Mińsk Mazowiecki: kolejna ofiara gry służb?

Autor Obywatelski

Dzisiaj w pobranenocy w Mińsku Mazowieckim znaleziono ciało wysokiego rangą oficera Służby Kontrwywiadu Wojskowego. O zdarzeniu nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze RMF24. Mężczyzna był prawdopodobnie podpułkownikiem SKW. Na razie nie ma żadnych informacji, które potwierdzałyby śmierć mężczyzny. Nie znane są także okoliczności zdarzenia.
Przypomnijmy, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego to służba specjalna, która interweniuje w ochronie przed zagrożeniami wewnętrznymi dla Polski. Dba o bezpieczeństwo i zdolności bojowe Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.

Tymczasem „Gazeta Polska” wraca do sprawy zaginięcia chor. Stefana Zielonki, szyfranta Służby Wywiadu Wojskowego, który miał dostęp do najważniejszych tajemnic NATO. Tygodnik zapoznał się z aktami śledztwa. Gazeta opisuje zaskakujące okoliczności znalezienia ciała Zielonki. Zwłoki Zielonki znaleziono 27 kwietnia 2010 roku. Dawid C. i Mariusz M. znaleźli się nad Wisłą. Poszli na spacer. I to oni znaleźli szczątki szyfranta. Po przejściu kilkuset metrów zobaczyli wiszący kabel, na którym jak utrzymywali później śledczy, powiesił się chor. Zielonka, i porzuconą torbę na laptopa. Znaleźli w niej przelew bankowy na nazwisko Stefana Zielonki. Co ciekawe, ciało było w stanie totalnego rozkładu, natomiast dokumenty z nazwiskiem Zielonki zachowały się w dobrym stanie.
– czytamy w „Gazecie Polskiej”.

Zastanawiające jest to, że miejsce, w którym znaleziono ciało Zielonki, było badane przez stosowne służby i policję w maju 2009 roku. Z akt śledztwa wynika, że policja i wojsko przeszukały pas nadwiślański między granicą Warszawy, a mostem Siekierkowskim. W czasie przeszukiwania terenu używano m.in. kamery termowizyjnej, a poszukiwania były szczegółowe. W tym właśnie miejscu znaleziono niemal rok później rozłożone szczątki Zielonki. Dlaczego więc w czasie poszukiwań w 2009 roku nie znaleziono ciała? Pytań jest znacznie więcej.

Jak pisze „Gazeta Polska” policja nad Wisłą znalazła czaszkę i fragmenty szkieletu. Kości leżały na wypalonej trawie.
Czaszka nie była spalona i nie nosiła śladów ognia. W promieniu kilkuset metrów policjanci odkryli kolejne szczątki – według śledczych mogły być rozwleczone przez dzikie zwierzęta. W małym zbiorniku wodnym znajdującym się nieopodal Wisły, po wypompowaniu wody przez strażaków, znaleziono kolejne kości i czarną kurtkę, w której były dwa zegarki Casio – pisze „GP”.

Zestawienie opisu szczątków, które miały należeć do Stefana Zielonki, z opisem innych przedmiotów budzi zdumienie. Dlaczego ciało Zielonki uległo tak dalekiemu rozkładowi, skoro ubrania były w dobrym stanie, a przy ciele znaleziono druk związany z przelewem bankowym, wystawiony na nazwisko Stefan Zielonka? Dlaczego druk nie uległ zniszczeniu? Dlaczego był w stanie. który umożliwiał jego odczytanie?

Wątpliwości budzi również sprawa ubrania znalezionego przy Zielonce. Choć zgadzało się ono z opisem odzieży, jaką szyfrant miał na sobie w chwili zniknięcia, rodzina żołnierza nie rozpoznała tych ubrań. Twierdziła wręcz, że Zielonka nigdy nie używał np. futerału na telefon. Z kolei zegarki i torba na laptopa nie należały wcześniej do chorążego. Rodzina zeznała, że te przedmioty pozostały w domu.

„GP” informuje, że na miejscu znalezienia zwłok jedynym śladem, mówiącym, że ciało ma związek ze Stefanem Zielonką, był druk bankowy. Później badania DNA wykazały, że część kości posiada ten sam kod genetyczny, który miał Zielonka. Z kolei na kablu, na którym Zielonka miał się powiesić, znaleziono włosy, które na pewno nie były włosami chorążego.

W tekście możemy również przeczytać, jak ze Stefana Zielonki próbowano zrobić osobę chorą psychicznie. Pierwsze takie sugestie pojawiły się w wypowiedzi ministra Bogdana Klicha. Prokuratura i policja uznały, że Zielonka cierpiał na depresję. Jednak rozmówcy tygodnika zaznaczają, że szyfrant był osobą o silnej psychice i nie cierpiał na żadną chorobę psychiczną.

Śledztwo ws. Stefana Zielonki zostało umorzone 19 listopada 2010 roku, a ciało pochowane. Jednak wątpliwości pozostały i nic nie wskazuje na to, byśmy poznali prawdę o losach szyfranta SWW.

seryjny samobójca znowu w akcji !!!!!!!!!!!!!!!

