Adam Słomka: Po co nam „pudrowanie trupa” wymiaru sprawiedliwości?

Redaktor2

Adam Słomka, fot. KPN-NIEZŁOMNI

Jarosław Kaczyński był dziś pytany w Programie I Polskiego Radia o kwestie dotyczące sądownictwa. Lider PiS przekonywał, że „jest tak, że 10 miesięcy więzienia dostaje ktoś, kto rzucił tortem w panią sędzię, która złamała wszelkie zasady prawne i moralne wydając pewien wyrok w stosunku do Kiszczaka, a ktoś, kto był zaangażowany w bardzo poważną działalność przestępczą, łącznie z napadami i pobiciami, dostaje 10 miesięcy więzienia z zawieszeniem”. „Dlaczego? Bo ma plecy”.

Nadzwyczajna kasta działa jawnie w interesie apologetów Okrągłego Stołu

W art. 182 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej udzielono Polakom gwarancji sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Zmiany zaproponowane przez resort sprawiedliwości są zbyt płytkie i nie są w stanie przywrócić Polakom poczucia, że dramatyczne oderwanie się wymiaru sprawiedliwości od zasady z art. 2 Ustawy Zasadniczej zostanie ostatecznie zakończone. „Nadzwyczajna kasta” sędziów od 1989 roku w setkach spraw zakpiła z zasad sprawiedliwości, przyzwoitości czy zdrowego rozsądku. Doszło do tego, że Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf apelowała do ministra Henryka Kowalczyka, prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz – Waltz, Sanepidu, itd. o usunięcie spod gmachu Sądu Najwyższego namiotowego miasteczka protestu pod sztucznym pretekstem „załatwiania potrzeb fizjologicznych przez protestujących na trawniku”. Prezes Gersdorf pierwotnie odmówiła także dostępu do informacji publicznej w zakresie wykorzystania przez sędziów Sądu Najwyższego służbowych kart płatniczych. Naczelny Sąd Administracyjny – wbrew stanowisku SN – uznał jednak uprzednio, że tego typu informacja jest informacją publiczną. A co za tym idzie, obywatele mają prawo się dowiedzieć, co, za ile i jak często w warszawskich restauracjach kupowali najlepsi orzekający w Polsce. Takie orzeczenie NSA zostało wpierw całkowicie zlekceważone przez prezes SN. Dopiero presja opinii publicznej spowodowała zmianę jej stanowiska.

Niedawno publicznie nagłośniłem sprawę „ściany pamięci” o „Pierwszych Prezesach Sądu Najwyższego” w gmachu SN przy Placu Krasińskich w Warszawie. O ile zrozumiałe jest upamiętnienie Pierwszych Prezesów Sądu Najwyższego II i III RP … to już zestawienie ich z komunistycznymi zbrodniarzami – bez jakiegokolwiek nawet komentarza – szokuje i powoduje trwałe wrażenie obrzydliwego niesmaku. Niedługo trzeba było czekać, aż Instytut Pamięci Narodowej w trzeciej partii dokumentów zabezpieczonych w wilii komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka ujawnił czołobitny list ostatniego pierwszego prezesa sądu najwyższego PRL Adama Łopatki do „człowieka honoru” Gazety Wyborczej, vide: list z podziękowaniem pierwszego prezesa sądu najwyższego PRL Adama Łopatki skierowany do gen. LWP Czesława Kiszczaka z dnia 30-05-1987 r., 1 str.; sygn. IPN BU 3333/36. Powstaje pytanie, czy na przykład na podobnej ścianie pamięci w niemieckim Federalnym Trybunale Sprawiedliwości (niem. Bundesgerichtshof, BGH) wisi portret ostatniego prezesa Sądu Najwyższego III Rzeszy (niem. Reichsgericht) Erwina Bumke? Jeśli nie – a w to akurat nie mam powodu wątpić – to dla Niemców jest czymś oczywistym, że nie należy chwalić się nazistowskimi zbrodniarzami. Prezes Małgorzata Maria Gersdorf codziennie mija „ścianę pamięci” w gmachu przy Placu Krasińskich i nie raczyła zareagować na taki stan i tego typu promocję swojego środowiska.

