Adam Słomka: „Michnikowszyzna” podszyta Balcerowiczem w obronie SN

Redaktor1

Wiec przeciwników „nadzwyczajnej kasty” na Placu Krasińskich, 16.07.2017 r. Fot. Adam Słomka

Wczorajszy protest pod gmachami Sejmu RP oraz Sądu Najwyższego zorganizowany przez Komitet Obrony Demokracji, Obywateli RP przy wsparciu Platformy Obywatelskiej oraz .Nowoczesnej to ostatnie podrygi miłośników Okrągłego Stołu i komunistów. Naczelny Gazety Wyborczej Adam Michnik – dziko lustrujący akta MSW od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 – określił sam poziom protestujących w obronie „nadzwyczajnej kasty”, gdy rzucił pod adresem dziennikarza TVP uwagę, że przeprosi za swojego brata – komunistycznego sędziego zbrodniarza Stefana – gdy przedstawiciel mediów „sur…syn zmądrzeje”.

Brat „nad-dziennikarza”, kumpla tow. Czesława Kiszczaka od cichcem spożywanej wódeczki, Stefan Michnik to syn Heleny Michnik, nauczycielki w Drohobyczu, działaczki Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i Komunistycznej Partii Polski, a po wojnie wykładowczyni sowieckiej wersji historii oraz Samuela Rosenbuscha ps. „Emil”, „Miłek”, prawnika i działacza komunistycznego, straconego ok. 1937 w ZSRR w okresie „Wielkiej Czystki”. Stefan Michnik 13 marca 1950 został dobrowolnym, tajnym informatorem służby bezpieczeństwa o pseudonimie „Kazimierczak”. Następnie został rezydentem Informacji Wojskowej w Jeleniej Górze.

Stefan Michnik skazał Jadwigę Marię Janiszowską, ps. „Morawska” (6.07.1925 – 22.05.2012) w dniu 7.11.1952 r. z art. 86§2 KKWP na łączną karę śmierci i utratę praw publicznych i obywatelskich na zawsze. W okupacyjnej Warszawie w ramach akcji „N” Janiszowska rozprowadzała sporządzone w języku niemieckim ulotki propagandowe, które wrzucała do zaparkowanych w Al. Ujazdowskich aut wojskowych, mieszkań volksdeutschów lub wtykała niezauważenie w tramwajowym tłoku żołnierzom niemieckim. W czasie Powstania Warszawskiego w ramach Wojskowej Służby Kobiet pracowała w Śródmieściu Południowym przy produkcji butelek zapalających z benzyną i ich dystrybucji, a pod koniec powstania przy sortowaniu broni i amunicji ze zrzutów – I Obwód „Radwan” (Śródmieście). W 1948 r. wróciła do kraju. Pomimo zdanego egzaminu nie przyjęto jej na studia (tzw. element niepewny), utrudniano podjęcie pracy. W 1951 r. wstąpiła do antykomunistycznej organizacji podziemnej „Kraj” dowodzonej przez Zenona Sobotę Tomaszewskiego ps. „Jana” i przyjęła ps. „Ewa”. Łączniczka i kurierka na trasie Zabrze – Lublin – Warszawa, przewodniczka ds. kontaktów z dowództwem. Uczestniczka akcji dywersyjnych (m. in. wykolejenie pod Płochocinem pociągu „Moskwa-Berlin z ładunkiem sprzętu wojskowego, rozpoznanie do planowanych akcji wysadzenia radiostacji w Raszynie, zniszczenia tzw. pomnika wdzięczności Armii Czerwonej, tzw. „czterech śpiących” w Warszawie, które nie doszły do skutku).

