Kartka z kalendarza: Dziś mija 42. rocznica czynu braci Kowalczyków

Niezależna Gazeta Obywatelska11

Kowalczykowie w Gdańsku w 2010 [marekkawa.info]W nocy z 5 na 6, a właściwie 6 października 1971 r. o świcie bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie wysadzili w powietrze aulę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu, w której miała się odbyć wielka feta z okazji święta Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa. Podczas uroczystości mieli zostać nagrodzeni funkcjonariusze oddelegowani z Opola w grudniu 1970 r. do krwawego tłumienia robotniczych wystąpień na Wybrzeżu. Haniebną wymowę planowanej uroczystości pogłębiał fakt udziału w głównej roli tego ponurego spektaklu nowego komendanta wojewódzkiego MO w Opolu, pułkownika Juliana Urantówki, przeniesionego na to stanowisko ze Szczecina. W grudniu 1970 r. występował on tam w roli kata stojącego na czele milicyjnych szwadronów śmierci strzelających na jego polecenie do robotników.

Dość kary dla KowalczykówSamotnymi bojownikami, którzy nie dopuścili do fetowania przez zbrodniarzy kolejnego zwycięstwa nad narodem i znieważania pamięci pomordowanych stoczniowców, byli bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie, pracownicy opolskiej WSP. Wybuch, który nastąpił o godz. 0.40 6 października 1971 r. całkowicie zniszczył aulę, uczelniane archiwum, dużą część zasobów bibliotecznych oraz bufet. Wyleciał w powietrze dach auli i zapadła się podłoga. Eksplozja nie zniszczyła budynku uczelni. Nikt nie odniósł obrażeń. Wysadzenia auli dokonał Jerzy Kowalczyk za wiedzą brata Ryszarda, lecz bez czynnego jego udziału. Złapanie sprawców wybuchu było priorytetową sprawą władz komunistycznych. Barci Kowalczyków złapano w lutym 1972 r. używając podstępu. Po siedmiu miesiącach śledztwa bracia przyznali się do podłożenia i zdetonowania ładunków wybuchowych. We wrześniu 1972 r. Sąd Okręgowy w Opolu wydał wyrok: Jerzego skazano na karę śmierci („Sąd uznał, że konieczna jest trwała eliminacja sprawcy ze społeczeństwa”), a Ryszarda na 25 lat więzienia. 18 grudnia 1972 r. Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok wydany przez sąd w Opolu. Na fali protestów, w styczniu 1973 r. Rada Państwa skorzystała z prawa łaski wobec Jerzego Kowalczyka, zmieniając karę śmierci na 25 lat więzienia. Kowalczykowie musieli zapłacić również koszty zniszczonej auli. Bracia zostali osadzeni w najcięższych więzieniach w Polsce. Jerzy więziony był w Strzelcach Opolskich, a Ryszard w Barczewie. Represjom poddana została cała ich najbliższa rodzina.

Pod koniec 1985 r. w wyniku zmasowanej presji części narodu polskiego, Jerzego Kowalczyka zwolniono warunkowo. W więzieniu próbowano go zabić, stracił zdrowie, jest inwalidą. Żyje na bagnach niedaleko rodzinnego Rząśnika, pośród dzikiej przyrody opiekując się 13 kotami. Ryszard Kowalczyk nadal mieszka w Opolu i jest ciężko chory.

W 40. rocznicę czynu braci Kowalczyków środowiska patriotyczne ufundowały tablicę upamiętniającą bohaterski czyn braci lecz jak dotąd nie można jej powiesić w godnym, publicznym miejscu wobec sprzeciwu władz miasta Opola i Uniwersytetu Opolskiego.

Opr. TK

  1. czytelnik
    | ID: 0332d34e | #1

    Dwa cytaty z artykułu:

    1. bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie wysadzili w powietrze aulę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu

    2. Wysadzenia auli dokonał Jerzy Kowalczyk za wiedzą brata Ryszarda, lecz bez czynnego jego udziału.

    Jeden cytat zaprzecza drugiemu. Jak było naprawdę?

  2. ja
    | ID: 85136bcc | #2

    Takie dziennikarstwo.
    Nie dziw się.

  3. Kazik
    | ID: 7991999a | #3

    Widać że ( ja ) nie był w wojsku , to ci podpowiem . W wojsku ja oznaczało dupa. Podpisuj się tak dalej , Ci co byli mają ubaw.

  4. kominiarz
    | ID: bc8a2886 | #4

    Najpiękniejsza i najodważniejsza akcja dywersyjna od czasów rozbicia niepodległościowego podziemia. Chociaż w sumie to komuchy rozbiły oddziały zbrojne, ale ducha w wielu z nas nigdy nie zabiją. Czerwiec 56 , grudzień 70 , sierpień 80 – to cały czas kontynuacja. Nie zabiją ducha. Wprawdzie społeczeństwo w znacznym stopniu ma zryte łby i np. podczas protestów na uczelni przy fetowaniu komunistycznego zbira Baumana znalazła się grupa lewackich qrw, która biła brawo jak wkroczyła policja. Niczego to jednak nie zmieni – duch dawnych chłopaków z lasu jest w nas i odradza się z coraz większą siłą.
    Bracia Kowalczykowie to samotne wilki. Mało kto by się wtedy na takie coś odważył, ale wielu ich wtedy popierało i popiera nadal. Ich wyczyn pokazał bezpiece i komunistycznej władzy, że nie zdusili nas do końca.

  5. Huzar
    | ID: 10e421af | #5

    Ufundowali tablicę, to miło , ale bardziej tym panom przydała by się pomoc materialna , szczególnie teraz u schyłku życia.

  6. Irena
    | ID: 521f84d6 | #6

    @ P.Huzar. Masz racje.W Ich wieku jest potrzebna pomoc finansowa. Szkoda,ze liczni urzędnicy magistratu nie okazuja serca.tym,którzy na to zasłuzyli.

  7. hanys
    | ID: 4715d15f | #7

    Chwała bohaterom! Jedna z niewielu akcji dzięki którym nie trzeba się wstydzić za to plugawe i czerwone miasto urzędasów, banków i marketów! Co z tablicą?? ktoś wie

  8. z Niemodlina
    | ID: 1cc07b3e | #8

    @hanys

    Szajka z PO boi się zawiesić tablicę, w oPOlu to normalka, jak nie SLD to PO wspierana przez MNiejszość i tak końca nie widać tej beznadziei.

  9. Anonim
    | ID: 67d6a562 | #9

    Działania organizacji niepodległościowych doprowadziły do skutecznego końca wniosek o emerytury państwowe dla obu braci – chociaż tyle!

  10. hanys
    | ID: 4715d15f | #10

    @Anonim
    Czy to oznacza że bracia wcześniej nie otrzymywali od RP żadnej zapomogi czy renty w ramach zadośćuczynienia za opresje przez system komunistyczny??

  11. Anonim
    | ID: 67d6a562 | #11

    Nie otrzymywali.

Komentarze są zamknięte