1.Chorąży Stefan Zielonka, rok 2009 – szyfrant w kancelarii premiera, Zielonka dysponował wiedzą o tajnikach łączności w NATO oraz miał też dostęp do najściślejszych danych.

2.Prof.Stefan Grocholewski – ekspert od odczytywania nośników cyfrowych, wykrył manipulacje w nagraniach cz. skrzynek z CASY. „Zmarł” 31.03.2010r.

3.Grzegorz Michniewicz – Dyr.Kancelarii Tuska.Powiesił się 23 grudnia 2010 na kablu od odkurzacza, w dniu, w którym z remontu wSamarze wrócił samolot TU-154, który potem rozsypał się w drobny mak na Siewiernym.

4.Mieczysław Cieślar, „zginął w wypadku samochodowym” dokładnie 18.04.2010 r, miał być następcą Adama Pilcha, który zginął w Smoleńsku. Podobno otrzymał telefon ze Smoleńska od A.Plicha po katastrofie.

5.Krzysztof Knyż – operator Faktów,10 kwietnia 2010 był w Smoleńsku. Zmarł w Moskwie 2 czerwca 2010r. Śmierć całkiem przemilczana.

6.Prof.Marek Dulinicz – szef grupy archeologicznej – zginął 6 czerwca 2010 w wypadku samochodowym w trakcie oczekiwania na wyjazd do Smoleńska.

7. Eugeniusz Wróbel – wykładowca na Politechnice Śląskiej, specjalista od komputerowych systemów sterowania samolotem, poddawał w wątpliwość, że wrak na Siewiernym to TU-154 o nr 101. Pocięty piłą mechaniczną 16.10.2010 r przez swego syna, który zdołał zabić i pociąć swego ojca, usunąć ślady krwi, zawieźć pocięte zwłoki do jeziora, wrócić i zapomnieć wszystko. Złego stanu swego „chorego psychicznie” syna przez ponad 20 lat nie zauważyła matka, która jest psychiatrą.

8. Andrzej Lepper – Dziwna samobójcza śmierć lidera Samoobrony, powiesił się w warszawskim biurze. Rodzina i bliscy mówili po tragedii , że nie miał on żadnych kłopotów zdrowotnych, że był silnym psychicznie człowiekiem.

9. Ryszard Kuciński – prawnik A.Leppera – „zmarł” w maju 2011 r.

10.Wiesław Podgórski – był doradcą A.Leppera, gdy ten by ministrem rolnictwa, znaleziony martwy w biurze Samoobrony pod koniec czerwca 2011r. Jako przyczynę śmierci podano samobójstwo.

11. W 2011 roku samobójstwo przez powieszenie popełnił oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego, służący w Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. Żołnierz posiadał najwyższą klauzulę dostępu do materiałów niejawnych.

12. Róża Żarska – adwokatka Leppera – „zmarła” w lipcu 2011 r. w Moskwie.

13. Dariusz Szpineta – zawodowy pilot i instruktor pilotażu, ekspert i prezes spółki lotniczej, został znaleziony martwy w łazience ośrodka wczasowego w Indiach. Wcześniej parokrotnie wypowiadał się w mediach w sprawie Smoleńska, kwestionując oficjalne ustalenia.

14. Były generał GROMU Sławomir Petelicki został znaleziony w sobotę wieczorem 17 czerwca 2012 r. przy ulicy Tagore na strzeżonym osiedlu z ranami postrzałowymi. Prawdopodobnie jedną z ostatnich osób, z którymi rozmawiał gen. Petelicki, był Radosław Sikorski. Petelicki ujawnił, że zaraz po katastrofie do polityków PO rozsyłane były wiadomości SMS z instrukcją, w jaki sposób mają się wypowiadać na ten temat. Petelicki oświadczył w mediach, że takiego SMS-a otrzymał od jednego z polityków Platformy, a autorami wiadomości były najważniejsze osoby w PO. SMS, którego otrzymali czołowi politycy PO brzmiał tak: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”. Petelicki był także współautorem raportu poświęconego przyczynom katastrofy smoleńskiej przygotowanego przez Zespół Eksportów Niezależnych. Aktualizacja z dn 28.10.2012 r

15. Chorąży Remigiusz Muś – według wstępnych ustaleń prokuratury, sam targnął się na życie i popełnił samobójstwo przez powieszenie. Wojskowy był technikiem pokładowym samolotu JAK 40 , który wylądował w kwietniu 2010 r. godzinę przed katastrofą rządowego TU-154. Chorąży Muś był jedynym wiarygodnym świadkiem rozmów załogi Prezydenckiego Tupolewa z wieżą kontroli lotów na Siewiernym . Co ciekawe – technik nagrał na taśmy przebieg tych rozmów, aż do momentu rozbicia się Tupolewa.

Czy to wszystko przypadek? Chyba nie.
Wiktor Sobierajski

za rmf.fm i gazetą polską

Komentarze są zamknięte