Kartka z kalendarza: dziś mija 427. rocznica bitwy pod Byczyną

Niezależna Gazeta Obywatelska2

Byczyna uważana jest za jedno z najstarszych i najatrakcyjniejszych miast Śląska. Określenie to przyległo do miasta głównie z uwagi na jego bogatą historię oraz zachowany zabytkowy układ urbanistyczny miasta, który otoczony jest prawie w całości murami obronnymi z XIV w. Byczyna trafiła też do podręczników historii za sprawą bitwy, która rozegrała się na przedpolach miasta 24 stycznia1588 r., w której hetman wielki koronny Jan Zamoyski zwyciężył pretendenta do tronu polskiego arcyksięcia austriackiego Maksymiliana Habsburga. Ten ostatni zamknął się w Byczynie, gdzie oczekiwał na posiłki. Sytuację wykorzystał hetman Zamoyski, którego wojska obległy miasto. Decydującą walkę stoczono 24 stycznia 1588 r. pod Byczyną (prawdopodobnie jest to rejon wzgórza 218 w pobliżu wsi Roszkowice, które okoliczni mieszkańcy dzisiaj nazywają wzgórzem śmierci). Bitwa trwała bardzo krótko, była krwawa i zamieniła się w rzeź uciekających żołnierzy. O sukcesie armii polskiej w części zadecydowała panika wśród Węgrów, którzy źle zrozumieli wydane rozkazy i jako pierwsi zaczęli uchodzić z pola walki. To spowodowało odwrót pozostałych oddziałów. Arcyksiążę schronił się w Byczynie, którą z marszu wojska polskie zaczęły oblegać. Do ostrzału miasta wykorzystano działa pozostawione przez armię Maksymiliana. Wojsko szykowało się do szturmu miasta, jednak arcyksiążę kazał wywiesić białą flagę i rozpoczął pertraktacje o warunkach poddania się. Arcyksiążę Maksymilian poniósł klęskę, a wojska Zamoyskiego spaliły i splądrowały miasto. Ofiary bitwy pogrzebano na tzw. Górze Krzyżowej (na wschód od miasta), gdzie w 1879 r. katolicka gmina kościelna kazała wznieść krzyż z piaskowca, który 18 grudnia 1921 r. zniszczyła wichura. Zwycięstwo Zamoyskiego pozwoliło osadzić na tronie Polski króla Zygmunta III Wazę.

 

Echa wiktorii byczyńskiej

Byczyńskie zwycięstwo Jana Zamoyskiego stało się tematem wielu utworów literackich. On sam urósł do rangi bohatera narodowego. O bitwie pod Byczyną pisali m.in.: Joachim Bielski (Pieśń nowa o szczęśliwej potrzebie pod Byczyną z arcyksięciem Maksymilianem, Kraków 1588), Stanisław Grochowski (Pieśń Kalliopy słowieńskiej na zwycięstwo pod Byczyną w r.p. 1588, Kraków 1589 oraz Hołubek, albo dzieła rycerskie i śmierć nieśmiertelna jego, Kraków 1589), Adam Czahrowski (Treny i rzeczy rozmaite, Poznań 1597 – dedykowane hetmanowi Janowi Zamoyskiemu), Stanisław Niegoszewski (Ad Illustrissimum Principem Joannem Zamoiscium Epinikion, 1588), Bartosz Paprocki (Na harde a wszeteczne śpiewanie Joachima Bielskiego o byczyńskiej przygodzie odpowiedź Bartosza Paprockiego Roku Pańskiego 1588 – paszkwil na Zygmunta III i Jana Zamoyskiego), Andrzej Schoneus (Odae tres ad Joannem Zamoiscium, 1588), Szymon Szymonowic (Flagellum livoris, Kraków 1588zbiór pieśni łacińskich sławiących zwycięstwo Zamoyskiego pod Byczyną) i Samuel Zasadius (Muzyka anielska, Brzeg 1751 – opis protestu pastora Bartłomieja Benckiusa przeciw pustoszonej przez żołnierzy Zamoyskiego Byczynie).

Oprac: TK

  1. Pat
    | ID: 4fc198ec | #1

    Niestety nie ma się czym chwalić. Żołdacy Zamoyskiego postępowali podobnie jak Sowieci w 1945 r. Spalili i złupili nie tylko Byczynę ale też inne miejscowości na Śląsku. Porywali ludzi dla okupu. Gwałcili, torturowali i grabili Bogu ducha winną ludność choć hetman obiecywał łagodne traktowanie. Pokonany Maksymilian żył sobie wygodnie w niewoli a ucierpieli prości ludzie, na których wyżywało się rozbestwione żołdactwo. Postępowanie zwycięzców było wyjątkowo haniebne bo w tamtych czasach obowiązywała zasada, że zwycięzcy mogą łupić miasto zdobyte szturmem. Byczyna poddała się bez walki więc nie było podstaw do grabieży i gwałtów. Zamoyski był dobrym dowódcą na polu bitwy ale niestety nie potrafił zapanować nad zezwierzęconym żołdactwem po bitwie. To czarna karta w historii Polski i Śląska.

  2. logik
    | ID: 95e2bf48 | #2

    @Pat
    Ta Twoja Bogu ducha winna ludność dała schronienie Maksymilianowi. Na co liczyli? Że Wojsko Koronne przymknie oko na chowanie po kątach najeźdźcy? Sami są sobie winni. Mogli nie otwierać murów miasta dla Maksymiliana. Zajęli stanowisko w sporze, więc ponieśli karę.

Komentarze są zamknięte