Polska w pułapce klimatycznej

Redaktor Obywatelski

Zbigniew Kuźmiuk / Kuźmiuk.com.pl1. Dzisiaj zaczynają się w Warszawie na Stadionie Narodowym obrady 19. Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych nazywanej także szczytem klimatycznym. 

Od dłuższego czasu zarówno premier Tusk jak i minister ochrony środowiska Marcin Korolec twierdzą, że szczyt w Warszawie to nieprawdopodobny wręcz splendor dla naszego kraju ale na pytania jakich to profitów Polska może oczekiwać w związku z tym przedsięwzięciem, oprócz tych o charakterze turystycznym, żadnych innych nie potrafią wymienić.

Nic nie wskazuje na to, żeby szczyt w Warszawie mógł się zakończyć jakimkolwiek sukcesem, bo kraje będące największymi emitentami CO2 (Chiny, USA, Indie, Rosja), nie są zainteresowane żadnymi ograniczeniami emisji, co wyraźnie podkreślają na kolejnych tego rodzaju wydarzeniach.

2. Niestety najbardziej „postępowa” w zakresie ograniczenia emisji CO2 jest Unia Europejska, która już w 2008 roku zaordynowała wszystkim krajom członkowskim słynną formułę 3×20% (20% ograniczenie emisji CO2, 20% udział energii odnawialnej w całości zużywanej energii i poprawa o 20% efektywności zużycia energii – to wszystko kraje UE mają osiągnąć do roku 2020).

Niestety premier Tusk w grudniu 2008 roku zaakceptował te ograniczenia i teraz już wiemy, że będą one kosztowały naszą gospodarkę i nasze państwo miliardy złotych dodatkowych wydatków rocznie co w oczywisty sposób uwidoczni się w cenach energii elektrycznej i cieplnej.

Co więcej co i rusz mamy kolejne inicjatywy Komisji Europejskiej aby w redukcji emisji CO2, UE poszła jeszcze dalej- przynajmniej o 30% i to niestety przy przyjęciu roku 2005 jako roku bazowego (wcześniej w negocjacjach tzw. ramowych prowadzonych między innymi przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego rokiem bazowym był rok 1989 co czyniło Polskę głównym beneficjentem tego systemu redukcji ponieważ do roku 2007 zmniejszyliśmy emisję o ponad 34%).

3. Gdybyśmy mieli rząd myślący przede wszystkim w kategorii narodowego interesu, to na podstawie rozliczenia efektów tzw. protokołu z Kioto Polska powinna być pokazywana jako prymus redukcji emisji CO2 (wspomniana wyżej redukcja aż o 34%).

Niestety od popisania przez premiera Tuska w na jesieni 2008 roku tzw. paktu energetyczno-klimatycznego w Brukseli jest dyżurnym chłopcem do bicia.

Otóż po zmianie roku bazowego do redukcji CO2 z 1989 na 2005, zobowiązania redukcyjne Polski do 2020 roku są tak olbrzymie i kosztowne, że trudno sobie wyobrazić abyśmy byli w stanie im sprostać.

A przecież chodzi o redukcję CO2 „tylko” o 20%, podczas gdy co i rusz zarówno Komisja Europejska jak i Parlament Europejski zgłaszają postulaty przyśpieszenia redukcji dwutlenku węgla do 2020 aż o 30%, a to oznaczałoby konieczność zamknięcia części kopalń węgla kamiennego i wielu zakładów energetycznych (elektrowni i ciepłowni).

W tej sytuacji minister środowiska na kolejnych posiedzenia Rady Europejskiej musi wetować te pomysły Komisji i w tej sytuacji Polska jest przedstawiana publicznie jako główny hamulcowy polityki klimatycznej Unii Europejskiej.

Niestety tuż przed szczytem w Warszawie, ambasadorzy krajów UE w imieniu swoich rządów, podjęli decyzję o zawieszeniu aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 w latach 2013-2015 (wcześniej taką decyzję podjął Parlament Europejski), co oznacza wzrost ich ceny na rynku europejskim i będzie kosztowała polskie podmioty gospodarcze (głównie energetykę) miliardy złotych dodatkowych wydatków (protestowała tylko Polska i Cypr ale nie zdołaliśmy zablokować decyzji w tej UE sprawie).

4. Wszystko więc wskazuje na to, że na szczycie w Warszawie, przedstawiciele UE jak zwykle będą w awangardzie państw dążących do ograniczenia emisji (z czym także będą musieli się zgodzić przedstawiciele naszego kraju), bo przecież do UE będzie reprezentowała i Polskę.

Wygląda więc na to, że na szczycie będziemy odgrywali rolę „czarnego Piotrusia” za to że próbujemy hamować postępową Unię, dążącą do głębokiego ograniczenia emisji CO2, nawet gdy miałby by to robić głównie kraje UE.

Wydamy więc 100 milionów złotych na organizację szczytu klimatycznego i „kupimy” za te duże pieniądze tytuł „głównego hamulcowego” polityki klimatycznej w Europie.

Zbigniew Kuźmiuk

Poseł PiS

Komentarze są zamknięte