W maju 2010 r. Sąd Najwyższy orzekł, że zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do pięciu lat więzienia są przedawnione od 1995 r. Problem przed SN pojawił się na kanwie późniejszego przepisu ustawy o IPN, który wprowadził inne okresy przedawnienia: 2030 r. – dla zabójstw, 2020 r. – dla wszystkich innych zbrodni komunistycznych. Stąd pojawiło się pytanie, czy mogą one dotyczyć także tych czynów, które już wcześniej uległy przedawnieniu. SN uznał wówczas, że z przyczyn konstytucyjnych „odżycie przedawnienia, które już upłynęło”, jest nie do zaakceptowania w państwie prawa. „Przy tej interpretacji niestety 1 stycznia 1995 r. doszło do przedawnienia części tych zbrodni; tych, które według kodeksu z 1969 r. zagrożone były karą nie przekraczającą pięciu lat pozbawienia wolności” – mówił sędzia SN Roman Sądej, uzasadniając orzeczenie. Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 14 października 2015 r., (I KZP 7/15) wrócił do problematyki ścigania przestępstw popełnianych przez funkcjonariuszy publicznych w latach 1944–1989. Sąd Najwyższy stwierdził, że umyślne pozbawienie człowieka wolności – spełniające szczególne warunki – może być uznane za zbrodnię przeciwko ludzkości, której karalność nie ulega przedawnieniu, nawet jeżeli nie realizuje znamion czynu zabronionego określonego w art. 118a § 2 pkt 2 k.k. Jak głosi Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest „podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju świata” (1). W art. 5 tej deklaracji już wprost wskazano: „Nie wolno nikogo torturować ani karać lub traktować w sposób okrutny, nieludzki lub poniżający”. Bardzo podobny zakaz wprowadził także art. 7 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (2).

Warto tu przypomnieć, że już 8 lutego 2000 r. Stowarzyszenie „Młodzi Konfederaci”, organizacja młodzieżowa KPN, na konferencji prasowej w Sejmie RP zaapelowała do rządów Wielkiej Brytanii Szwecji i Izraela o wydanie Polsce zbrodniarzy komunistycznych Heleny Wolińskiej, Stefana Michnika i Salomona Morela. Na czele Ministerstwa Sprawiedliwości wówczas stała Hanna Suchocka, a wicepremierem był Leszek Balcerowicz. Zatem Adam Michnik ma rodzinnie wpojoną, postsowiecką mentalność i wizję sprawiedliwości. Brakuje jedynie manifestu Adama Michnika skierowanego do instytucji międzynarodowych z określeniem autorów PDPD, MPPOiP czy sygnatariuszy MTK za „skur..synów”!

W czasie, gdy buszował w aktach MSW PRL z SB-ckich akt Bronisława Geremka i Leszka Balcerowicza zostały jedynie okładki. To dopiero była „sprawiedliwość”! Przez lata Adam Michnik tworzył medialny klimat, który miał osłonić komunistycznych zbrodniarzy przed odpowiedzialnością. Ważnym elementem tej ochrony było zakonserwowanie władzy sądowniczej w kształcie przeniesionym z PRL. Skoro zadający niewygodne pytania Adamowi Michnikowi (jego zdaniem)  to „sur…syn” … to kim jest i jak nazwać brata naczelnego GW? Dziwi mnie, z jakiej przyczyny obecne Ministerstwo Sprawiedliwości nie ściga Stefana Michnika za zbrodnie przeciwko ludzkości będącej zarazem zbrodnią komunistyczną?

18 listopada 2010 r. sąd w Uppsali odmówił wydania Polsce tego zbrodniarza, tłumacząc, że czyny, które mają mu być zarzucone w Polsce, w świetle szwedzkiego prawa uległy przedawnieniu. Tymczasem zgodnie z Konwencją ONZ „o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości” decyzja sądu w Uppsali jest sprzeczna z prawem międzynarodowym. Szwecja jest członkiem Międzynarodowego Trybunału Karnego. Artykuł 7 statutu Trybunału stanowi: „1. Dla celów niniejszego statutu „zbrodnia przeciwko ludzkości” oznacza którykolwiek z następujących czynów, popełniony w ramach rozległego lub systematycznego, świadomego ataku skierowanego przeciwko ludności cywilnej: (…) (e) uwięzienie lub inne dotkliwe pozbawienie wolności fizycznej z naruszeniem podstawowych reguł prawa międzynarodowego”. To oznacza, że nic nie stoi realnie na przeszkodzie, aby Stefan Michnik został osądzony za swoje zbrodnie, w tym za wyrok w sprawie Jadwigi Marii Janiszowskiej, ps. „Morawska”.

