„III PRL” … czyli czy „Ikon” powinien wyjść na wolność?

Redaktor11

ikonUwięziony za blokowanie w 2000 roku eksmisji pary staruszków były poseł Polskiej Partii Socjalistycznej Piotr Ikonowicz jest przykładem na poszukiwanie lewicowej tożsamości w bagnie postkomunizmu. Warto przypomnieć, że w latach 1993-97 nieudaną próbę stworzenia niekomunistycznej lewicy podjął prof. Ryszard Bugaj jako ówczesny szef Unii Pracy.

Piotr Ikonowicz w czasach PRL współtworzył lewicowe skrzydło NSZZ „Solidarność” redagując również wydawnictwa Regionu Mazowsze. Był również skazany za antykomunistyczną działalność oraz internowany w czasie stanu wojennego. Dekadę później kandydując z list SLD dwukrotnie zdobył mandat poselski rezygnując – po krótkim czasie – z przynależności do Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Część członków opozycji z czasów Polski Ludowej tego taktycznego porozumienia nie może mu podarować. Warto tu jednak zauważyć, że taktyka Ikonowicza z lat 90-tych XX wieku jest raczej mniej szkodliwa niż liczne koalicje samorządowe polityków Platformy z SLD i zakulisowa współpraca parlamentarna w kontrze do PiS … wyrażająca się na przykład wspólnym wnioskiem o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobro.

Zaczęło się od sejmowej debaty

14 marca 2001 roku odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie hołdu poległym, pomordowanym i prześladowanym członkom organizacji ˝Wolność i Niezawisłość˝ (druk nr 2636, III kadencja Sejmu RP).

Piotr Ikonowicz ujawnił wówczas prawdę o własnym wewnętrznym rozdarciu mówiąc, cyt.

„Wysoki Sejmie! Myślę, iż źle się stało, że ta debata przybrała taki obrót. Myślę, iż źle się stało, że próbujemy tutaj prowadzić sąd nad bardzo trudną i bolesną historią i przesądzać w drodze głosowania, kto miał rację bezwzględną (…)Bo racje w tamtym czasie były podzielone i ten podział był bardzo trudny, dotknął również Polskiej Partii Socjalistycznej. W naszym dziedzictwie i w naszej historii pamiętamy o zamęczonym w stalinowskim więzieniu w Rawiczu sekretarzu generalnym PPS Kazimierzu Pużaku (…). Gorąco apeluję o to w imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej, która ma problemy z tożsamością i boryka się z podziałem wewnętrznym, a zatem bardzo dobrze to rozumie. Trzeba oddać hołd każdemu, kto w obliczu gwałtu i w obliczu Jałty, niesiony szlachetnym porywem, walczył o niepodległość, ale róbmy to tak, żeby nie obrazić tych, którzy wtedy ginęli z drugiej strony”.

W czasie tej słynnej debaty (o blisko 12 lat poprzedziła debatę nad uchwałą Sejmu RP VII kadencji w sprawie 50. rocznicy zamordowania Józefa Franczaka, ps. „Lalek” i postkomunistycznym projektem uchwały w sprawie „upamiętnienia” bitwy pod Lenino) zarysował się jawny podział z tymi, którzy „stali tam gdzie ZOMO”. Bowiem poseł SLD Longin Pastusiak haniebnie głosił cyt.

„Wysoka Izbo, w latach 1944-1948 faktycznie w naszym kraju toczyła się wojna domowa, w której zginęło 21 151 obywateli polskich, przy czym po stronie lewicy zginęło 13 758 osób, a po stronie prawicy czy po stronie niepodległościowej – 7 393 osoby. Pojawia się więc pytanie, czy po okrutnej wojnie i okupacji hitlerowskiej, w której zginęło 6 milionów ludzi, musiało jeszcze zginąć ponad 21 tys. osób po zakończeniu działań wojennych? Czy nie dość było tragedii w polskich rodzinach w okresie wojny i okupacji niemieckiej? Z tych 13 tysięcy osób, które zginęły po stronie lewicy, 4 135 osób zginęło w walkach i potyczkach, 3 425 osób zostało skrytobójczo zastrzelonych, a 6 198 zamordowanych.

