Nasz temat: po co nam budżet obywatelski?

Autor Obywatelski5

Karina PiechotaPierwszy budżet partycypacyjny wprowadzono w Polsce w 2011 roku w Sopocie. Od tego czasu mieszkańcy kolejnych miast mogą bezpośrednio decydować o wydatkowaniu części środków budżetowych. Władze miast, które odważyły się wprowadzić takie rozwiązanie, dostrzegają płynące z niego korzyści. Także te polityczne. Nie sposób nie dostrzec związku między planami zainicjowania w Opolu budżetu obywatelskiego, a przyszłoroczną kampanią wyborczą. Wystarczy spojrzeć na harmonogram – w 2014 roku, roku kampanii samorządowej, od wczesnej wiosny do później jesieni realizowane będą kolejne etapy procedury budżetowej. I to po raz pierwszy w Opolu. Ile stwarza to możliwości kreowania wizerunku władzy bliskiej mieszkańcom.

Jednak czy warto obrażać się na przyjazne opolanom rozwiązania tylko dlatego, że stanowią element kampanii wyborczej? Oczywiście nie, pod warunkiem, że rzeczywiście mamy do czynienia z działaniem na rzecz upodmiotowienia mieszkańców. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach.

Pierwsze wątpliwości wzbudza sposób wprowadzenia budżetu obywatelskiego bez wcześniejszych konsultacji społecznych. Mieszkańcy, dla których jest on przecież tworzony, nie mieli okazji włączyć się czynnie w jego powstawanie. Radny PO Zbigniew Kubalańca w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej stwierdza: „Brak konsultacji to żaden argument, bo takie same zarzuty można by stawiać każdemu przy okazji każdej uchwały i każdej podejmowanej decyzji. Nie musimy się konsultować z mieszkańcami, bo mamy od nich legitymację do działania.” Trudno się nie zgodzić z jakże często wysuwanym przez rządzących argumentem legitymizacji społecznej. Jednak czy w przypadku wprowadzania narzędzia, mającego służyć aktywizacji mieszkańców i tworzeniu płaszczyzny bliższej ich współpracy z włodarzami gminy, jego zastosowanie jest właściwe?

Kolejne to zapis § 3 pkt 3 proponowanego regulaminu, zgodnie z którym wydziały merytoryczne będą dokonywały nie tylko oceny wniosków, ale przede wszystkim ich wyboru i tylko te wybrane kierowane będą do specjalnie powołanego Zespołu ds. Budżetu Obywatelskiego. W ten sposób część projektów opolan zostanie odrzuconych już na początkowym etapie ich weryfikacji. Jest to o tyle niebezpieczne, że kryteria ocen, którymi mają kierować się wydziały merytoryczne dotyczą kwestii kosztowych: prawidłowej wyceny inwestycji oraz możliwości zabezpieczenia środków na jej utrzymanie w kolejnych latach. Jednak określenie kosztów przez mieszkańców i urzędników może być bardzo rozbieżne i to niekoniecznie ze względu na jej niedoszacowanie przez wnioskodawców.

W środę 6 listopada odbyła się w naszym mieście debata nad projektem regulaminu budżetu obywatelskiego . Podczas dyskusji ekspert z Fundacji im. S. Batorego Dariusz Kraszewski zwrócił uwagę na pominięcie w Opolu kluczowego elementu budżetów partycypacyjnych – debaty mieszkańców. Umożliwia ona merytoryczną dyskusję nad sensownością zgłoszonych pomysłów, wspólne ustalanie najważniejszych projektów, co w konsekwencji ogranicza plebiscytowy charakter wyboru wniosków.

Czy budżet obywatelski sprawdzi się w Opolu? Czas pokaże. Na pewno ważna będzie kampania informacyjna, która według harmonogramu odbędzie się w kwietniu 2014 roku. Czy dzięki niej opolanie dowiedzą się jakie konkretnie inwestycje mogą być realizowane? Samo stwierdzenie, że muszą mieścić się one w kompetencjach gminy to stanowczo za mało. Trudno oczekiwać od mieszkańców wnikliwej analizy Statutu Miasta Opola czy Ustawy o samorządzie gminnym. Dlatego zasadne wydaje się opracowanie możliwie szczegółowego wykazu zadań, które mogą być realizowane w ramach budżetu obywatelskiego. Potrzebne wydaje się również umożliwienie konsultacji z kompetentnym urzędnikiem na etapie opracowywania wniosków, zwłaszcza w zakresie formalno-prawnym i kosztowym.

