Słynna konwencja powraca

Niezależna Gazeta Obywatelska4

Mariusz Dzierzawski [ksd.media.pl]Zaraz po powrocie z kanonizacji, rząd Donalda Tuska, skierował do procedury ratyfikacyjnej „Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”. Nazwa jest wymyślona sprytnie – każdy, kto miałby zastrzeżenia wobec konwencji, musi na wstępie tłumaczyć się, że nie popiera damskich bokserów.

Jeśli jednak szantażowi „poprawności politycznej” nie ulegniemy, znajdziemy artykuł 12, a w nim istotny cel tego dokumentu.

1. Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
W dalszej części tego dokumentu znajdziemy Artykuł 14, odnoszący się do edukacji, a w nim:

… Strony podejmują działania konieczne do wprowadzenia do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji …dotyczących … niestereotypowych ról przypisanych płciom.

W imieniu Rządu, p. Kozłowska-Rajewicz zapewniła, że „w konwencji nie ma artykułu, który by uderzał w tradycję; konwencja mówi jedynie, że przemocy nie można usprawiedliwiać tradycją ani religią”. Powyższe cytaty pokazują, że jest to kłamstwo, ponieważ wykorzenienie „stereotypowej” rodziny, jest samoistnym celem dokumentu.

Pani Kozłowska-Rajewicz będzie zapewne argumentowała, że nikt nie musi interpretować dokumentu w taki sposób. Konwencja i inne akty prawne, które po jej ratyfikacji nastąpią, będą interpretowane przez „GREVIO”, ciało złożone z kilkunastu zasłużonych na polu „walki z dyskryminacją” osób. Przedmiotem wątpliwości może być czy Polskę będzie reprezentować w nim poseł Biedroń czy posła Grodzka. Co do sposobu interpretacji ,wątpliwości nie ma.

48 godzin po entuzjastycznej obecności na kanonizacji Papieża Rodziny, polscy ministrowie, podejmują działania aby tę rodzinę zniszczyć. Zastanawiam się co jest większe: obłuda rządu Donalda Tuska, czy jego pogarda dla Polaków.

Mariusz Dzierżawski
Źródło: http://stopaborcji.pl/index.php/aktualnosci/wiadomosci/887-konwencja-przeciw-rodzinie-klamstwa-kozlowskiej-rajewicz

