UO: panie z dziekanatu ważniejsze od rektora?

Autor Obywatelski

Pewnego logouo_header_dnia pewna studentka zapragnęła studiować na UO w Opolu. Jak postanowiła tak zrobiła. I do tego wybrała Wydział Prawa i Administracji na opolskiej uczelni. Rozpoczęła studia i było fajnie. Do momentu, gdy zmienił się personel obsługujący dziekanat uczelni. Nowy personel o przepisach prawa nie miał kompletnie pojęcia, ale to dotarło do naszej studentki po jakimś czasie. Nie przeszkadzało to „wypacykowanym” paniom do dzielnego sprawowania swych funkcji. Pewnego dnia nasza bohaterka spóźniła się, nie zapłaciła w terminie za studia zaoczne. Była to kolejna rata za naukę. Tu warto wspomnieć, że wcześniej nikt nie zwracał uwagi na nieterminowe wpłaty studentów. Należy wspomnieć, że pracownicy dziekanatu zostali wyposażeni w USOS czyli Uniwersytecki System Obsługi Studiów, system informatyczny służący do zarządzania tokiem studiów w szkole wyższej.
Już następnego dnia nasza bohaterka, wypielęgnowanym paluszkiem pani z dziekanatu, jednym kliknięciem została skreślona z listy studentów. Tu należy wspomnieć, że skreślenie z listy studentów to bardzo poważna decyzja, która powinna być wydana w odpowiednim trybie i poprzedzona postępowaniem administracyjnym. Taki tryb skreślania studentów był powszechnie przyjęty na wydziale Prawa i Administracji UO. Skreślenie odbyło się w okresie zaliczeniowym, co uniemożliwiło studentce przystąpienia do zaliczeń.
Po zwróceniu uwagi przez studentkę, że nie dopełniono formalności przesłano jej drogą pocztową decyzję, od której studentka wniosła odwołanie. Zasadą prawną jest, że odwołanie wstrzymuje wykonanie decyzji (art 130 par.2 kodeksu postępowania administracyjnego który mówi, że wniesienie odwołania w terminie wstrzymuje wykonanie decyzji), ale nie na wydziale prawa UO. Pomimo wniesienia odwołania nasza studentka w dalszym ciągu była skreślona z listy studentów. Ciekawostką jest fakt, że inni studenci, którzy płacili po terminie i pokazywali dowód wpłaty, dostawali karteczkę od pani w dziekanacie, która uprawniała ich do przystąpienia do zaliczeń. Wróćmy jednak do odwołania.
Nasza studentka interweniowała u rektora uczelni, który jest instancją odwoławczą, powołując się na brak procedury. Rektor wydał decyzję, w której stwierdził, że przywraca prawa studentce, dodajmy że stało się tak po dwóch miesiącach, czyli w czasie kiedy sesja egzaminacyjna już się kończyła. W między czasie, po decyzji rektora nasza bohaterka zaczęła zaliczać poszczególne przedmioty. Procedura jest taka, że najpierw trzeba zaliczyć tzw. ćwiczenia, bo inaczej nie można przystąpić do egzaminu.
Wszyscy studenci, którzy „walczyli z wiedzą” na uczelniach wiedzą, że podczas sesji nie ma czasu na zaliczanie ćwiczeń. Nasza bohaterka ambitnie starała się zaliczyć wszystkie ćwiczenia. Nie udało się. Nasza studentka po raz kolejny otrzymała decyzję o skreśleniu z listy studentów. Także w systemie USOS po raz kolejny decyzja została wydana bez postępowania. Nasza studentka po raz kolejny zarzuciła władzom uczelni brak postępowania i wtedy została jej wysłana kolejna decyzja o skreśleniu z listy studentów, różniąca się tylko datą wydania i podpisami decyzji, natomiast w USOS-ie, przy dacie pierwszej decyzji pojawił się wpis o „wszczęcie postępowania”. Czyli szwindel. Kolejne odwołanie studentki trafiło do rektora.
Efektem tego była rozmowa telefoniczna „pani z dziekanatu” a studentką, informująca że pan rektor dekretacją na odwołaniu, przywrócił ją w prawach studenta. Po jakimś czasie pocztą przychodzi decyzja rektora o przywróceniu w prawach studenta wydana w pierwszej instancji, czyli z informacją o możliwości złożenia odwołania. Tu warto wspomnieć, że oto akurat studentka nigdy się nie zwracała, bo nie została skutecznie skreślona z listy studentów. (decyzja nie była prawomocna). Nasza bohaterka ponownie złożyła odwołanie o decyzji rektora. W efekcie skomplikowanej procedury wydana została decyzja o umorzeniu postępowania, z uwagi na pozytywne załatwienie sprawy. Tu ciekawostką jest fakt, że decyzję tę podpisał radca prawny UO, a nie jak wcześniej rektor. Radca prawny z posiadanej przez nas wiedzy nie posiada uprawnień do podpisywania tego typu dokumentów, czyli decyzji administracyjnych w sprawach indywidualnych.
Reasumując Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego to:
– brak skutecznej decyzji o skreśleniu z listy studentów w I instancji
– brak rozstrzygnięcia drugiej instancji co do wydanych decyzji
– brak możliwości złożenia skargi do Sądu Administracyjnego na działania uczelni

Być może ktoś nie do końca rozumie ten artykuł, ale idąc na skróty nie można skreślić studenta bez procedury a następnie przywrócić go w prawach studenta, ponieważ decyzja o skreśleniu była podjęta z pogwałceniem prawa czyli z jego mocy nieważna.

Wiktor Sobierajski

Komentarze są zamknięte