17 września 1939 roku: Reds invade Poland

Redaktor1

tribune17 września 1939 roku był oceniany przez ówczesne media jednoznacznie. Chicago Sunday Tribune wyraziła to lapidarnie „Czerwoni najechali Polskę”. Amerykanie słusznie zauważali, że zbrodniczy najazd jest dziełem komunistów.

Ojciec znanego publicysty Gazety Wyborczej i późniejszy ambasador PRL w Turcji miał na temat agresji ZSRR inne zdanie.  Bolesław Gebert – członek Komunistycznej Partii USA – występował jako gorący zwolennik sowieckiej inwazji na Polskę 17 września 1939 i wzywał do uznania skutków zawartego przez ZSRR i hitlerowskie Niemcy Paktu Ribbentrop-Mołotow. Podczas wiecu, który odbył się w Detroit dwa dni po agresji (19 września 1939 r.), Gebert otwarcie agitował za poparciem dla ZSRR.

O ile próżno dziś szukać w dzienniku Adama Michnika pokłosia komunistycznej propagandy na temat najazdu z 17 września 1939 roku to dziedzictwo mentalne komunizmu ogłasza „nowy” Dziennik Trybuna, który uważa że 17 września obchodzimy „Dzień Wyzwolenia Białorusi”! Tyle, że tego dnia nie ma nawet w kalendarzu świąt państwowych białoruskiego reżimu Aleksandra Łukaszenki.

Profesor Romuald Szeremietiew – były minister obrony narodowej – uważa, że rosyjski atak uniemożliwił udzielenie pomocy Polsce walczącej z wojskami niemieckimi. Wedznaczekług Szeremietiewa – nie byłoby II wojny światowej i jej zbrodniczych skutków. Uniemożliwił to sowiecki nóż wbity w plecy polskiej obrony!  Znany więzień polityczny PRL pisze:

W dniu 12 września 1939 odbyła się w Abbeville brytyjsko-francuska konferencja, na której zdecydowano o wstrzymaniu ofensywy na Niemcy. Gen. Gamelin zaproponował, aby planowaną ofensywę przesunąć o kilka dni. Wskazywał, że istnieje konieczność zgromadzenia większej ilości ciężkiej artylerii. Zapewnił, że siły francuskie będą gotowe do ataku 21 września. Zaakceptowano tę propozycje. Szef Sztabu Naczelnego Wodza gen. Wacław Stachiewicz wspominał, że w dniu 16 września szef francuskiej misji, gen. Faury poinformował go, iż rozpoczęcie ofensywy na zachodzie ulegnie zwłoce do 21 września, gdyż przygotowania nie zostały jeszcze zakończone. Gen. Stachiewicz ze swej strony nie miał wątpliwości, że polska obrona wytrwa do daty podanej przez francuskiego generała.

W Polsce następował przełom moralny i opór tężał. Jednocześnie spadała intensywność działań Luftwaffe, która poniosła duże straty i wyczerpywała się siła niemieckich jednostek pancernych. Niemcom kończyły się zapasy, np. benzyny, olejów silnikowych i ropy. Niemieckie siły zbrojne były potężne, ale ich skuteczność bojowa nie przekraczała trzech miesięcy. Tymczasem po polskiej stronie ustępowała panika i zamieszanie z pierwszego tygodnia wojny. Na zapleczu frontu, na terenach wschodnich województw RP zaczęła funkcjonować administracja, uruchamiano ewakuowane fabryki, masy rezerwistów (ponad 500 tys.) trafiły do ośrodków odtwarzania i formowania nowych jednostek wojskowych.

W drugim tygodniu wojny na terenach wschodnich RP wykonano gigantyczną pracę organizacyjną. W rękach polskich ciągle znajdowała się duża część terytorium państwa na którym były siły i środki do prowadzenia wojny – po 14 września ilościowo wojska znajdujące się na zapleczu frontu były większe od wojsk zaangażowanych bezpośrednio w działania wojenne na froncie.

W tym czasie ruszyło też zaopatrzenie w uzbrojenie i sprzęt z Zachodu. Jeszcze 4 września rząd Rumunii wyraził zgodę na transporty broni kierowane przez jej terytorium dla walczącej Polski. Dzień później taką samą decyzję podjął rząd Jugosławii, a następnie rząd Grecji. Do portów rumuńskich zmierzały statki wiozące z Anglii samoloty, a w Marsylii trwał załadunek czołgów, dział, samochodów i amunicji.

W dniu 17 września 1939 sytuacja uległa jednak radykalnej zmianie. Wojska sowieckie zalały wschodnie tereny Polski uniemożliwiając Polakom walkę z Niemcami. Nie ustalimy, czy 21 września Polska doczekałby się ofensywy sojuszników na zachodzie. Nie możemy jednak stwierdzić, że na pewno by jej nie było. Gdyby więc do niej doszło, to klęska Niemiec byłaby natychmiastowa. Nie byłoby II wojny światowej i jej zbrodniczych skutków. Uniemożliwił to sowiecki nóż wbity w plecy polskiej obrony.

Taka ocena byłego ministra obrony narodowej powinna być brana pod uwagę jeśli prokuratura zdecyduje się na wszczęcie śledztwa w sprawie „kłamstwa katyńskiego” (negacjonizmu) przeciwko Dziennikowi Trybuna. Nie ma żadnych powodów do tolerowania zakłamywania oczywistych faktów historycznych czy dalszego trwania rosyjskich pomników okupacyjnych. Czas zastanowić się czy czasem niemiecki atak na Polskę nie był mniej zbrodniczy niż nóż w plecy zadany II RP przez Stalina!

Paweł Czyż

Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

Cały artykuł prof. Romuango-BB-270x123lda Szeremietiewa

  1. Irena
    | ID: 9c8917d2 | #1

    Co by było,gdyby ?? Trudno gdybać…. .Fakty są miażdzące.
    Francuzi nam nie pomogli.Anglicy również
    . Rosjanie mordowali całe miasta i wioski.Niszczyli wszystko,co po drodze napotkali.
    Skumali się z Niemcami.aby naród polski wykrwawić

Komentarze są zamknięte