Gajos: w „Horyzontach” nie rozumieją zupełnie wieloaspektowości wydarzeń na Ukrainie

Niezależna Gazeta Obywatelska5

GajosPsychoza politycznego romantyzmu rozlała się szeroko po całym kraju w związku z wydarzeniami na Ukrainie. Establishment polityczny i media głównego nurtu bezkrytycznie obierają kurs na wsparcie ukraińskiej opozycji złożonej między innymi z neobanderowskiej Swobody, której zwolennicy zajęli ostatnio niektóre kijowskie siedziby legalnych władz naszego wschodniego sąsiada. Całej tej żałosnej politycznej histerii towarzyszą organizowane akcje społecznego poparcia – a to pikiety, a to iluminacje Pałacu Kultury czy Stadionu Miejskiego we Wrocławiu. Rozlew tej histerii dotarł także do Opola. Oto kilka dni temu stowarzyszenie „Horyzonty” zaprosiło opolan do wzięcia udziału w „happeningu solidarności z Ukraińcami, których pokojowe proeuropejskie manifestacje są dzisiaj brutalnie rozbijane milicyjnymi pałami. Spotkajmy się, by wyrazić solidarność szczególnie z młodym pokoleniem, które w Polsce widzi przyjaciela i orędownika. Nie możemy dziś zostawić ich samych naprzeciw bezwzględnej władzy.”  Wydarzenie odbyło się w ubiegły poniedziałek, a ja z kolei z zaproszenia nie skorzystałem ze względów, które niestety nie dla wszystkich są oczywiste.

Panowie z „Horyzontów” albo nie wiedzą kogo popierają, albo wiedzą i ich poparcie jest tylko cynicznym ruchem, który pozwala przypomnieć o swoim istnieniu, a włączenie się w akcję poparcia obliczone jest tylko na zbicie politycznego kapitału.  W zasadzie nie wiem co bardziej dyskredytowałoby członków stowarzyszenia – głupota i niewiedza czy odstępstwo od własnych dumnie akcentowanych ideałów patriotyzmu, konserwatyzmu i budowy odpowiedzialnego społeczeństwo obywatelskiego. Słuchając Krzysztofa Dryndy, szefa „Horyzontów” można się przekonać, że w „Horyzontach” nie rozumieją zupełnie wieloaspektowości wydarzeń na Ukrainie. Świat, a tym bardziej polityka międzynarodowa nie jest czarno – biała. Hasła i slogany o jedności i solidarności z narodem walczącym o wolność przeciwko brutalnej, rzekomo prorosyjskiej władzy tłamszącej pokojowe demonstracje są zupełne oderwane od realiów. Wjeżdżanie w kordon policji sprzętem budowlanym, zajmowanie urzędów, blokowanie dojścia do gmachów pracownikom administracji rządowej, ataki band uzbrojonych w łańcuchy, rzucenie koktajli Mołotowa to wszystko, jak rozumiem, ma świadczyć o pokojowym charakterze protestów?`

Dalej. Kim są owi pokojowi demonstranci? Oprócz zwolenników Witalija Kłyczki i jego UDAR-u prym wiedzie neobanderowska Swoboda z Ołehem Tiahnybokem na czele, u boku którego pojawił się nie kto inny jak Jarosław Kaczyński, który swoje przemówienie na kijowskim Majdanie Niezależności zakończył banderowskim zawołaniem „Sława Ukrainie”. To głównie członków i zwolenników Swobody widać na zdjęciach ukazujących wtargnięcie demonstrantów do gmachów publicznych. Poparcie dla takich „pokojowej opozycji” chcecie Panowie manifestować? Dla opozycji, która jest skrajnie antypolska, hołubi zbrodniarzy z UON – UPA i żąda ustawowego uznania ich za narodowych bohaterów, przerywa uroczystości w Hucie Pieniackiej, która podnosi postulaty rewizji zachodniej granicy Ukrainy i przesunięcia jej o kilkadziesiąt kilometrów za Przemyśl, które wreszcie chce wywołać napięcia we własnym państwie poprzez chociażby likwidację krymskiej autonomii? Takiego chcecie mieć partnera do rozmów w Kijowie? Cóż wspólnego mają wyrazy poparcia dla antypolskiej opozycji z deklarowany przez Was patriotyzmem. Co wspólnego ma, co przyznał sam Krzysztof Drynda, rewolucja z konserwatyzmem? Z kolei Witalij Kłyczko ostatnio chętnie pozował do zdjęć dla niemieckiego pisma dla pederastów i raczej nie robił tego dla pieniędzy czy rozpoznawalności, bo i jedno i drugie zapewnił sobie na bokserskim ringu.