Ponadto zorganizowanie z udziałem prof. Gersdorf „Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich” w 2016 roku było de facto wypowiedzeniem wojny władzy ustawodawczej i wykonawczej. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny w wyroku podjętym w pełnym składzie z 24 czerwca 1998 roku, sygn. K 3/98 stwierdził wyraźnie, że

(…) Poszanowanie i obrona tych wszystkich elementów niezawisłości są konstytucyjnym obowiązkiem wszystkich organów i osób stykających się z działalnością sądów, ale także są konstytucyjnym obowiązkiem samego sędziego. Naruszenie tego obowiązku przez sędziego oznaczać może sprzeniewierzenie się zasadzie niezawisłości sędziowskiej, a to jest równoznaczne z bardzo poważnym uchybieniem podstawowym zasadom funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. (…)”.

Zatem skoro przepisy nie stanowią o możliwości organizowania kongresów sędziowskich to niedawny ich zjazd ma charakter udziału w walce politycznej. Zatem można się zastanawiać nad tym, czy sędziów obecnych na „Nadzwyczajnym Kongresie Sędziów Polskich” nie powinno się pociągnąć do odpowiedzialności dyscyplinarnej za bezpośrednie złamanie art. 195 Konstytucji RP i w/w wyroku TK. Warto dodać, że na funkcję Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf powołał 30 kwietnia 2014 roku b. prezydent Bronisław Komorowski.

Monteskiusz w swoim dziele „O duchu praw” pisał, cyt.

Nie ma również wolności, jeśli władza sądowa nie jest oddzielona od władzy prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli byłaby dowolną, sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela”.

Niestety, wieloletni układ postkomunistów i środowiska UW/KLD/PO doprowadził wprost do sytuacji, która opisał Monteskiusz.

Jedynie jako ciekawostkę można tu przypomnieć, że w czasie kampanii prezydenckiej 2015 roku pozwałem w trybie wyborczym b. prezydenta Bronisława Komorowskiego popieranego przez Platformę Obywatelską za szerzenie pod moim adresem kłamstw w jego książce, p.t. „Zwykły, polski los” wydanej w czasie ówczesnej kampanii. To wówczas Bronisław Komorowski przyznał, że brał udział w nasyłaniu ZOMO na opozycję domagającą się likwidacji baz wojsk ZSRR. Warszawskie sądy uznały jednak w dwóch instancjach, że publikacja książki Bronisława Komorowskiego w czasie kampanii wyborczej bez oznaczenia, że pochodzi od komitetu wyborczego … nie jest elementem kampanii i wniosek w trybie wyborczym oddaliły. To oznacza, że „nadzwyczajna kasta” nawet w sprawach oczywistych, ale związanych z interesem politycznym PO, nie była w stanie stanąć po stronie faktów.

Dobrze pamiętam również, że warszawski sąd okręgowy uniewinnił kata Trójmiasta, komunistycznego zbrodniarza Stanisława Kociołka od zarzutów związanych z maskarą na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Dwóch dowódców LWP, którzy wydawali rozkaz użycia broni wobec robotników, skazał na kary w zawieszeniu. Sąd uznał, że nie są winni zabójstwa, lecz pobicia ze skutkiem śmiertelnym, i skazał ich za to na kary po 4 lata więzienia, które na mocy amnestii z 1989 r. obniżył o połowę i zawiesił ich wykonanie.

Jak pisał Jerzy Jachowicz, cyt.

