Jackiewicz o rządach PO-PSL: Pazerność, arogancja, złote Mercedesy i rozrzutność publicznych pieniędzy

Autor Obywatelski

jackiewicz

Minister Dawid Jackiewicz ujawnia patologie, zaniedbania oraz afery w zarządzaniu finansami w spółkach skarbu państwa. Ale poza kwestiami finansowymi pozostają kwestie nadużywania stanowisk i pozycji. M.in wydatki na ocieplanie wizerunku państwowej spółki w zagranicznym mieście. Przeznaczono na to 1 mln 400 tyś. euro, zagadką jest to, że miasto nie było klientem tej spółki skarbu państwa. Kolejnym przejawem buty i pychy poprzedniej ekipy jest złoty Mercedes, którego zamówił sobie prezes spółki skarbu państwa, a inny kolor samochodu nie był dla tego prezesa do zaakceptowania.


Można do tego doliczyć instalacje kuloodpornych szyb w gabinecie jednego z prezesów, czy zapewnianie sobie i swojej rodzinie ochrony na koszt podatników.

– Pod rządami PO i PSL oferowano prezesom, przekraczające granice zdrowego rozsądku i przyzwoitości, nierzadko milionowe odprawy – stwierdził w sejmie minister skarbu państwa Jackiewicz wymienił – jego zdaniem, grzechy poprzedniej ekipy w zakresie spółek skarbu państwa.

– Pazerność, niegospodarność, rozrzutność w spółkach skarbu państwa. I tolerowana na każdym kroku prywata – to kolejny grzech naszych poprzedników – przekonywał Jackiewicz. Spółki skarbu państwa zostały wykorzystane do manipulowania społeczeństwem, do gier wyborczych i realizacji interesów partyjnych – dodał. Jackiewicz podsumował swoje wystąpienie, mówiąc, że „poprzednicy uczynili z ministerstwa Skarbu Państwa ministerstwo wyprzedaży”.

Do całej tej listy można dodać kreatywnie ukrywany sponsoring sportowców i artystów, którzy w swoich wystąpieniach, a później w kampaniach wyborczych jawnie wspierali polityków Platformy Obywatelskiej i koalicyjnego PSL-u.

Znaczną ilość informacji o wielkich nieprawidłowościach poprzedniej władzy dowiadywaliśmy się z niezależnych i niepokornych mediów, ale po dzisiejszych wystąpieniach w sejmie i wynikach audytu stanu państwa widzimy, że ich rozmiar jest porażający.

Marko Markowski

Komentarze są zamknięte