Protest kilku tysięcy miłośników Okrągłego Stołu w sprawie zmian w Sądzie Najwyższym nie ma żadnego, w tym moralnego uzasadnienia. Jak skutecznie ścigać np. Stefana Michnika skoro w tym Sądzie Najwyższym zasiada m.in. SSN Marian Buliński – objęty śledztwem IPN? W październiku 2016 roku ujawniłem, że na wniosek KPN-NIEZŁOMNI IPN Oddział w Białymstoku wszczął 16 września 2016 r. śledztwo sygn. S.50.2016.zK w sprawie zbrodni komunistycznej będącej zarazem zbrodnią przeciwko ludzkości w sprawie o sygn. Pg.Śl.II/123/82, tj. o czyn z art. 189 ust. 2 kk w zb. z art. 231 ust. 1 kk w zw. z 11 ust. 2 kk i in. Chodzi o zbrodnię polegającą na skazaniu (sygn. So.W.414/82) Bogusława Malona za to, że „w dniach 17 i 23 sierpnia 1982 r. wywiesił w miejscach publicznych na terenie Szczytna 7 sporządzonych przez siebie ulotek o treści nawołującej do nieposłuszeństwa przepisom oraz wyszydzającej ustrój PRL”. Działacz opozycji czasów PRL został skazany przez Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy w trybie doraźnym na 3 lata pozbawienia wolności i pozbawienie praw publicznych na 2 lata. W sprawie brał udział kpt. Marian Buliński – dziś członek Kolegium SN.

Wieloletnie boje IPN o jasną wykładnię Sądu Najwyższego w sprawie ścigania komunistycznych zbrodniarzy – opartą na ratyfikowanych umowach międzynarodowych – są jedynie dowodem na to, że wygaszenie kadencji obecnego SN jest zgodne z wolą Narodu i art. 2 Konstytucji RP. Były rzecznik Sądu Najwyższego dr hab. Dariusz Świecki w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną z 3 października 2016 r. na temat protestacyjnego miasteczka namiotowego pod siedzibą Sądu Najwyższego celowo wprowadził opinię publiczną w błąd, stwierdzając, że dekomunizacja jest „jedynie populistycznym hasłem niemającym odzwierciedlenia w rzeczywistości”. Rozliczenie z PRL, na które powołuje się dziś prezes SN Małgorzata Gersdorf – polegające na przyjęciu przez Sejm PRL X kadencji (tzw. kontraktowy) ustawy z 20 grudnia 1989 roku o zmianie ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych i in”. (Dz.U.1989, nr 73, poz. 436) … ma tyle wspólnego z dekomunizacją, co zmiana w nazwie prezydentury Wojciecha Jaruzelskiego. Przypomnieć należy, że został on wybrany jako prezydent PRL, a wraz ze zmianą nazwy PRL na RP został „zdekomunizowany”. Warto jednak zauważyć, że na mocy art. 9 w/w ustawy wygaszono kadencję SN PRL. Skoro jednak w składzie Kolegium SN zasiadają – przy przyzwoleniu Małgorzaty Gersdorf – tacy sędziowie jak Marian Buliński … to taki stan można zmienić jedynie wygaszając jego kadencję. Po prostu!

Adam Słomka
Przewodniczący KPN-NIEZŁOMNI,
poseł na Sejm RP I,II,III kadencji

 

(1) Przyjęta i proklamowana przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych rezolucją 217/III A w dniu 10 grudnia 1948 r. w Paryżu,http://www.ptpa.org.pl/public/files/akty_prawne/Powszechna_Deklaracja_Praw_Czlowieka.pdf (dostęp 16.05.2016), s. 1.
(2) Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych otwarty do podpisu w Nowym Jorku dnia 19 grudnia 1966 r. (Dz.U. z 1977 r., nr 38, poz. 167).

 

 

  1. gaja
    | ID: 135b83b7 | #1

    ma racje pani Pawłowicz że czas zabrać się za te pismacką zgraje sterowaną przez obce finanse, udowodnić co do udowodnienia i powsadzać tam gdzie jest miejsce zdrajców narodu, dość mieszania Polakom w głowach przez wrogie nam siły, niech sobie pomstują w swoim doborowym gronie w zamknięciu, niech mają wstd publiczny że brali kasę od wrogów dla podkopania stabilności państwa, za takie czyny w wielu krajach jest tylko kara ostateczna, a jesteśmy cywilizowani więc zostaje 25lat albo dożywocie, tak sobie myśle czy za zdrade narodu i branie za to kasy może należy wprowadzić nadzwyczajną karę- np kare śmierci?Może należy zrobić referendum, ale dopiero po sprawiedliwej zmianie sądownictwa, które teraz działa pod publiczke i peowską propagande?

Komentarze są zamknięte