Przykład idzie ze stolicy

Autor Obywatelski

young drug addict man on hood snorting cocaine on mirror with rolled banknote at home alone

Oto wywiad z Dr n. med. Agnieszką Pisarską – psycholog, pracownik naukowy Pracowni Profilaktyki Młodzieżowej „Pro-M” w Zakładzie Zdrowia Publicznego Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie opublikowany w Tygodniku Przegląd.

W badaniach dotyczących używania narkotyków uwzględnia się także młodych ludzi od 15. roku życia. Osiągnięcie tego wieku to jakiś szczególny moment w życiu nastolatka?

– Właśnie w okresie gimnazjum zaczyna się duża część zachowań ryzykownych. Słabnie wtedy kontrola rodzicielska, a rośnie znaczenie grupy rówieśniczej. Wzrasta też potrzeba nowych, intensywnych doznań i doświadczeń. W tym wieku człowiek zaznacza niezależność od świata dorosłych między innymi poprzez używanie substancji psychoaktywnych. Być może jednak na rozpowszechnienie legalnych substancji pozytywny wpływ mają media społecznościowe.

Chce pani powiedzieć, że dzięki Facebookowi młodzi ludzie na przykład mniej piją?

– Jedną z hipotez, która ma wyjaśnić spadek spożycia alkoholu wśród młodzieży, a także spadek takich niepożądanych zachowań jak przemoc rówieśnicza, jest rozwój nowych technologii komunikacyjnych, czyli m.in. Facebooka. Młodzi ludzie kiedyś zaznaczali swoją odrębność i niezależność od świata dorosłych m.in. poprzez takie zachowania ryzykowne jak używanie substancji psychoaktywnych czy przemoc bądź łamanie prawa. Teraz mają swoje fora społecznościowe, do których dorośli nie mają dostępu, i tam realizują potrzeby dorosłości, niezależności, odrębności. Z drugiej strony te media społecznościowe powodują większe osamotnienie, spadek kontaktów twarzą w twarz. Wszystkie zjawiska mają swoje blaski i cienie.

Nadal jednak 15-latkowie sięgają po narkotyki. Jakie?

– Zawsze dominowały przetwory konopi, czyli marihuana i haszysz. Kolejne miejsce zajmują leki uspokajające i nasenne. Młodzież sięga po leki, które są dostępne bez recepty, i nie robi tego w celu odurzania się, ale żeby leczyć swoje dolegliwości – albo somatyczne, albo natury psychologicznej, jak zdenerwowanie, stres, przygnębienie, trudności w zasypianiu. Niewielki odsetek młodych ludzi używa leków, żeby się odurzać. Amfetamina nigdy nie była dominującym narkotykiem, nie tylko wśród młodzieży, ale w żadnym przedziale wiekowym, choć wiele się o niej mówi.

Pracownia Profilaktyki Młodzieżowej „Pro-M”, z którą jest pani związana, od 30 lat co cztery lata wykonuje tzw. badania mokotowskie. Dotyczą one 15-letniej młodzieży z trzech warszawskich dzielnic. Czy przez te trzy dekady 15-latkowie się zmienili?

– Nasze badania dotyczą młodych ludzi ze szkół z Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa. Wynika z nich, że odsetek 15-latków, którzy używali nielegalnych substancji psychoaktywnych chociaż raz w życiu, miał w kolejnych pomiarach tendencję zwyżkową – w 1983 r. wynosił tylko ok. 2,5%, a ostatnio – 18%. Według najnowszego badania, używanie amfetaminy potwierdziło ok. 1% badanych, podczas gdy używanie marihuany lub haszyszu 16%. Aż 30% nastolatków twierdziło, że uczestniczyło w spotkaniach towarzyskich, w czasie których używano marihuany lub haszyszu. W tym badaniu po raz pierwszy spytaliśmy o dopalacze. Okazało się, że kiedykolwiek w życiu brało je ok. 1% badanych, czyli mniej więcej tyle samo co amfetaminę, a 5% badanych potwierdziło, że brało udział w spotkaniach towarzyskich, w czasie których używano dopalaczy.

Czy badania ograniczające się do szkół z trzech warszawskich dzielnic mają istotną wartość dla wiedzy o rynku substancji psychoaktywnych?

– Naszym zdaniem tak, bo jak wynika z analiz badań z poprzednich lat, młodzi ludzie z Warszawy, a zapewne też z miejscowości podwarszawskich, są jakby trendsetterami, czyli osobami, które dyktują modę na substancje psychotropowe. Tendencje, które widać w badaniach mokotowskich, po jakimś czasie daje się zauważyć w badaniach ogólnokrajowych.

Według ogólnopolskich badań EZOP „Kondycja psychiczna mieszkańców Polski”, w naszym kraju narkotyków używało 4,4% dorosłych osób w wieku 18-64 lata, czyli ponad 1,1 mln ludzi! Z tej liczby 991 tys. stanowiły osoby używające przetworów konopi. Czy nie lepiej, by ludzie sięgali po przetwory konopi niż po dopalacze?

– Nie powiedziałabym tak. Zależy, jaka to jest marihuana. W tej chwili konopie indyjskie są modyfikowane genetycznie. Poza tym używa się różnego rodzaju środków wzmacniających. Zarówno podczas procesu hodowania rośliny, jak i produkcji narkotyku mogą być domieszane różne substancje. Jeżeli ktoś kupuje cokolwiek na czarnym rynku, to nigdy nie ma pewności, jaką substancję faktycznie dostaje od handlarza. Tak więc przekonanie, że marihuana jest jednym z najbezpieczniejszych narkotyków, może być bardzo złudne.

Z rozmów z młodymi ludźmi dowiedziałam się, że obecnie bardzo popularną substancją jest mefedron. Badania na razie tego nie potwierdzają.

– Mefedron, który do sierpnia 2010 r. był u nas substancją legalną, teraz jest na liście substancji kontrolowanych. Ale substancja psychoaktywna znika z rynku nie wtedy, gdy jest wprowadzona na tę listę, ale wtedy, gdy użytkownicy mają z nią złe doświadczenia. Według ostatnich ogólnopolskich badań ESPAD z 2015 r., 10% uczniów w wieku 15-16 lat używało kiedykolwiek dopalaczy, wśród których był zapewne mefedron, ale także spice, czyli syntetyczna marihuana albo cokolwiek innego z grupy kilkuset substancji zwanych potocznie dopalaczami. W przedziale wiekowym 17-18 lat osób używających kiedykolwiek dopalaczy było więcej – 13%. W dalszym ciągu jest to dużo mniej znaczący problem niż marihuana.

Czy to jednak nie jest niepokojące, że młodzi ludzie wskazują na mefedron jako narkotyk dominujący w ich środowisku?

– Powiedziałabym, że jest to jeden z najbardziej popularnych dopalaczy, ale nie jeden z najbardziej popularnych narkotyków, bo większość ludzi biorących narkotyki nie używa dopalaczy. Przede wszystkim jednak chcę podkreślić, że większość młodzieży w ogóle nie sięga po narkotyki.

Rozmawiała: Ewa Rogowska Tygodnik Przegląd

Komentarze są zamknięte