Wasz „towarzysz” Janusz Sanocki

Redaktor4

Odpowiedział poseł Janusz Sanocki na list posła Józefa Brynkusa. Mogłoby się wydawać, że w tym sporze z 0:1 nagle mamy remis. Tymczasem – jak dla mnie, mamy „spalonego” i bramka nie została uznana. No chyba, że niektórzy dopatrzą się tu gola samobójczego.

Po pierwsze, nie chodzi o to co, kiedy i z kim robił w opozycji w czasach PRL-u poseł Janusz Sanocki, a o to, co robi teraz. Gdyby fragment patriotyczny w życiorysie przesądzał o całokształcie to byłby „niezły pasztet”. Czy to, że gen. Józef Zajączek walczący u boku Napoleona I z Imperium Rosyjskim, upamiętniony na paryskim Łuku Triumfalnym jest w Polsce znany jako gorący patriota czy z tego, że zgodził się być pierwszym carskim namiestnikiem Królestwa Polskiego, po śmierci którego car Mikołaj I nakazał trzydniową żałobę? Czy Zygmunt Berling zasłużony w II RP jest bohaterem … czy jednak jego służba dla Moskwy (zaoczny wyrok śmierci jako dla dezertera z WP) albo skandal w czasie sprawy rozwodowej z próbą przejęcia majątku żony, powoduje, że jest jednak dziś pamiętany jako zdrajca i hochsztapler? Czy Lech Wałęsa swoim uwikłaniem z lat 70-tych we współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa i późniejsze jego zasługi dla NSZZ „Solidarność” pozwalają uznać go za bohatera? Czy w końcu … patriotami są Władysław Frasyniuk i Stefan Niesiołowski, którzy – niewątpliwie zasłużeni w czasach PRL – zwalczają od lat dekomunizację, lustrację i „dobrą zmianę”?

 

Poseł Janusz Sanocki na swoim profilu na Facebooku wprost broni przywilejów SB-cji, uznając, że skoro pozostali „w służbie” to mają jakieś tam szczególne uprawnienia. Tymczasem sytuacja z kreowaniem „dobrych komunistów” jest kalką starań powojennej CDU czy SPD, w sprawie żołnierzy SS Waffen.

Walcząc o władzę w powojennych Zachodnich Niemczech główne partie zabiegały o ich poparcie. Działacze CDU i SPD uwierzyli w zapewnienia organizacji zrzeszającej byłych żołnierzy formacji uznanej za „organizację przestępczą”, że może zapewnić nawet 2 mln głosów wyborców. W zamian za poparcie, główne partie polityczne pomogły byłym esesmanom uzyskać przywileje emerytalne i wpuściły ich w swe szeregi. Współcześni historycy niemieccy analizują związki demokratycznych polityków niemieckich z weteranami elitarnych jednostek bojowych SS opierając się głównie na archiwach organizacji HIAG („Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy”) zrzeszającej weteranów Waffen SS, rozwiązanej na szczeblu centralnym dopiero w 1992 r. Weterani Waffen SS nie mieli politycznych ambicji po 1945 roku, ale chcieli dostawać takie same ulgi socjalne i emerytury jak byli żołnierze regularnych formacji Wehrmachtu. Chcieli też oczyścić swój wizerunek po tym, jak w Norymberdze uznano ich za organizację przestępczą. Dlatego HIAG utrzymywało bliskie kontakty z rządzącą chadecją i opozycyjną SPD. Szczególnie dziwią relacje socjaldemokratów z byłymi nazistami. Lider SPD Schumacher stracił jedną z nóg podczas długiego pobytu w obozach koncentracyjnych, a mimo to po wojnie spotkał się z delegacją HIAG w Bonn w 1951 roku, otwierając weteranom Waffen SS drzwi do SPD. Najbardziej znanym działaczem SPD, który przyznał później, że walczył w szeregach Waffen SS był laureat Nobla, Guenter Grass. Schumacher usprawiedliwiał później swoje spotkanie z Bonn, tłumacząc, że „nie byłoby dobre dla młodej demokracji” wykluczać tak dużą grupę niezadowolonych ludzi. Próbowano zatem wytworzyć miraż „dobrego, niezaangażowanego nazisty”. Byli, walczyli za Reich i im się szacunek oraz świadczenia należą. Koniec i kropka. Spór o ich status trwał do późnych lat 70-tych XX wieku.

Tymczasem, jest podejściem łaskawym III RP, że funkcjonariuszom SB pozostawiono nadal miesięcznie około 2000 złotych świadczenia. Powinno się bowiem ustawowo wyłączyć z wysługi okresu pracy ich „służbę” dla Moskwy i dać świadczenie socjalne. Po resztę – droga wolna do ambasady Rosji! Jest haniebnym, że Sejm RP VIII kadencji przyznał za to byłym członkom opozycji czasów PRL jakieś 400 złotych miesięcznie „jałmużny”, w czasie, gdy polski budżet ma świetne wyniki.

 

Po drugie, poseł Janusz Sanocki zaatakował środowisko Adama Słomki z KPN-Niezłomni za inicjatywy czynnego usuwania komunistycznych monumentów. Broni też rosyjskiej wizji o „wyzwoleńczym” charakterze Armii Czerwonej, chociaż w samej Nysie, gdzie mieszka, „wyzwoliciele” dokonali gwałtu na zakonnicach. Ponadto Janusz Sanocki w niewybredny sposób atakuje na Facebooku posła na Sejm RP II kadencji z Rzeszowa Andrzeja Kaźmierczaka, który jako były komendant Związku Strzeleckiego „Strzelec” walnie przyczynił się do umocnienia tej organizacji wychowawczo-paramilitarnej i doprowadził m.in. do odbudowy pomnika płk. Leopolda Lisa – Kuli. Pan Kaźmierczak od 20 lat posłem już nie jest, ale jest ciągle człowiekiem aktywnym, np. w inicjowaniu honorowania wydarzeń czy osób autentycznie zasłużonych, np. śp. Anny Walentynowicz. Tymczasem poseł Sanocki rozdaje na lewo i prawo niewybredne określenia, a potem dziwi się, że wiele osób reaguje na inwektywy w podobnym tonie.