    Chciałbym więc zapytać wnioskodawców – i mam nadzieję, że uzyskam odpowiedź – czy aprobują również takie działania WiN? I nie mówcie, że są to przykłady jednostkowe, ponieważ ofiar było tysiące. Czy gotowi jesteście potępić również te mordy i zbrodnie? Czy za te mordy też wyrażacie, jak proponujecie w projekcie uchwały, hołd stowarzyszeniu? Czy dokonujące wielu aktów terroru niektóre oddziały WiN dobrze zasłużyły się ojczyźnie, jak proponuje uchwała? Skoro większość ofiar była po stronie lewicy, to czy nie należy również i tym pomordowanym, niewinnym ludziom wyrazić hołdu?”.

Odpór Pastusiakowi dał poseł Adam Słomka, który od kilkunastu lat jest obiektem ataków i pomówień o przestępczą działalność za próbę oczyszczenia wymiaru sprawiedliwości III RP czy służb mundurowych z funkcjonariuszy MSW PRL i dyspozycyjnych sędziów i prokuratorów tamtych czasów. Warto przypomnieć całość stanowiska Słomki z 14 marca 2001 roku, które wydaje się być dalej ilustracją sporu między patriotami a dziedzicami totalitaryzmu, cyt.

„(…) poseł Ikonowicz nie ma racji, mówiąc, iż historia jest rzeczą dyskusyjną, gdy chodzi o sprawę, o której debatujemy. Historia jednoznacznie oceniła i komunistyczną agenturę, i działaczy Polski podziemnej. Mamy w końcu wolny parlament i większość członków tej Izby pochodzi z ugrupowań demokratycznych o rodowodzie antykomunistycznym. Historia wydała wyroki. Debatujemy dlatego, że 50 lat temu dokonano mordu na kierownictwie polskiej niepodległościowej organizacji, elity polskiego demokratycznego oporu.

    Jak doszło do powstania WiN? To bardzo ważne. Dlaczego WiN w ogóle powstał? Powstał z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego że była wspólna zgoda wszystkich polskich demokratycznych organizacji, od lewa do prawa, od Polskiej Partii Socjalistycznej po endeków, po narodowców, od piłsudczyków do ludowców. Wszyscy oni 23 października 1943 r., w momencie kiedy było wiadomo, że po wygranej bitwie stalingradzkiej los Niemiec hitlerowskich jest przesądzony i głównym zagrożeniem polskiej niepodległości nie jest faszyzm, lecz drugi totalitaryzm, i tym kluczowym zagrożeniem staje się komunizm… W związku z tym wszystkie polskie demokratyczne organizacje utworzyły społeczny komitet antykomunistyczny.

    Nie jest prawdą to, co mówił pan poseł Pastusiak z SLD, że lewica była za jedną opcją, a prawica za drugą. Nieprawda. Wszystkie bez wyjątku polskie demokratyczne organizacje już od roku 1943 stały na stanowisku, że głównym zagrożeniem polskiej niepodległości staje się system komunistyczny. Jedyną organizacją, która nie przystąpiła do tego porozumienia, była oczywiście agentura moskiewska, czyli Gwardia Ludowa. W wyniku porozumienia jałtańskiego, kiedy doszło do zdrady polskiego sojusznika, do złamania umowy gwarantującej umowy międzynarodowe między rządem londyńskim, a wcześniej rządem II Rzeczypospolitej, i rządami państw zachodnich o gwarantowaniu niepodległości państwa polskiego, po tej zdradzie, umownie zwanej zdradą jałtańską, choć sprawa jest oczywiście szersza, i po, niestety, pochopnym rozwiązaniu Armii Krajowej, zaistniała konieczność kontynuowania działalności.