Poparcie dla wywrotowej, opozycyjnej łobuzerki na Ukrainie ze strony polskich polityków to także wyraz dyplomatycznego chamstwa. Jarosław Kaczyński, szef ugrupowania straszącego nieustannie Polaków obcymi wpływami w polskiej polityce, sam bezczelnie miesza się w sprawy obcego państwa stając pośród agresywnego tłumu nasyconego elementem ukraińskiego antypolskiego szowinizmu. Wbrew pompatycznym hasłom o zbliżaniu Ukrainy do Polski i oddalaniu jej od Rosji, co ma być polską racją stanu, kijowskie ruchawki tylko wpychają Ukrainę w objęcia Moskwy. Prorosyjskiej części obywateli Ukrainy już zdążyły zbrzydnąć opozycyjne ekscesy i tylko upewnia się ona o konieczności większego zbliżenia Ukrainy z Rosją. Z kolei na Zachodzie nikt stowarzyszać się z Ukrainą nie chce. Świadczą o tym absurdalne warunki stawiane ukraińskim władzom – m.in. uwolnienie Julii Tymoszenko. Niemcy i Francja nie mają środków potrzebnych do wpompowania za Bugiem.

Ewentualna umowa stowarzyszeniowa nie leży także w naszych interesach gospodarczych. Wpuszczenie Ukraińców na unijne rynki pracy oznacza nic innego jak wzrost bezrobocie wśród Polaków, których głównym atutem są dzisiaj niskie koszty pracy, co stanowi o opłacalności zatrudniania naszych rodaków za granicą, a także przyciąga do nas duże zagraniczne firmy.  Umowa taka miałaby także skutki polityczne w postaci niemiecko-ukraińskiej współpracy  ponad naszymi głowami co rzecz jasna byłoby dla sytuacją wysoce niekorzystną. Nasi zachodni sąsiedzi niezależnie od opcji rządzącej zawsze ochoczo spoglądają na wschód w ramach swojego programowego „Drang nach Osten”, będącego ciągle niemiecką racją stanu. Niemcy pomimo zakus wzbraniają się przed ekspansją na Ukrainie ze względów finansowych (obciążenie finansowe) i polityczne – niepisana umowa z Rosjanami o podziale stref wpływów.

Jednak gdyby do takiego porozumienia by doszło oznaczałoby to poważnie problemy dla ukraińskiej gospodarki już dziś znajdującej się w katastrofalnej sytuacji. Nie wytrzymałaby ona norm terroru ekologicznego, ukraińskie przedsiębiorstwa nie wytrzymałyby zalewu zachodnich towarów, a tym samym zwiększyłoby to jeszcze bardziej bezrobocie na Ukrainie i zmusiło Ukraińców do kolejnej fali emigracji podobnie jak stało się to u nas przed dekadą. To z kolei doprowadziłby do zupełnie dramatycznej sytuacji  demograficznej tego państwa. Ukraina nie jest po prostu gotowa na taką formę współpracy z Unią i nie leży ona w interesie naszego wschodniego sąsiada. Co więcej oznaczałaby ona także eksport nad Dniepr dzisiejszych cnót europejskich, które jeszcze bardziej zdemoralizowałyby i tak upadłe moralnie społeczeństwo Ukrainy. A tego raczej nie można nazwać ukraińską racją stanu. Szerzej, bez romantycznego uniesienia,  na portalu Prawy.pl pisze o stosunkach panujących na Ukrainie Karol Kaźmierczak.