 

Czasem Janusz Sanocki nawet wprost pluje na wszystkich Polaków – co jest szokujące jak na minimalne standardy dla posła żyjącego z naszych podatków. O tym, że Sanocki uważa, że najechaliśmy w 1938 roku Czechosłowację razem z Hitlerem też warto przypomnieć.

 

 

Po trzecie, w swoim komentarzu/reakcji poseł Janusz Sanocki opluwa posła dr hab. Józefa Brynkusa, za to, że ten wytknął mu zwykłą niestosowność jego wystąpienia do prezesa IPN w sprawie komunistycznego dyrektora FSM w Bielsku – Białej. Nieopacznie – z rozpędu – Sanocki przyznał, że zapisał się do PZPR na studiach, bo rzekomo chciał poznać mechanizmy działania partii komunistycznej. Zakończył studia i się z komunistami pożegnał. Wszystko ładnie, pięknie nawet … ale … czy poseł Sanocki nie zapisał się czasem na studiach do partii komunistycznej celem jakiegoś ułatwienia sobie ciężkiej doli studenta? Opuszczenie jej szeregów po ukończeniu edukacji na to właśnie wskazuje. Ciekawe, że to nie była jedyna partia Sanockiego, albowiem ten zapisał się też do Kongresu Liberalno-Demokratycznego Donalda Tuska. Czy liczył na jakieś „konfitury” lub „koncesje”, np. pomoc na rynku prasowym, a może poznawał tylko mechanizmy? Jednak jego głosowanie „za” pozostawieniem komunistycznych monumentów z posłami .Nowoczesnej może sprawiać wrażenie, że jednak mógł zgłębiać w KLD na początku lat 90-tych XX wieku meandry partii liberałów prywatyzujących wówczas rynek prasy za grosze … O „rabunkowej prywatyzacji” czasów, gdy działał w KLD Tuska, wie zatem poseł Sanocki sporo. Może się podzieli wiadomościami, a może nie.

 

Reasumując. Poseł Sanocki biegł w stronę bramki posła Brynkusa. Atakował z prawej swoją historią, przeszedł na lewą stronę i został złapany na spalonym. Bramki nie ma. Wynik „meczu” nadal jest korzystny dla posła z Wadowic. Niektórzy w ripoście posła Sanockiego odnajdą nawet „samobója”.

Swoim wystąpieniem Janusz Sanocki przypomniał tylko, że długa jest lista tych, którzy byli kiedyś symbolami walki o wolną Polskę od gen. Zajączka przez Berlinga, aż po Niesiołowskiego z Frasyniukiem. Dziś oceniamy ich inaczej.

Nie ujmując też niewątpliwych zasług Janusza Sanockiego w PRL-u … jego własne określenie siebie jako, cyt. „(…) wasz „towarzysz” Janusz Sanocki” … psuje do niego jak ulał.

 

Paweł Czyż

Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej

  1. agent P.
    | ID: 1e3663a2 | #1

    echhh… artykuł pisany przez kolegę Słomki, to widać, słychać i czuć :-)
    Macie pecha panowie banderofile, bo o wynagrodzeniach Sbecji podobnie myśli pan Michalkiewicz.
    Czyżbyscie doczekali się wysypu ” dobrych komunistów” bynajmniej w myśleniu?
    Nie chce mi się polemizować, bo jakieś granice głupawki i absurdu istnieją…no może nie dla kolegów Słomki i pisującego brednie pana Czyża.

    Polecam uwadze:

    https://www.youtube.com/watch?v=C2mkfS_YAIM

  2. agent P.
    | ID: 1e3663a2 | #2

    @ Poseł Sanocki

    Niezly wpis o Piłsudskim, panie Januszu:-)

    Z idiotami szkoda polemizować!

  3. Janusz Sanocki
    | ID: 7c4ff4b8 | #3

    Dzięki za wsparcie. Ale też ilu tych „uciemiężonych na umyśle” jest? Ja też nie do końca wierzę, że to tylko głupota. Myślę, że to strategia naszego nowego „Wielkiego Brata” pt. : „komuch = ruski=Putin= bij komucha= bij ruskiego!” Oni nas na wojnę gnają.

  4. agent P.
    | ID: 5b6b2ca7 | #4

    @ Poseł Sanocki

    A z czym do ludzi ( o pardon, do ruskich, chciałam napisać)?

    Chociaż…Antoś flotę korsarską , z Czerwonym Korsarzem na czele, już ma!
    Na zielone ludziki intensywnie szkoli oddziały OT
    Drużyny strzeleckie im. J. Piłsudskiego, czyli dzieciaki poprzebierane w galowe mundury tylko czekają na sygnał do walki!
    Putin powinien srać w gacie :-)

    Oni szykują holokaust młodzieży bo tym będzie ew. wojna z Rosją….
    Pan spojrzy na tych stetryczałych staruchów, którzy na starość bawią się naszymi dobrymi, a naiwnymi dziećmi…
    Niedobrze się robi.

    https://www.youtube.com/watch?v=r9_zVSFcpSM

Komentarze są zamknięte