Każdy do siebie

Niezależna Gazeta Obywatelska8

Janusz Sanocki, fot. T.Kwiatek]Dr Wojciech Błasiak opublikował na łamach tygodnika „Uważam Rze” druzgocącą krytykę elity politycznej III RP. Jest to kolejny ważny tekst ukazujący się na łamach tego tygodnika i – podobnie jak poprzednie – zostanie przemilczany. Tygodnik wydawany jest bowiem przez Grzegorza Hajdarowicza, którego Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich mianowało do tytułu „hieny roku” za to, jak potraktował poprzedni zespół redakcyjny „URz”. Rozumiem, że wyrzuceni przez Hajdarowicza dziennikarze, którzy dziś wydają (z powodzeniem) inne pisma czują wstręt do wszystkiego co wiąże się z „Hajdabomberem”. Ale tekst Błasiaka dotyczy Polski i ustrojowych przyczyn trapiącego nas kryzysu. Nawet jeśli „prawicowi” dziennikarze wydający dziś: „Do Rzeczy”, „Sieci” czy inne pisma nienawidzą właściciela „Rzeczpospolitej” czy „Uważam Rze”, to przecież nie powinno to oznaczać ignorowania tego co ukazuje się na  łamach tych czasopism. Nie powinno, a jednak oznacza.

W Polsce toczy się „dialog głuchych”. Prasa popierająca rząd prowadzi swoją „narrację” ignorując całkowicie argumenty opozycji, a media pro-pisowskie robią dokładnie to samo tylko odwrotnie. Polska rozpadła się na dwa chóry, z których każdy śpiewa swoją partię, nie zwracając uwagi na to o co chodzi temu drugiemu.

Wzór takiego zachowania płynie z Sejmu, gdzie rząd i sam premier Tusk olewa totalnie wszystkie propozycje opozycji, a opozycja neguje wszystko co wypowiada rząd. Jednego możemy być pewni – jeśli Tusk powie: „białe”, Kaczyński natychmiast powie: „czarne”. I odwrotnie. We wszystkich sprawach Platforma i PiS mają dokładnie odmienne zdanie.

Ta sytuacja nieodparcie nasuwa wytłumaczenie, że nie o dojście do prawdy tu chodzi, a o dokopanie przeciwnikowi i prawdę mówiąc u myślących wyborców ten sposób uprawiania propagandy powinien kompromitować obydwie strony konfliktu – i PO i PiS.

Zapewne tak jest, ale u większości ludzi najpierw włączają się emocje, a dopiero potem zdolność rozumowania i wielu wyborców daje się naszczuwać jedni na drugich. Za rządów PiS ten mechanizm działała na korzyść PO, teraz odwrotnie – główna partia opozycyjna próbuje w ten sposób odzyskać utracone poparcie i wrócić do władzy.

Jednak na skutek takiej propagandy, Polska rozpada się na dwa skłócone obozy, a zamiast dialogu mamy połajanki padające to w te to we wte.

Ubocznym, ale istotnym, skutkiem tego modelu życia publicznego, jest to że zamilczane są tematy, pisma i ludzie które nie mieszczą się w schemacie: „wróg-przyjaciel”. Temat, który podniósł dr Błasiak – patologia elity politycznej III RP i jej związek z ordynacją wyborczą, nie pasuje ani stronie rządowej, która wszak tą patologiczna elitą jest, ani PiS-owi, którego lider jest przeciwny Jednomandatowym Okręgom Wyborczym. A więc nie tyle chodzi tu o Hajdarowicza, co o pojęcie – tabu czyli o ordynację wyborczą i JOW, w którym to temacie „elity” III RP grają wyjątkowo zgodnie.

Kilka miesięcy temu na łamach pisma braci Karnowskich, (popierających Jarosława Kaczyńskiego) krytykę JOW zamieścił Krzysztof Czabański – w czasach rządów PiS – dyrektor Polskiego Radia. Kilku publicystów, w tym i piszący te słowa, skierowało do redaktora Karnowskiego polemikę z jawnie nieprawdziwymi tezami Czabańskiego. Redaktor Karnowski – sam oficjalnie broniący wysokich standardów dziennikarskich, nie raczył nawet odpowiedzieć na otrzymane listy, a polemikę na ten ważny temat załatwił jednym (zresztą merytorycznie dobrym) artykułem Łukasza Warzechy. Temat został ucięty – czytelnicy propisowskiego pisma mają na temat ordynacji myśleć to, co podaje im wersja kanonicza prezesa Kaczyńskiego. Żadna refleksja nie może zakłócić dwu, osobnych, wrogich, partyjnych narracji. A Polacy mają dzielić się na tych, którzy albo ślepo wierzą Jarosławowi Kaczyńskiemu w każdej sprawie, i na tych, którzy (równie ślepo) go nienawidzą.

Ciekaw jestem jak Jarosław Kaczyński wyobraża sobie rządzenie tak podzielonym, utrzymywanym w pierwotnych odruchach, nienawidzącym samego siebie – społeczeństwem?

Autor: Janusz Sanocki

  1. Irena
    | ID: 04263d14 | #1

    Krytyka elity politycznej III RP autorstwa pana dr Błasiaka jest trafna.
    Tudziez, niniejszy artykuł ulubionego autora jest super trafny, Faktem jest,ze naród jest podzielony i to na kilka partyjek.Sposób rzadzenia przez Wodzów,nie rozwiazuje żadnych kwestii ustrojowych państwa w tym zmian w ordynacji wyborczej,Konstytucji,nie dąży się do wprowadzenia JOW. Ciekawe jest ostatnie zdanie z felietonu. – pytanie autora tekstu.
    Ciekawe,co by odpowiedział prezes PiSu??
    Ale metropolie powiatowe,posłowie mają juz na biurku sejmowym. Co też wymyślą?
    Pozdrawiam.