Nad tymi wszystkimi niuansami sytuacji na Ukrainie i wydarzeniami rzutującymi na politykę międzynarodową w regionie panowie z „Horyzontów” nie raczyli się pochylić, powtarzając jedynie frazesy o solidarności i walce za „wolność i naszą”, o tym jak to rzekomo Europa potrzebuje Ukrainy, a Ukrainy Europy etc. Za to przekonują nas, że ukraińscy studenci nie mają wątpliwości co do tego, w którą stronę powinien zwrócić się ich kraj. O tym jednak, że ci studenci przyjeżdżają głównie z zachodniej części Ukrainy (będącej euroentuzjastyczną), utrzymują się ze stypendiów fundowanych z polskiego budżetu i tym samym widzą Europę przez różowe okulary już jednak się nie wspomina.

Ale po co nad tym się zastanowić? Po co cokolwiek rozróżniać? Wszak zbliżają się wybory, a Krzysztof Drynda już ogłasza przedwyborczą gotowość bojową wśród członków „Horozyntów”. Czerpiąc zatem ze wzorców kijowskich dostarczonych przez Kaczyńskiego i Protasiewicza, robiących sobie kampanię przedwyborczą za pośrednictwem tłumu politycznych awanturników na Euromajdanie ,„Horyzonty” wyciągnęły wniosek i ściągając okolicznych Ukraińców zorganizowały swój majdan na Placu Wolności w Opolu. Podobnie jak w Kijowie nie obeszło się bez banderowskich okrzyków zarzucanych przez ukraińskiego wodzireja nie tylko Ukraińcom, ale i studentom – Polakom nieświadomym zupełnie treści tych okrzyków. „Gierojam sława!” rozlegało się na Placu Wolności. A kimże są Ci gieroje? To wychowankowie Stiepana Bandery i Romana Suchewycza, którzy „bohatersko” mordowali naszych Rodaków, Ormian i Żydów na Wołyniu i w Galicji. Kilka miesięcy temu część opolskiego Placu Wolności stała się Rondem Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. Marcin Ociepa i jego koledzy głosowali wtedy, o ile mnie pamięć nie myli, za nadaniem temu miejscu takiego imienia. Teraz spędzają oni Ukraińców i nieświadomych polskich studentów by przy tym rondzie wznosili okrzyki na cześć oprawców ofiar rzezi dokonanej przez UON – UPA. Brzmi to niestety jak groteska, ale groteską nie jest.

Oto szczyt hipokryzji i cynizmu, niemający nic wspólnego z odpowiedzialnością obywatelską, konserwatyzmem i chrześcijańską moralnością. Własna rozpoznawalność, głos przy urnie ma większą wartość od zwykłej ludzkiej przyzwoitości, o honorze nawet nie wspominając.

Autor: Bartłomiej Gajos

  1. Irena
    | ID: 97c9fba5 | #1

    Autorze .Mysle,ze masz racje w swoich wywodach.Głupota wychodzi z polityka PiS-u w najbardziej korzystnym czasie.Własnie,przed kolejnymi wyborami do europarlamentu i samorzadu.
    A Ukraina,niech rzadzi sie sama,to i dla nas korzystne.

  2. | ID: cb498de4 | #3

    o,przepraszam : http://www.wodynski.info/skaona-krwi-niewinnych-ludzi-ziemia-nie-wydaje-plonow.html

    Od 15 lat ,jeżdżę na Ukrainę, a raczej – jeździłem. Porwany romantyczną wizją – mojej,małej ojczyzny w której się urodziłem, w której zastygły na zawsze ślady pozostawione przez moich bliskich, a żyło ich tam bardzo wielu.Począwszy od starosty trembowelskiego… z XVIII w. Ignacego Strzetelskiego h. Niezgoda i jego żony,mojej 3-prababki Marii de domo Kaszuba h.Poraj,ciągnący się też korowód przodków mojej żony – Strycharzewskich,którzy byli cukrownikami po Ryskiej Politechnice ,gdzieś koło Humania, jej wujów edukujących się w Kijowie.Moich, po mieczu dziadków ,przybyłych do Podhorców spod Jasła. Pozostawionych tam przez Polskę Rusinów. Potomków Franciszki Ksawery Strzetelskiej ,siostry mojej prababki Wincentyny Czajkowskiej,która wyszła za mąż za Prokopa Deputata . Z tej linii,ożenionego z ich córką Stanisławą – dr Mikołaja Bażałuka CK profesora języków klasycznych w gimnazjach w Sanoku i Stanisławowie pochodzą – jego prawnukowie ,Wsiewołod Bażałuk i Denys Marytczak, którzy na Facebooku relacjonują ,to co się teraz tam dzieje. Jednak i dzisiaj podtrzymuję to co napisałem przed 2 laty w podanym linku.