    Tę działalność niepodległościową prowadziło wiele organizacji. Jedną z największych było oczywiście Zrzeszenie ˝Wolność i Niezawisłość˝, ale warto też wymienić Narodowe Siły Zbrojne, organizację ˝Nie˝, Konwent Porozumiewawczy Organizacji Polski Podziemnej itd., wiele organizacji. Wszystkie one prowadziły działalność, która wtedy była uważana oczywiście za antykomunistyczną, destrukcyjną, szkodliwą i niezgodną z ówczesną racją stanu.

    Mówiło wielu posłów, że było to działanie nieodpowiedzialne. Przez lata wpajano w polskich szkołach, w PRL-owskich szkołach, że była to postawa braku realizmu, destrukcji, działanie szkodliwe. Dzisiaj wiemy. Właśnie historia dała temu wyraz na tej sali; większość tu obecnych przedstawicieli środowisk demokratycznych wywodzi się właśnie z organizacji, które nawiązują do porozumienia z roku 1943, tych wszystkich organizacji, od lewa do prawa, które chciały Polski demokratycznej, sprawiedliwej, suwerennej, a więc niepodległej.

    Dlatego trzeba powiedzieć, że dzisiejsze wystąpienie SLD, pana Pastusiaka, kandydata na ministra spraw zagranicznych w przyszłym rządzie z ramienia SLD, prominentnego polityka SLD, całkowicie podaje w wątpliwość te liczne deklaracje przeprosin, liczne deklaracje, że postkomunistyczna formacja wyciągnęła jakieś wnioski z przeszłości. Ta buta i arogancja, ten brak poczucia przyzwoitości, brak poczucia, że jedni walczyli o wolną Polskę, a drudzy działali w obcym, sowieckim interesie, ta demagogia, to jawne przywoływanie i obrona dziedzictwa partii komunistycznej, UB i SB – zadziwiająca arogancja, zadziwiająca. Ten populizm – mówi się, że ważne są reformy, nie dyskutujmy o tych, którzy przelali krew – jaka to hipokryzja dramatyczna? Co za obłuda? Przecież gdyby oni nie walczyli, gdyby nie walczyły dzięki nim następne pokolenia, nie byłoby tu uczciwej debaty o polskich reformach, o nieudanych reformach, o różnych problemach. Z jednymi lepiej sobie radzimy, z drugimi gorzej. Ale przecież to dzięki nim właśnie możemy po polsku dyskutować, nie ma 17. republiki, wyzwoliliśmy się, wybiliśmy się na niepodległość, mamy III Rzeczpospolitą. Dzięki nim!

    W związku z tym należy się cieszyć, że większość reprezentacji Sejmu III Rzeczypospolitej, większość środowisk, w tym i moje – Konfederacji Polski Niepodległej (…) odwołuje się do tradycji demokratycznej, niepodległościowej. Mamy nadzieję, że ta uchwała zostanie przyjęta. Dziękuję bardzo”.

III PRL?

Czy jeśli uznać lata 1944-56 za I PRL, okres między 1956 a 1990 rokiem za II PRL to ostatnie lata nie są czasem III PRL? Warto się nad tym zastanowić.

Dziś Sojusz kontynuuje wraz z Twoim Ruchem sejmowym głosowaniem w sprawie upamiętnienia Józefa Franczaka, ps. „Lalek” tamte stanowisko Pastusiaka. Ikonowicz już 12 lat temu łudził się, że domykany w 2001 roku „układ” pozwoli mu na nawiązanie do tradycji PPS Ignacego Daszyńskiego. Niekomunistyczna lewica jest niszowym środowiskiem, które jest dla SLD i Twojego Ruchu wielkim zagrożeniem. Stąd Ikonowicz dziś trafia do więzienia za blokowanie eksmisji na bruk (taka możliwość wprowadził SLD). Doskonale zdaje sobie bowiem sprawę, że Ignacy Daszyński również znalazłby się po stronie staruszków gnębionych przez kamienicznika.