  2. Dariusz Całus
    | ID: 61c82fa4 | #2

    Panie Januszu, po ostaniej naszej nie pozbawionej emocji dyskusji, tekst pod którym mogę w 100% się podpisać. Proszę tylko nie zapominać o Solidarności :-) Pozdrawiam

  3. | ID: 6ea4b992 | #3

    Prezes …nic by sensownego nie odpowiedział. Już raz haniebnie się zbłaźnił robiąc nieboszczyka Leppera wicepremierem. Rządzenie nie jest jego specjalnością , a narkotyczny kult wodza jest dla Polski w rzeczywistości tanią używką. Deliberacje Janusza nad podziałem społeczeństwa , są wyrafinowaną jeremiadą… A sprawa jest prosta : wahadło robi ,zgodnie z astrologicznymi prawidłami „mach” w prawo! Trzeba zatem uważnie obserwować gwiazdy, a one w Ciechocinku jakoś jaśniej świecą .

  4. Irena
    | ID: 04263d14 | #4

    @ P Stanisław Wodynski. Toż ten Ciechocinek jest szczęściarzem. Nocki jasne,coraz jaśniejsze. Gwiazdy,jakies inne.Podobnie jak w Beskidach. Pozdrawiam.

  5. Anonim
    | ID: 9f379046 | #5

    „Przewrotnie odpowiadam Sanockiemu – jak Pan zamierza rządzić i tak już podzielonym społeczeństwem? Może ma Pan jakieś lepsze sposoby? Tylko proszę, nie opowiadajmy o tym, że chodzi o JOW. Postarajmy się ustalić, że są rzeczy, które mieszczą się w jakimś programie, propozycjach konkretnych rozwiązań, zmiany ustaw, rozporządzeń tych, którzy przejmą władzę, a nie w loterii, w której wybrani zostaną pomazańcy narodu, którzy zastanowią się potem, co z Polską zrobić. Eksperyment ten byłby jeszcze nawet do przyjęcia, gdyby nie retoryczne figury uzyskane w rezultacie jego zastosowania – senat III RP wybrany w JOW (dla inteligentnych ynaczey danych dotyczących opłakanych rezultatów zastosowania JOW na przykładzie senatu III RP nie będę podawał. Może ma Pan jakieś rozwiązanie na wyleczenie utrzymywanego w „pierwotnych odruchach nienawiści” (jakaż to piękna paralela do gazeto-wyborczej mowy nienawiści) społeczeństwa? Tylko proszę, niech mi pan nie opowiada o JOW…

  6. Eleonora
    | ID: aa58359e | #6

    16% frekwencji podczas wyborów- to jest dla pana Anonima pierwszorzędny wzór do nasladowania.
    najprawdziwsza lekcja demokracji.
    I bynajmniej nie jest loterią ustawianie miejsc na listach:)
    Tak, po takich ( pełnych pychy) wpisach
    -widać
    – słychać i czuć
    że władza boi się świadomego społeczeństwa.
    Im wystarczy garstka głosujących, byleby mogli wrzeszczeć, że ” rządzą w imieniu narodu”

    Chyba nigdy jeszcze naród nie był tak podzielony?!
    Nawet nieboszczka partia
    Choć mamiła dobrami deficytowymi
    Przydział na mieszkanko, talonik na autko czy innymi rarytaskami.
    Nie była w stanie tak nas podzielić?
    Dzisiaj wystarczy uznanie w oczach prezesa, że ” nie jest się tam, gdzie stało ZOMO” czyli, że jest się uznanym za najprawdziwszego patryjotę!
    Smutne to, że aż tak kwitnie partyjniactwo
    Udawanie troski o kraj i jego mieszkańców. Ciągle ubywających.
    Pocieszającym jest, że wnet runie ta wieża kłamstw i mistyfikacji.
    Niedługo.

  7. Irena
    | ID: ebc907a2 | #7

    Społeczeństwo powinno brac udział we wszelkich wyborach
    Frekwencja winna wynosic 100%.
    Za udział w głosowaniu kazdy, głosujący / w chwili obecnej -dopóki to nie wejdzie w nawyk/ winien byc nakarmiony dobrym obiadem, tak jak komisja obwodowa. Powinien tez być dowieziony do punktu głosowania..
    Biorąc pod uwagę referendum jw. to ok.16% jest niskie, i trudno sie cieszyć z wygranej.
    A moze ludzie sądują,aby wiedzieć jak następnym razem głosować.
    Zobaczymy, czy nowy Senator rozrózni dobro od zła. Czy słowo Polska bedzie dla niego Cenne.

  8. Anonim
    | ID: 53b72241 | #8

    A skąd ta pewność, że JOW-y zmobilizują bierne dotąd społeczeństwo do udziału w wyborach? Przecież (jak powiedziano wyżej) forma ta wprowadzona w praktyce (wybory do senatu) niczego w tej mierze nie zmieniła, zaś rezultat jeszcze bardziej opłakany niż w przypadku wyborów do sejmu. Skąd się biorą te niezwykłe prognozy zwolenników JOW? Może więcej będzie kiełbasy wyborczej, by zachęcić zdegustowane społeczeństwo do głosowania na klasę próżniaczą?

Komentarze są zamknięte