  3. Irena
    | ID: 97c9fba5 | #4

    @ P.Stanisław z Ciechocinka.Witam.Dzieki za link i ciekawe ,trudne do zrozumienia tragedie. Dobrego dnia.

  4. Eleonora
    | ID: e27377ef | #5

    Pisze Pan:

    „Panowie z „Horyzontów” albo nie wiedzą kogo popierają, albo wiedzą i ich poparcie jest tylko cynicznym ruchem, który pozwala przypomnieć o swoim istnieniu, a włączenie się w akcję poparcia obliczone jest tylko na zbicie politycznego kapitału.

    I tutaj nie ma Pan racji.
    Wystarczy zapoznać się z Deklaracją Ideową tychże Horyzontów.

    Punkt 8 mówi:
    Deklarujemy również poparcie dla idei zjednoczonej Europy, jako Europy Narodów, gdzie państwa i ich społeczności nawzajem się wzbogacają swoją odmiennością i niepowtarzalnością.

    Doprawdy, nie wiem o jaką ” odmienność” panom z Horyzontów chodzi?!
    Tę genderową?
    A może o jakiś inny nowożytni i niepowtarzalny ideał?
    Umiłowanie tolerancji każe zaproponować panom z Horyzontów wyjazd na Euromajdan z piękną bożonarodzeniową choinką bo te europejskie „ideały” nie pozwalają na postawienie pieknie przystrojonych choinek ( o szopkach można zapomnieć) gdyż te kojarzą się z paskudnym chrześcijańskim zabobonem:)
    Jakby co;
    Ta może być na ukrainie ostatnią!

    Urząd dzielnicy Friedrichshain-Kreuzberg w Berlinie zabronił obchodzenia Bożego Narodzenia w miejscach publicznych. Choinka ma być tylko jedna, umieszczona we wcześniej ustalonym przez władze miejscu. – donosi „Berliner Zeitung”

    Zobacz więcej na: http://www.wykop.pl/ramka/1636868/boze-narodzenie-2013-w-berlinie-kreuzbergu-nielegalne-zakazy/

    Chociaż…
    Nie wiem czy Kodeks Honorowy opolskich Horyzontów to przewiduje?
    Wszak piszą:

    Przyjęcie wartości chrześcijańskich nie oznacza wykluczania ani dyskryminacji wyznawców innych religii; warunkiem ich członkostwa jest rozumienie i akceptacja tychże wartości oraz nie hołdowanie wartościom sprzecznym z przyjętymi przez „Horyzonty”.

    … i wszystko jasne!
    A pan Gajos umartwia się skąd u panów Horyzontów takie głupie pomysły jak
    – solidarni z Tybetem
    czy ostatnia ukraińska akcja z banderowcami w tle?!
    To jest ta wspominana akceptacja:
    Europejska Wolność ponad Prawdę!

    Panie Gajos!
    Przecież to są gentelmeni uprawiający szermierkę i inne bon tony:))
    Podobnie jak ich wrocławski przyjaciel, pan Dudkiewicz
    Który będąc ” solidarnym z Tybetem” założył podarowane mu przez ” Jego Świątobliwość” dalajlamę, białe prześcieradło!
    uff… jak dobrze, że nie musiał wypić krwi ze świeżo ubitego koszernego kogucika!

    http://www.youtube.com/watch?v=ZwSu65Yddd0

    Pan katolicki tradycjonalista powinien zrozumieć, że z tą organizacją naprawdę Panu nie po drodze.
    Proszę przestać się mazać i żałować, że nie mógł skorzystać z zaproszenia:)

    „W dążeniu do realizacji ideałów stowarzyszenia, nie wolno gardzić pomocą innych organizacji. Współpraca, zwłaszcza z organizacjami o zbliżonych poglądach, powinna opierać się na partnerstwie i wzajemnym szacunku. W kontaktach z organizacjami odmiennymi ideowo wypada wykazać się podobnym szacunkiem i tolerancją.”
    ( Kodeks Honorowy Horyzontów)

    A Panu wypada z nimi współpracować?

Komentarze są zamknięte