Przewodniczący składu sędziowskiego Wojciech Małek próbował w uzasadnieniu stworzyć sobie alibi rzekomo „bezkompromisowymi i surowymi” ocenami grudniowych wydarzeń w 1970 r. Stwierdził na przykład, że „decyzja o użyciu broni była bezprawna i przestępcza”. Tyle że te słowa nie przekładają się na wyrok wobec trójki oskarżonych. Dwaj oficerowie praktycznie nie przesiedzą ani jednego dnia więzieniu (…)Ta ignorancja, zamieniona w ślepotę za stołem sędziowskim, nad którym wisi godło Polski jako rękojmia sprawiedliwości, nie jest ani wyjątkowa, ani przypadkowa. To jest udawanie ignoranta. Tak to widzę. I pytam: – Dlaczego sędzia Wojciech Małek udaje ignoranta i człowieka ślepego? Dlaczego? Nie przemawia do niego to, że Stanisław Kociołek miał swój ważny udział w tym, że zostało zabitych 45 osób, a ponad 1160 zostało rannych”.

Ten sam sędzia Wojciech Małek latami brylował w licznych wypowiedziach dla stacji telewizyjnych jako rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie. Istna „twarz wymiaru sprawiedliwości”. Na funkcji rzecznika prasowego sędziego Małka … zastąpił bezpośrednio sędzia Igor Tuleya.

Sędzia Igor Tuleya przyznał niedawno gangsterowi Ryszardowi Boguckiemu 264 tys. złotych. Medialna kariera sędziego Tulei zaczęła się od wystąpienia po wydanym przez niego wyroku w sprawie kardiochirurga Mirosława G. Użyte przez niego porównanie metod stosowanych przez CBA i śledczych do metod stalinowskich wywołało oburzenie ofiar stalinizmu. Tym bardziej że sędzia Tuleya orzekał w procesie stalinowskich oprawców i doskonale wiedział, jakimi metodami posługiwali się komunistyczni śledczy.

Jego orzekanie w sprawach dotyczących służb specjalnych PRL również budziło wątpliwości w związku z tym, że jego rodzice byli funkcjonariuszami MSW PRL. W Instytucie Pamięci Narodowej znajdują się dokumenty służb specjalnych PRL dotyczące matki sędziego – Lucyny Tulei (IPN BU 0604/1166 t.1 i 2 oraz IPN BU 00200/1358). Do Milicji Obywatelskiej wstąpiła w 1960 r. Z kolei ojciec sędziego – Witold Tuleya – pracował w Ośrodku Szkolenia Oficerów MO w Łodzi.

Jak ustaliła Gazeta Polska – Lucyna Tuleya w 1968 r. ukończyła specjalistyczny kurs Biura „B” Służby Bezpieczeństwa MSW i uzyskała świadectwo – ze wszystkich przedmiotów miała najwyższe oceny. Zaraz po ukończeniu kursu została skierowana do pracy z osobowymi źródłami informacji. Trzy lata później trafiła do Biura „B” Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL – jej mąż został przeniesiony do Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. Z dokumentów służb specjalnych PRL wynika, że odbył długotrwałe przeszkolenie w Moskwie. Został m.in. skierowany przez MSW PRL na studia doktoranckie Akademii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR (nadzorowało ono m.in. milicję, więziennictwo oraz obozy pracy przymusowej, czyli gułagi).

Lucyna Tuleya odeszła z pracy z MSW w stopniu majora w 1988 r. Kilka miesięcy po odejściu została tajnym współpracownikiem Biura „B” MSW o pseudonimie „Lucyna”. Zajmowała się pracą z agenturą uplasowaną wśród pracowników zachodnich ambasad. Prowadziła dziesięciu tajnych agentów o pseudonimach: „Jaskółka”, „Anna”, „Maria”, „Czesława”, „Alina”, „Ely”. W teczce TW „Lucyna” znajduje się kilkadziesiąt osobiście przez nią podpisanych pokwitowań odbioru pieniędzy. Teczka została przeznaczona do zniszczenia, ale z niewiadomych powodów tego nie zrobiono. W grudniu 2012 r. sąd orzekł, że b. wiceszef MSZ Maciej Kozłowski jest kłamcą lustracyjnym. Sędziowie uznali, że Kozłowski jako TW w latach 1965–1969 udzielał SB pomocy w sposób tajny i świadomy. Przekazywane kontrwywiadowi informacje były „przydatne” i „mogły zaszkodzić konkretnym osobom”. Po tym wyroku główne media wyróżniały informację, że trzyosobowy skład sędziowski orzekł niejednomyślnie. Jeden z sędziów zajął stanowisko odrębne. Był nim właśnie sędzia Igor Tuleya …