  1. ely
    | ID: fef50445 | #1

    Nasze blogi.pl
    Polityczna schizofrenia D. Tuska – w cytatach
    2014-05-04 12:50
    Polityka to brudne zajęcie. Tuskowe wypowiedzi utwierdzają mnie w przekonaniu, że garnitury premiera ubabrane są w błocie po łokcie. Jako polityk wypowiadał się na przeróżne tematy, co jest jego prawem i obowiązkiem. Jednak niektóre z jego słów wprawiają w osłupienie odbiorców, zwłaszcza tych myślących. Efekt „gęsiej skórki” wywołują zestawione obok siebie premierowe przemyślenia, które prezentują skrajnie różne poglądy na konkretną sytuację (w zależności od sytuacji, nastrojów społecznych, etc.), a to naprawdę budzi trwogę.
    O POLSCE
    miesięcznik ZNAK (nr.11-12 str.190), 1987
    „Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg co jeszcze wie wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić”.
    kampania wyborcza (Warszawa, Hala Torwar). 19 czerwca 2005
    „Ja o Polsce myślę i mówię z pasją. Polska musi być pasją każdego z nas. Kiedy mówimy o Polsce dumnej, musimy mieć w sobie pasję do walki o Polskę dumną – tak jak mieliście tę pasję do walki dwadzieścia pięć lat temu w sierpniu. Ta pasja musi wrócić, bo Polska zasługuje na cuda. Nie chcę i nie dopuszczę do tego, żeby Polską rządzili ludzie, którzy mówią, że nic nie może się udać, którzy uważają, że Polacy to naród aferzystów i złodziei. Polacy to naród dumny i mający prawo do bycia dumnym z własnej ojczyzny.”
    O KOMPETENCJACH
    „Dziennik”, 29 grudnia 2006
    Najważniejsze są kompetencje. Nie potrzeba nam charyzmatycznych wodzów, którzy prowadzą prawdziwe, czy wyimaginowane bitwy. Potrzeba nam władzy wykwalifikowanej, skromnej, umiarkowanej, która koncentruje się na rozwiązywaniu problemów zwykłych ludzi, a nie na realizowaniu wielkich historycznych misji.
    TVN24, o nominacji Joanny Muchy na stanowisko ministra sportu, 2011
    Każde poważne wzruszenie ramion, że kobieta obejmuje jakieś ministerstwo, które nie wydaje się za bardzo kobiece, uważam za objaw niedojrzałego seksizmu.
    O ŻOŁNIERZACH SOWIECKICH
    konferencja prasowa z Władimirem Putinem, 1 września 2009
    Nikt w Polsce nie zamierza zapominać, jak wiele krwi zostawili tu radzieccy żołnierze, gdy wyzwalali Polskę. Nie zmienia tego faktu nasze gorzkie doświadczenia po 1945 roku. Jak powiedział węgierski pisarz Sándor Márai: – Żołnierze radzieccy oswobodzili nasze ziemie, ale nie mogli nam dać wolności, bo sami jej nie mieli.
    „Wydarzyło się w Gdańsku 1901-2000”, książka pod redakacją Grzegorza Fortuny i Donalda Tuska, 1999,.
    Według polskich badań około 40 procent wszystkich kobiet będących wówczas w Gdańsku zostało zgwałconych, co oznacza szokującą liczbę rzędu kilkudziesięciu tysięcy. Nieznana jest dokładna liczba ofiar walk i bombardowań, a także egzekucji. W ciągu kilku pierwszych tygodni po zdobyciu Gdańska pogrzebano 6 tysięcy zwłok. Relacje mówią o mordach dokonywanych zarówno przez fanatycznych esesmanów tuż przed wejściem Rosjan, jak i czerwonoarmistów. (…) Według świadków Rosjanie podpalili pomieszczenia z rannymi, niektórzy z nich usiłowali uciec przez okna po powiązanych prześcieradłach, ale tych dobijano seriami z karabinów. Notowano także liczne przypadki grupowych samobójstw. Nieznana jest liczba wywiezionych w głąb Rosji zaraz po zakończeniu działań wojennych.
    O WŁADIMIRZE PUTINIE
    podczas wizyty w Moskwie, 08 luty 2008
    (…) można by powiedzieć o Władimirze Putinie „nasz człowiek w Moskwie”
    luty 2014. TVN24
    Putin ma XIX-wieczny pogląd na politykę, także wtedy gdy ja z nim rozmawiam. Silniejszy ma więcej do powiedzenia.
    O CELACH PLATFORMY
    wystąpienia podczas kampanii wyborczej, Warszawa, Hala Torwaru, 19 czerwca 2005
    Wyleczymy polską władzę, polskich polityków, bo to jest źródło marności polskiego życia publicznego. Nie pozwolimy innym politykom nałożyć kagańca na obywateli. Nałożymy kaganiec władzy. Zbudujemy państwo, gdzie polityk, sędzia, policjant będą tak samo ciężko pracowali jak tak zwani zwykli obywatele. Władza musi znaczyć wyłącznie obowiązki i nigdy więcej przywilejów.
    Przemówienia podczas kongresu Platformy Obywatelskiej, Chorzów, 29 czerwca 2013, tzn. po sześciu latach rządzenia mówi tak:
    Otóż któregoś dnia… zeszli się ludzie z różnych stron, z różnych politycznych scen i powiedzieli sobie dosyć politycznej bylejakości w Polsce. (…) I powiedzieliśmy sobie wtedy, że racja, mądry argument nie musi być bezbronny, że nie może być tak, i nie musi być tak, żeby w Polsce wygrywał cwaniak, żeby w Polsce wygrywały łokcie, że najwyższy czas, aby w Polsce w debacie publicznej wygrywały uczciwe argumenty, uczciwi ludzie, otwarta debata tak, aby w sporze na końcu powstawała wspólna narodowa racja, która ma także wspólne akceptowane przywództwo.
    O PRACY (w tym przypadku premier jest bardzo konsekwentny)
    Gazeta Wyborcza, 24 lutego 2012
    Dłuższa praca to przyjemność.
    portal Fakt.pl, 27 lutego 2012
    Donald Tusk (55 l.) nie ma swoim zdaniem żadnych zobowiązań wobec skarbówki. Nie będzie płacił, tak jak zwykły obywatel, podatku za używanie służbowych pojazdów do prywatnych celów. Dlaczego? – Ja pracuję 24 godziny na dobę – oświadczył szef rządu.
    Jazda służbową limuzyną na mecz piłki nożnej, granie w tenisa w środku roboczego dnia, a może lot samolotem na jogging w Sopocie? Wydaje się, że to relaks, ale nie. Jak twierdzi premier, nawet wtedy, gdy dzierży w dłoniach rakietę do tenisa, to wciąż jest w pracy! Można się zasapać przy takim tempie
    ***
    Przedstawione cytaty z biografii Donalda Tuska są ogólnie znane. Dlaczego więc ciągle jest on premierem naszego kraju? To jest dopiero – jak mówią młodzi – masakra.

  2. Anonim
    | ID: fb96e73e | #2

    Bo na szczęście czytelnicy ngopole.pl to jakieś 50 osób w takie jak ja, które wchodzą tu aby się pośmiać z reprezentowanych tu jednostek chorobowych

  3. | ID: 53285c73 | #3

    Oda do radości długu publicznego, emigracji i bezrobocia

    Nasłuchaliśmy się w dniu 1 Maja peanów na cześć Unii Europejskiej do sytości. Ba, nawet do mdłości. No po prostu wszystko, co mamy zawdzięczamy Unii! Drogi, chodniki, szkoły, poczta – nic by nie było – gdyby nie Unia!