Słomka poszedł siedzieć za protest w sprawie faktycznej bezkarności Jaruzelskiego i Kiszczaka. Był niedawno oskarżony o próbę zniszczenia komunistycznego monumentu w centrum Katowic. Ikonowicz za gest obywatelskiego nieposłuszeństwa ma spędzić 90 dni „w pace”. Dla „starego” działacza I Solidarności to tylko powrót do korzeni represji, które są mu doskonale znane.

słomkaPrezydent Bronisław Komorowski nie zrobił nic, aby doprowadzić do uwolnienia Adama Słomki, który głośno na sali rozpraw powiedział publicznie i w świetle kamer … co myśli o procesie członków WRON. W latach 80-tych XX wieku Komorowski i Słomka uczestniczyli w nielegalnych wówczas zgromadzeniach pod Grobem Nieznanego Żołnierza w rocznicę odzyskania niepodległości 11 listopada 1918 roku. Zapewne wówczas Komorowski spotykał się z Ikonowiczem w Regionie Mazowsze. Na 100% obaj siedzieli w Białołęce. Warto wspomnieć, że niedawno do tego samego zakładu karnego trafił i Słomka za domaganie się realizacji praw obywatelskich. Tyle, że prezydent Komorowski AD 2013 spełniając mandat publiczny odmawia dziś prośbie Ikonowicza o ułaskawienie nie zauważając, że w czasie rządów PO mieliśmy już wiele afer, za które nikt nie odpowiedział. Do tego prezydent korzysta z pomocy „ekspertów” ds. wschodnich rodem z PRL – spotykając się na przykład z Wojciechem Jaruzelskim. Na sam koniec ogłasza żałobę narodową w związku ze śmiercią Tadeusza Mazowieckiego, który stał się ikoną „grubej kreski”.

W rządzie Tadeusza Mazowieckiego resorty siłowe (spraw wewnętrznych i obrony) początkowo były kontrolowane przez działaczy PZPR a SB niszczyła własne archiwa oraz kontynuowała inwigilację tej części opozycji, która była przeciwna porozumieniom Okrągłego Stołu. Dopiero kilka miesięcy po objęciu przez Tadeusza Mazowieckiego urzędu premiera Służba Bezpieczeństwa została rozwiązana a Czesław Kiszczak ustąpił ze stanowiska. Warto też wspomnieć, że w tym czasie nasyłano SB, MO, ZOMO, ORMO na okupujących komitety PZPR członków KPN, Solidarności Walczącej, NZS i przeciwników upadającej wówczas partii komunistycznej … a życie w „niewyjaśnionych okolicznościach” tracili, np. ks. Zych, Niedzielak czy Suchowolec. W więzieniu gnił śp. Józef Szaniawski, a MSW PRL prowadziła fałszerstwa wyborów z 4 czerwca 1989 r. w ramach operacji „URNA”. Taka jest prawda o kulisach Sejmu PRL X kadencji i porozumieniu z Jaruzelskim. To też źródło jego bezkarności.

Jakoś nikt – poza Słomką – nie apelował o wprowadzenie „Dnia Demokracji” w dniu wyborów do Sejmu RP I kadencji. Za to „feta” dotyczy wyborów kontraktowych z 1989 roku. To bardzo ciekawe …

Żałoba narodowa 3 listopada odbywa się w cieniu powrotu do totalitarnych metod, więźniów politycznych, wezwań do braku uczestnictwa w stołecznym referendum czy „kupowania głosów” w partyjnych wyborach. Czy zostały jeszcze jakieś różnice między PRL a III RP. A może to jednak III PRL?

Odpowiedź wydaje się oczywista!

Paweł Czyż
Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

ngo-BB-270x123

Foto: Radio Wnet i YouTube.

  1. Karol542
    | ID: a499281e | #1

    Ikonowicz został skazany na przymusowe roboty za pobicie kogoś. Nie zastosował się do kary to poszedł do więzienia.

  2. Irena
    | ID: d7371a76 | #2

    Jeżeli był ogłoszony wyrok niesprawiedliwy to apelacja przysługiwała.Dlaczego nie wniósł apelacji w terminie?? Zapewne pomagał innym, a o sobie zapomniał.
    Trudno to odkręcić a tym bardziej komentować.