Granica śmieszności „nadzwyczajnej kasty” i „pudrowanie trupa” wymiaru sprawiedliwości

W dniu 18 czerwca 2014 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy – Woli w sprawie o sygn. IV K 773/13 w postępowaniu nakazowym wydał wyrok uznając Zygmunta Miernika za winnego naruszenia nietykalności cielesnej SSO Anny Wielgolewskiej i wymierzył mu karę ośmiu miesięcy ograniczenia wolności i obowiązku wykonywania kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Chodziło o protest przeciwko bezkarności komunistycznych zbrodniarzy, który doprowadził wprost do prawomocnego skazania Czesława Kiszczaka. SSO Anna Wielgolewska próbowała ten wyrok zablokować. Od wyroku nakazowego odwołał się jedynie sam Zygmunt Miernik.

1 października 2015 roku w tej samej sprawie Zygmunt Miernik został skazany na dwa miesiące bezwzględnego więzienia przez SSR Joannę Dryll. Sąd Okręgowy w Warszawie w składzie SSO Piotr Kluz, SSO Ewa Leszczyńka – Furtak i SSO Agnieszka Komorowicz w dniu 20 kwietnia 2016 roku podwyższył karę dla Zygmunta Miernika do dziesięciu miesięcy więzienia. SSO Agnieszka Komorowicz uzasadniała to następująco, cyt.

(…) Tylko taka kara jest karą zasłużoną. (…) Oskarżony musi sobie wreszcie uświadomić, że popełnianie przestępstw nie popłaca i takie zachowanie musi spotkać się z adekwatną reakcja prawnokarną”.

Zygmunt Miernik trafił na kilka miesięcy do więzienia. Presja opinii publicznej, liczne wystąpienia weteranów walki z komunistami, parlamentarzystów i miasteczko protestacyjne pod SN doprowadziły jednak do jego zwolnienia. W całej sprawie Miernika chodzi jednak o sprawę ważniejszą. „Nadzwyczajna kasta” dokonując jawnej zemsty na Mierniku za śmietankowy tort otworzyła swoistą „puszkę Pandory”. Dwukrotnie internowany został umieszczony w zakładzie karnym, a komunistyczni zbrodniarze zblatowani ze środowiskiem apologetów Okrągłego Stołu pozostają na wolności. Poprzednio to tak jaskrawo było widoczne w czasie pogrzebu komunistycznego zbrodniarza Wojciecha Jaruzelskiego z udziałem TW „Bolka” i prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ten pogrzeb publicznie pokazał, że taki układ istnieje i jest realny.

Orzeczenia sędziego Małka czy Tulei, ale i wielomiesięczny cyrk z Trybunałem Konstytucyjnym wywołany przez prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, buta i arogancja prezes SN Małgorzaty Gersdorf czy kłopoty zakupem elektroniki przez sędziego Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Roberta Wróblewskiego pokazują nadal Polakom, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości są konieczne. Postulatem mojego środowiska jest wprowadzenie ław przysięgłych realizujących nawet art. 182 obecnej Konstytucji RP, których istnienie de facto zakończy istnienie „nadzwyczajnej kasty” i żenujące orzeczenia, które nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością. Wyżej opisane postawy sędziów i orzeczenia mogą przez czytającego ten tekst być odebrane jako mające związek z działalnością polityczną. Są jednak liczne przykłady na sprawy, które trudno posądzić o związki z polityką. Oto za doprowadzenie do śmierci, z użyciem przemocy … można być objętym środkiem karnym w postaci poprawczaka w zawieszeniu …