    Chwalili wszyscy – od prezydenta począwszy, przez premiera, który podśpiewywał nieśmiało Beatlesów. W końcu, jak już zabrakło do chwalenia polityków i właścicieli firm konsultingowych (krojących forsę z różnych programów unijnych), to dziennikarze zabrali się do niewinnych dzieci – i przedszkolaki mówiły jakie to korzyści mamy z Unii.

    Korzyści takie, że jak tatuś skończy za unijne pieniądze kurs marketingu, a mama zaliczy trzydzieste szkolenie manikurzystki, to pan czy pani z Urzędu Pracy dostaną premię. A wtedy zadzwoni kolega taty, albo koleżanka mamy z Londynu, że zwolniło się miejsce na kasie w Tesco, albo na zmywaku i cała rodzina pojedzie (dzięki Unii ma się rozumieć) do Wielkiej Brytanii, tak jak już przed nimi zrobiło 2 mln Polaków uszczęśliwionych otwarciem granic.

    A drogi jakie piękne żeśmy wybudowali! Mamy już 1200 km autostrad, a każdy kilometr wybudowany drożej niż w Niemczech, bo połowę rozkradli urzędnicy tych firm konsultingowych i ich kolesie, którzy teraz chwalą Unię w radio i telewizji. Ba, jak mają nie chwalić!

    Jeszcze z dziesięć lat przynależności i będziemy mieć tyle autostrad co np. Węgry, albo Austria.

    To po prawdzie nie Unia jest winna, że 80% funduszy unijnych marnują różne rządzące Polską głupki i te z Warszawy i z Nysy. Jak się za 13 mln remontuje forty, do których potem trzeba co rok dopłacać 700 tys., a za 5,5 mln odrestaurowuje wieżę ciśnień leżącą na całkowitym zadupiu i trzeba potem dawać rok w rok na utrzymanie i ogrzewanie po 100 tys. złotych,to jak mamy mieć miejsca pracy i przemysł?

    Owszem – w statystyce ekonomicznej czyli rachunku PKB rośnie czy wydasz milion na stworzenie miejsca pracy, czy na nikomu niepotrzebne (oprócz tych, którzy biorą za to kasę) szkolenie w ramach jakiegoś debilnego programu tzw. „miękkiego”.

    Z mojej (pobieżnej) obserwacji wynika, że mniej więcej 60% unijnych pieniędzy jest po prostu marnowane, a do tego nie mówi się zupełnie o kosztach ukrytych przynależności. Np. o kosztach dostosowania polskiego prawa do unijnych regulacji, o kosztach regulowania polskiego rynku przez unijne dyrektywy, ograniczania produkcji za pomocą tzw. „kwot produkcyjnych”, o kosztach walki z węglem jako surowcem energetycznym w ramach unijnej walki z rzekomym ociepleniem.

    Nikt oficjalnie się takimi sprawami nie zajmuje, ale nagle podnosi się lament jak padają polskie kopalnie i nikomu z dziennikarzy nie przyjdzie do głowy zapytać czy czasem to nie Unia spowodowała to bankructwo. Nie pyta o to taktownie szef opozycji Jarosław Kaczyński, rzekomy eurosceptyk, bo sam „walczy” o dotacje tylko, że większe. A ponadto licytuje się z Tuskiem nawołując do utworzenia unijnej armii.

    Nikt nie mówi o rzeszach urzędników, którzy musieli być zatrudnieni do obsługi programów. W przeciągu 10 lat liczba urzędników samej tylko administracji rządowej wzrosła o 114.932 osoby, a ich pensje się podwoiły. Koszt samego tego przyrostu, to ok. 5 mld zł rocznie, a gdzie są jeszcze „podwieszone” pod budżet liczne spółki „konsultingowe” żyjące z unijnych szkoleń, grantów, usług?

    Pewnie, że nie sama Unia ponosi za to marnotrawstwo odpowiedzialność. Gdybyśmy mieli mądrych rządzących od Warszawy do Nysy, to pieniądze unijne dałyby rozwój. Tymczasem Polska po 10-ciu latach w Unii jest nadal państwem peryferyjnym, z niskim produktem krajowym, z ujemnym bilansem handlowym, z rosnącym długiem i gigantycznym bezrobociem.

    Po dziesięciu latach dług Polski wzrósł o 600 mld zł (146 mld euro) i przekracza 1.047 mld. W tym samym czasie dostaliśmy od Unii 82 mld euro (netto), a więc najwięcej pieniędzy pochodziło nie z Unii, ale ze wzrostu zadłużenia. Może więc 1 Maja powinniśmy śpiewać nie „Odę do radości” na cześć Unii, ale „Marsz żałobny” z III symfonii na cześć przyszłych pokoleń, którzy te długi będą spłacać? Zapewne z zasiłków dla bezrobotnych, no bo z czego innego

  4. Irena
    | ID: 5ac22d0f | #4

    Artykuł pana Sanockiego Janusza i komentarze czytelnikow polecam / Prawica net i.Nowiny Nyskie nr19/ @angor 50 czuwa wiec pisze…pozdrawiam

Komentarze są zamknięte