Czy warto składać wniosNGO jedynka - listopad 2013ki do budżetu obywatelskiego? W mojej ocenie warto. Jest to jeden z elementów demokracji bezpośredniej, gdzie sami możemy decydować o tym, co dzieje się w przestrzeni naszego miasta. Dzięki niemu mamy szansę spowodować, że chodnik, którym codziennie chodzimy do pracy, i który od lat wymaga remontu, w końcu zostanie naprawiony i to dzięki nam, naszej aktywności. Choćby dlatego warto.

Autor: Karina Piechota

Artykuł ukazał się w listopadowym wydaniu papierowym NGO

 

 

  1. Irena
    | ID: 09650058 | #1

    Społeczeństwo musi sie zaktywizować.I to jest okazja ku temu. Mieszkańcy zauwaza dziure w drodze, brak stołeczka w przedszkolu, brak ławki w parku.Wprawdzie,to niska kwota do rozdysponowania,wiec i tutaj trzeba dążyć do podwyzszenia limitu 10% do decydowania o całosci budzetu miasta.

  2. czytelnik
    | ID: 4d528401 | #2

    Inicjatywa zaangażowania społeczeństwa piękna, ale moim zdaniem nic z tego nie wyjdzie. Ludzie na ogół mają wszystko gdzieś i zajmują się wyłącznie sobą. Dopiero charyzmatyczne jednostki potrafią coś zmienić w swoim najbliższym otoczeniu. Przykład: syf na podwórku, sąsiedzi wywalają pety z okien itp. Nikt nie sprząta i nikt się nie przejmuje. Jeden z sąsiadów nie wytrzymuje i zaczyna sprzątać po sąsiadach. Trwa to dłuższy okres czasu, aż inni zobaczą i po woli zaczynają reagować. Kropla drąży skałę. To przykład podstawowy jak sprzątanie po sobie. A ile czasu musi upłynąć, aby zmobilizować lokalną społeczność do większego wysiłku? Lata świetlne dzielą nas od Skandynawów. To smutne.

  3. Irena
    | ID: 066b8808 | #3

    @czytelnik.Witaj.A zacznijmy od siebie,Wnieś pisemną propozycje np o naprawe odcinka drogi.Zainteresuj tym sąsiada, niech poprze Twój projekt.,względnie zaproponuje remont np.ławek w parku. Juz Was jest dwu,co chcą cos zmienić na lepsze. Sąsiad niech zapozna z propozycjami np.rade osiedla i stanowicie juz grupe, której sie coś chce zrobić. itd.W ten sposób możliwościami finansowymi zainteresować młodziez i one stworzą np,klub astronomiczny.To jest bardzo ciekawe, ogladać gwiazdy,noca.Młodziez skupi sie na niebiosach, a nie na paleniu trawki.Możliwości jest wiele,tylko trzeba chcieć.Przemyśl i działaj.Powodzenia.

  4. Anonim
    | ID: 2843044e | #4

    Proponuję zainteresować sprawą Ociepę i jego protektora Nicieję. Ten Pierwszy miał „kreatywną” ideę „oddolnej” budowy (za społeczną kasę) piaskownic na każdym podwórku. Do udowodnienia aktywności obywatelskiej były mu potrzebne rady osiedlowe. W każdym razie tandem zasługujący na wytężoną uwagę! Nie ważne oczywiście, że g..no ma to wspólnego z rzeczywistością i rzeczywistym działaniem. Ważne, by indywidua takie jak Ociepa i Nicieja wygrały wybory. Wybrali sobie Wiśniewskiego jako kwiatek do kożucha. Niezła zabawa kosztem mieszkańców Opola!

  5. Irena
    | ID: 066b8808 | #5

    Wiesz,@Anonim, musisz być w wyjątkowej kumitywie z Nicieją,Ociepą i Wisniewskim.Piaskownica dobrze sie kojarzy. A Tobie nie odpowiada. A ze kwiatek do kożucha nie pasuje, to nie oznacza,zeby kozucha nie nosić , a kwiatka nie lubić.Ach ten zapach i te kolory. !!! Co do wyborów…Aby wygrać,kiełbasa wyborcza musi być uwędzona.

Komentarze są zamknięte