Kartka z kalendarza: dziś mija 182. rocznica szturmu Rosjan na Warszawę w czasie powstania listopadowego

Niezależna Gazeta Obywatelska

6 września 1831 r. rozpoczęła się obrona Warszawy przed wojskami rosyjskimi w czasie powstania listopadowego. Warszawa umocniona była trzema liniami umocnień, a pierwsza linia najbliżej miasta pokrywała się z linią rogatek miejskich. Wał ten nazywany wałem Newachowicza o wysokości około 3 metrów wzmocniony był szeregiem umocnień stałych. Siły polskie przeznaczone do obrony stolicy wynosiły około 40 000 ludzi, w tym 3000 jazdy, oraz 200 dział, z czego połowa polowych. Utworzono dwa korpusy: gen. dyw. Henryka Dembińskiego i gen. dyw. Jana Nepomucena Umińskiego obejmujące swoim obszarem działania cały teren umocniony, a granica pomiędzy korpusami przebiegała przy dziele nr 56 leżącym w rejonie działań korpusu Dembińskiego. Wobec przypuszczeń, że rosyjskie uderzenie padnie na słabiej umocniony odcinek gen. Umińskiego, otrzymał on 20 000 ludzi i 30 dział polowych. Dowództwo nad pierwszą linią obrony objął gen. bryg. Józef Bem dysponujący w odwodzie 50 działami mającymi wzmocnić swym ogniem najbardziej zagrożony odcinek.

Po stronie rosyjskiej siły wynosiły 54 000 piechoty, 17 000 jazdy i 360 dział. Wbrew polskim oczekiwaniom Rosjanie postanowili uderzyć na najbardziej umocnioną polską pozycję, a później uporać się z mniejszymi gniazdami oporu. W nocy z 5 na 6 września 1831 r. wojska rosyjskie zajęły pozycje wyjściowe do szturmu, który nastąpił o godz. 5.00 rano. W krwawych walkach padały kolejne polskie umocnienia, wśród nich reduta broniona przez ppor. Juliana Ordona. Na Woli zginął gen. Józef Sowiński. Gdy oddziały rosyjskie dotarły do ostatniej linii obrony, zapadła decyzja o poddaniu stolicy, a wojsko polskie opuściło miasto i schroniło się w Modlinie. Dowództwo nie widziało już sensu walki zbrojnej. Rankiem 8 września Rosjanie wkroczyli do miasta, nie napotykając oporu.

Oprac. TK

Komentarze są zamknięte