  3. Karol542
    | ID: a499281e | #3

    Pani Ireno albo wiedział, że był winny i apelacja nie miałaby sensu.

  4. Irena
    | ID: d7371a76 | #4

    @ P. Karol542. Tak,jezeli był winny,to apelacja nie miałaby sensu.Masz racje. Ale na stronce Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu jest pismo do prezydenta pana Komorowskiego o uwolnienie z wiezienia. Czyzby całej sprawy nie znał podpisujący prośbe pan Sanocki? Nie chce mi sie wierzyć.Pożyjemy,zobaczymy.

  5. Eleonora
    | ID: 6cdccfb9 | #5

    Ikonowicz za gest obywatelskiego nieposłuszeństwa ma spędzić 90 dni „w pace”. Dla „starego” działacza I Solidarności to tylko powrót do korzeni represji, które są mu doskonale znane.

    Proszę o sprecyzowanie o które ” korzenie” panu redaktorowi chodzi?
    Korzenie pana Ikonowicza są jak nalezy…
    Wziąwszy pod uwagę większość zyciorysów „naszych duszeniek”

    Piotr Ikonowicz jest synem znanego dziennikarza doby PRL Mirosława Ikonowicza.
    Był on m.in. pracownikiem Katedry Historii Powszechnej Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR oraz szefem Biuletynu Specjalnego PAP.
    W 1973 r. został zarejestrowany jako kontakt operacyjny wywiadu PRL.
    W tym okresie pracował jako korespondent w Madrycie i w Watykanie.

    Synek za daleko od tatusia nie odszedł, wszak PPS to także lewica:)
    A córunia, teraz Gesler dzięki uprzejmości TVN dała się poznać jako wyśmienita kucharka.
    Bo to, że jest rasową damą, nie ma nikt wątpliwości.
    Język tej pani zdradza ją w zupełności :))

  6. gość
    | ID: 33208c58 | #6

    A Macierewicz latał z Che. Co z tego?

  7. kominiarz
    | ID: 0ac367f6 | #7

    Nie, no…. ja w korzenie Ikonowicza nigdy nie wątpiłem… Te lewicowe oczywiście -:)
    Nie mam nic do Piotra Ikonowicza jako człowieka, ale co do jego „poszukiwań lewicowej tożsamości w bagnie postkomunizmu” w szeregach SLD komucha Millera, to sory Panie redaktorze, ale żabi rechot mnie dopadł i nie jestem wstanie więcej pisać :)) Pewnie i sam przywódca szuka tej drogi, tylko coś błądzi -:)

  8. Eleonora
    | ID: 6cdccfb9 | #8

    gość :
    A Macierewicz latał z Che. Co z tego?

    A kto promuje Macierewicza?
    Tylko PIS i Kluby GP :))

  9. Mordimer
    | ID: d2193404 | #9

    Prawo powinno być stosowane wg tych samych kryteriów zarówno w odniesieniu do p. Józka wulkanizatora jak i do brata Magdy Gessler. I wszystko na temat.

  10. Karol542
    | ID: ce456a9a | #10

    Ikonowicz został skazany na roboty społeczne (tak lub pomagać, ciekawe czemu ich nie odbył?) za to, że pobił kogoś kto wykonywał swoją prace, a nie za to, że sprzeciwił się państwo. Mamy prawo, może nie jest najlepsze, ale tacy ludzie jak Ikonowicz powodują, że Polska nawet częściowo nie jest państwem prawa, a jest państwem bezprawia. Zaskakuje mnie to, że ludzie go bronią. Bronić to go można byłoby gdyby nie złamał prawa.

  11. Zbulwersowany
    | ID: b3d34b1e | #11

    ktoś tu ładnie pojechał w tej pisowskiej gadzinówce „poszukiwań lewicowej tożsamości w bagnie postkomunizmu” – TAK PiS to też lewicowa partia, dlatego się tak dobrze dogadują i szukają jakieś „lewicowej tożsamości”

Komentarze są zamknięte