzekomych „katolików“ ma wyjątkowo relatywistyczne podejście do prawdy, na przekór jasnym rozkazom Pana:

(Pwt 30)
15 Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. 16 Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść.

W Biblii wielokrotnie przywoływano fakt rozdzielenia świata na dwie części – żyjącą zgodnie z Wolą Pana (Prawdą, Słowem, Drogą), oraz żyjącą „i oddającą cześć złotemu cielcowi“. Owy podział biblijny rzeczywistości, a także klasyczne pojęcie „prawdy“ (więc i pojęcie „nieprawdy“) znajduje swoje odbicie także i filozoficzne u Arystotelesa, wielkiego, greckiego filozofa z IV wieku p.n.e. Zakładanie więc, iż pojęcie prawdy obiektywnej jest związane jedynie z Kościołem, oraz pojęciem sakralności – i teologicznych podstaw – Prawdy, jest kłamstwem. Dlatego właśnie nie wolno uginać się pod naciskiem lewicowych mediów, celebrytów i gwiazd, które próbują wciskać – rewolucyjne przecież – hasła o równości idei, równości poglądów.

Zdaje się jednak, iż sama lewica doskonale rozumie, że pewne poglądy są po prostu błędne. Czyż zwalczaliby rasizm, nazizm, czy hierarchizację ras, gdyby nie byli przekonani o tym, że prawda obiektywna jednak jest, że ona faktycznie istnieje? W moim rozumieniu lewica doskonale wie, że poglądy przez nich głoszone są oparte na fałszu – na sztucznym obrazie istoty ludzkiej, na pobieżnych pseudobadaniach nad naturą i na ślepych uliczkach w doktrynie ekonomii. Dlatego też lewica atakuje jedyne nośniki prawdy obiektywnej, jedynych faktycznych Polaków, którzy znają pojęcie prawdy obiektywnej, dążą do niej i nie pozwalają dorobku cywilizacji naszej – łacińskiej – zatracić. Zwalczają więc lewicowcy patriotów, katolików, narodowców, monarchistów, pinochetystów, republikanów etc. Zwalczają te wszystkie ośrodki narodowe, które wiążą swoje istnienie i działanie z pojęciem prawdziwości wyznawanych konceptów, a zarazem fałszu konceptów lewicowych.
Każdy, kto wyznaje fakt istnienia prawdy obiektywnej, staje się z automatu przeciwnikiem multikulturalizmu (koncepcji mieszającej różne kultury, różne idee i podejścia do prawdy). Wszak w owym wiekopomnym dziele „Kościół, naród i państwo“ R.Dmowski pisał:

„Nasi praojcowie w czasach przedchrześcijańskich nie czuli się przede wszystkim jedną społecznością, dzielili się na szczepy, na rody, prowadzące między sobą walki. Nie czuli się nią właściwie jeszcze po wygaśnięciu domu Piastów. Nie posiadali oni w swoim ustroju duchowym większości tych pierwiastków, które stanowią dzisiejszą wartość naszą, jako ludzi i jako narodu, i które dziś nas wiążą mocno w jeden naród. Łączyło ich w jedną całość drogą przymusu państwo, o ile samo istniało jako całość; ale dopiero Kościół, bądź jako współpracownik państwa, bądź w walce z nim, urabiał wiekową pracą duszę jednostki, zbliżał ją ku dojrzałości, kształcił w niej sumienie, niszczył pierwotne, utrudniające byt społeczny instynkty, naprawiał obyczaje, które wcale nie były tak wysokie, jak to sobie dawniej wyobrażano, tworzył silną rodzinę bo w pierwotnym ustroju rodowym ród był silny, ale rodzina słaba.“

Dmowski zaznaczył to, co przemawia i dzisiaj przeciwko relatywizacji i pluralizacji prawdy: im częściej naród był podzielony ideowo, poglądowo, religijnie – tym gorzej było nam tworzyć jeden, faktycznie istniejący i silny naród. Dlaczego? Bowiem wielość poglądów i podejść do prawdy zakłada, że nie można stworzyć chociażby prawa, które by mogło objąć wszystkie jednostki w społeczeństwie. Jeśli bowiem lewica zakłada, iż „nie ma prawdy obiektywnej“, to bzdurnym wydaje się nakładanie kar za jej łamanie – np. zastrzelenie dziecka. Jeżeli jednak lewica mówi, że zastrzelenie dziecka jest złe, bo jest i tyle – to o czym w ogóle mówimy? Z jednej strony chcą odrzucić jakiekolwiek normy moralne i etyczne, które według ich widzimisię „godzi“ w ich wolność poglądową, a zarazem sami roszczą sobie prawo do decydowania, co ma być moralne, a co nie..? Założenia takie podchodzą pod hipokryzję, obnażającą w sposób wręcz groteskowy fałszywe założenia lewicy, która zachęca ludzi do poparcia jej, wtłaczając im do głów kłamstwo, obłudę, nieprawdę i fałszywy obraz świata, opartego na utopijnych tezach ich myślicieli. Spotkać się można ze stwierdzeniem, że podejmowanie tematu prawdy obiektywnej zakrawa na totalitaryzm, faszyzm, czy w końcu na niewolnictwo. Oczywistym jest, że owe przerysowanie podejścia do prawdy, wynika z beznadziejności położenia lewicy i po części z jej ignorancji. Przecież istnienie prawdy obiektywnej zakładano też w Grecji starożytnej, w której przecież narodziła się demokracja, tak wszak chroniona przez „postępowców“! Liczne nurty narodowe w Polsce odrzucają koncepcję totalitaryzmu, chcąc współpracy narodowej, solidaryzmu, oraz narodowej demokracji.

Dlatego, konkludując już, społeczeństwo polskie musi przywrócić pamięć o tym, że swoje korzenie ma w koncepcjach stawiających na prawdę obiektywną. Bez tego nie ma mowy o podejmowaniu logicznych argumentów, prowadzeniu merytorycznej dyskusji, czy racjonalnego rozwikłania problemów społecznych. Relatywizm zostawmy tam, gdzie powinien pozostać – w anarchistycznych grupach zaćpanych „dzieci kwiatów“.

Maciej Kałek

Komentarze są zamknięte