Były Walentynki 2015 roku. Damian Matuszak z Jastrzębnik pojechał na dyskotekę do Wtórku. W nocy z 14 na 15 lutego 2015 roku został uderzony na parkingu przez 16-letniego Szymona K. W wyniku zadanego ciosu upadł na betonowy powierzchnię i stracił przytomność. Sprawca wraz z kolegami przenieśli nieprzytomnego Damiana pod płot. Zajście zarejestrowała kamera monitoringu. Sprawą śmierci Damiana zajęła się telewizja Polsat i tak podczas programu „Państwo w państwie” wytknięto błędy prokuratury i sądu, chociażby to iż nikt nie zlecił przeprowadzenia sekcji zwłok. Obecna w programie senator RP Lidia Staroń postulowała, aby sąd i prokuratura zdecydowały się osądzić Szymona K. jak osobę dorosłą. Gdyby sądzony był jako pełnoletni wówczas mógłby trafić nawet do więzienia. 16-letni Szymon K. w sierpniu 2016 roku usłyszał wyrok nieumyślnego spowodowania śmierci. Wtedy dostał jedynie dozór kuratora, zakaz uczestniczenia w dyskotekach oraz nakaz pisemnego przeproszenia rodziców zmarłego. Sąd drugiej instancji właśnie „przychylił się” do odwołania prokuratury od poprzedniego wyroku. Jednak karę „poprawczaka”, o który zabiegała prokuratura oraz rodzice zmarłego Damiana zawiesił na 2,5 roku. Wyrok jest ostateczny. Sędzia Ewa Głowacka-Andler, rzecznik Sądu Okręgowego w Kaliszu, stwierdziła, cyt.

(…) młody człowiek, który dokonał tego czynu, mógł przewidzieć jego skutki. Dlatego sąd stwierdził, że zasadnym będzie zastosowanie środka poprawczego. Natomiast mając na uwadze dotychczasowe jego zachowanie, sposób funkcjonowania w życiu społecznym, jego osobowość, sąd uważał, że zasadnym będzie zawieszenie tego umieszczenia w zakładzie poprawczym na okres próby, która trwa 2 lata i 6 miesięcy”.

Taka postawa i lekceważenie art. 2 Konstytucji RP wynika z ogólnej bezkarności w wymiarze sprawiedliwości. Gdyby istniały ławy przysięgłych – funkcjonujące w II RP – Jaruzelski, Kiszczak, Kociołek i inni zbrodniarze komunistyczni latami zamiast monstrualnych emerytur przebywać mogli za kratami. Zygmunt Miernik mógłby zamiast brać udział w tortowym proteście mógłby taki tort zjeść. A odpowiedzialny za śmierć młodego chłopaka z Jarzębnik trafiłby za kratki lub do poprawczaka bez zawieszenia kary. Mam wątpliwości czy „pudrowanie trupa sądownictwa” jedynie przez rozwiązania, które publicznie proponuje minister Zbigniew Ziobro przyniesie efekty na jakie czekają Polacy. System wymiaru sprawiedliwości został bowiem de facto uśmiercony przez dyspozycyjnych sędziów, byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, prezes SN Małgorzatę Gersdorf, „kongresowanie sędziów” i obecną Krajową Radę Sądownictwa. Zatem czas cały system zbudować od nowa!

Przewodniczący KPN-NIEZŁOMNI,
poseł na Sejm RP I,II,III kadencji
Adam Słomka

  1. Boguslaw Biedrzynski
    | ID: 4abeaecb | #1

    „Kończy się czas, w którym ludzie, którzy mają togę i łańcuch mogą liczyć na bezkarność”.
    Czas na zmiany !!!!!!
    Sędzia Daniel Strzelecki ( Boleslawiec Jelenia Gora ) winien więc odpowiadać za rażące naruszenie prawa !
    Polska Rzeczpospolita Korupcyjna sedziego daniela strzeleckiego z Boleslawca.
    https://www.youtube.com/watch?v=DZMoDI2Pe_k&t=894s

  2. Boguslaw Biedrzynski
    | ID: 4abeaecb | #2

    Skorumpowany biegly sadowy jerzy karpinski z Jeleniej Gory .
    https://www.youtube.com/watch?v=3rRZ8MPuUjg&t=178s

Komentarze są zamknięte